Następnego dnia Thiago i Les postanowili mi pokazać kawiarnie w której się poznali, udaliśmy się tam po śniadaniu. Wystrój był w kolorach zieleni pomieszanej z czernią, wewnątrz było pełno kwiatów o różnych kolorach pasujących do lokalu. Każdą ścianę ozdabiał obraz namalowany przez klientów, byłam wręcz zachwycona widząc te wszystkie piękne obrazy. W środku czułam się jak w bajce, dosłownie. Nie dziwiłam się, dlaczego oni tak lubią te kawiarnie.
Wchodząc głębiej do lokalu można było zobaczyć wiele osób od rodziców z dziećmi do samotników siedzących przy książkach z kawą. I mimo różnych osobowości nikt się praktycznie nie wyróżnia. Chociaż gdy podchodziliśmy do stolika rzucił mi się w oczy jeden mężczyzna. Kojarzyłam go, ale nie wiedziałam skąd.
Co się okazało, Thiago również go zauważył i gdy Les zamawiała sobie ciasto czekoladowe zapytał mnie.
-Czy my go wczoraj nie widzieliśmy? - Przyglądał mu intensywnym spojrzeniem. I wtedy mnie olśniło, widzieliśmy go wczoraj w ogrodzie róż.
-Nie patrz się tak na niego, jeszcze nas zauważy! - Złapałam go za bluzę i odwróciłam w swoją stronę. Odkaszlałam próbując zatuszować zniesmaczenie. Nie dziwcie mi się on emanował energią, która zdecydowanie zniechęcała do ponownego spotkania.
-Przecież on ma okulary słoneczne, i to tak czarne, że na pewno nas nie zauważy. -Czuję się jakbym traciła resztki inteligencji na rozmowie z nim. może tak jest?
-Ty jesteś skończonym idiotą. To, że ma na sobie czarne okulary słoneczne nie oznacza, że nie będzie nas widział.
Thiago na mnie popatrzył próbując przeanalizować, jak działają okulary przeciwsłoneczne i odpowiedział zupełnie poważnie. -Może jest ślepy?
Krew się we mnie zagotowała, tylko Thiago mógł palnąć coś takiego. Miałam coś powiedzieć, ale Les przyszła i gdybym zaatakowała słownie jej chłopaka to broniłaby go jak Polacy swojego terenu podczas II wojny światowej. Więc zrezygnowałam z dalszej dyskusji, nie zrozumcie mnie źle wiem, że mogą być ślepi ludzie, ale ten gość czytał wczoraj gazetę w parku. To mówi samo za siebie.
-Usiądziemy gdzieś czy będziemy tak stali jak kołki? - Zapytała Les.
-Poszukajcie miejsca, zaraz do was dołączę. - powiedziałam ukradkiem oka patrząc na znajomego mi mężczyznę.
Dolores i Thiago odeszli w poszukiwaniu stolika, a ja postanowiłam odtworzyć scenę jak z jakiegoś żałosnego filmu. Podeszłam do stolika nieznajomego którego widziałam dzień wcześniej w ogrodzie.
-Czemu pan mnie śledzi?! - Spytałam podnosząc głos. Mężczyzna naprawdę działał mi na nerwy.
Już wiedziałam, że jest coś nie tak jak nieznajomy ściągnął okulary i patrząc na mnie jak na idiotkę przeleciał mnie wzrokiem.
-Przepraszam? -Udawał, że nie wie o czym mówię.
-Nie rób ze mnie skończonej idiotki, wiem, że o coś ci chodzi. - Patrzyłam na niego podejrzliwym wzrokiem, przybliżyłam się i wskazując na niego palcem ciszej dodałam -Jeszcze raz gdzieś blisko cię zobaczę to zadzwonię po policje za stalking.
Był zdziwiony, myślałam, że mogę już odejść od stolika jednak ten się zaśmiał. Matko, grożę mu policją a ten się zaśmiał. Co za cyrk.
-Czekam na klienta, możesz odejść od stolika zanim pomyśli, że mam styczność z małolatami? -Tym razem to ja się zapadłam pod ziemię, co, jeżeli te wszystkie spotkania były nieśmiesznym zbiegiem okoliczności?
Cóż było mi tak głupio, że wolałam się nawet nie odezwać słowem i szybko polecieć po ludziach wzrokiem by w końcu znaleźć stolik, przy którym siedziała Dolores wraz z Thiago, szybkim krokiem odeszłam i czułam, że mężczyzna śledził mnie wzrokiem aż do momentu, w którym usiadłam do stolika.
Moi przyjaciel tak się zatracili w rozmowie, że nie zauważyli, kiedy się do nich dosiadłam, a mi to na rękę, bo i tak nie miałam ochoty na rozmowę po krótkiej wymianie zdań z moim domniemanym stalkerem.
Wczoraj po powrocie do domu z mojej ulubionej restauracji zapytałam Les o tego faceta, z gazetki którego twarzy szczerze powiedziawszy już nie pamiętam, najpierw mnie zbyła mówiąc, że to nieistotne natomiast potem do rozmowy dołączyła się Dorthie.
-Les nie możesz wszystkiego ukrywać przed Trice- powiedziała Dorthie do swojej córki.
-Mamo, to jest jednorazowa sytuacja przecież nie ukrywam wszystkiego. - powiedziała zirytowana Les.
-Tak? A kiedy Beatrice chciała pogadać o projekcie z wykładowcą i prosiła o jego nazwisko, a ty stwierdziłaś, że mają ukryty romans i przez ciebie dostała jedynkę. - powiedziała pobłażliwe Dorthie
-Och, ale to co innego. - westchnęła Les
-Mhm, a pamiętasz, kiedy jakiś chłopak chciał numer do Trice, a ty stwierdziłaś, że nie jest godny i nawet jej nie powiedziałaś, że zagadał. Albo kiedy...
-Rozumiem możesz skończyć-przerwała już lekko wkurzona Les.
-dziecko, chodzi mi o to, że Trice powinna być wtajemniczana w niektóre sprawy. -powiedziała spokojnie Dorthie.
-Dobrze, więc Trice ten mężczyzna, którego widziałaś to tak jakby największy biznesmen w tym mieście, znaczy wiesz, niby zajmuję się sprzedażą aut, ale wszyscy uważają, że to tylko wymówka dla mediów. Ale jak jest naprawdę? Tego nikt nie wie. Słyszałam od ludzi, że sam jego wzrok budzi grozę i że nikt nie przeżył spotkania z nim w cztery oczy. -wytłumaczyła pośpiesznie Dolores.
-No akurat tych plotek to mogłaś jej oszczędzić. -dodała Dorthie.
-TRICE ty nas słuchasz? - powiedział podniesionym głosem Thiago wyrywając mnie z zamyślenia.
-ten chłop się na ciebie cały czas patrzy- szepnęła Les a ja się cała zarumieniłam ze wstydu.
I mamy następny rozdział. miłego czytania!
druga autorka: @eunicaniewolnica
CZYTASZ
Stay with me W.K&Z.E.K
Teen FictionPierwsze opowiadanie pisane z @eunicaniewolnica Wyjazd który zmienił jej życie. Miłość w której to on klęczał. Czas którego wiecznie brak.