ᶤᶠ ᶤ ˢᵗᵃʳᵗ ᶤ ʲᵘˢᵗ ᶜᵃᶰ'ᵗ ˢᵗᵒᵖ; rozdział drugi

464 42 81
                                    

Nico nigdy nie lubił szkoły, ale od dawna nie czuł się w niej aż tak źle. Właściwie odkąd poznał Jasona, liceum stało się trochę bardziej znośne. Nawet czasami doceniał, że ma jakikolwiek pretekst, żeby wyjść z domu i uciec chociaż od części problemów. Jason dawał mu jakieś nieznane od lat poczucie bezpieczeństwa i przynależności.

Ale teraz Jasona już nie było. Ani Percy'ego. Ani Willa.

Znał ten budynek na pamięć, ale dzisiaj wydawał mu się większy niż wcześniej. Bardziej przytłaczający.

To ostatni rok, powtarzał sobie w głowie. Niecałe dziesięć miesięcy i na zawsze pożegnasz się z tym miejscem.

Nie bardzo go to jednak pocieszało. Dotarł wreszcie do swojej sali i szybki krokiem doszedł do swojej ławki pod oknem z tyłu pomieszczenia. Ogarnął wzrokiem klasę. Większość ludzi nie wyglądała na równie przygnębioną, co on. Gadali ze sobą, śmiali się, wymieniali historiami z wakacji. Dużą część z tych osób kojarzył, ale nigdy nie zadał sobie trudu, żeby zapamiętać ich imiona. Może to był błąd. Ostatni rok szkoły to chyba nie był idealny czas na zawieranie nowych znajomości. Ale czy on potrzebował znajomych? Całe gimnazjum przeżył bez żadnych przyjaciół, to będzie po prostu powtórka z rozrywki. Przecież on nawet nie lubił ludzi. Dlaczego się nad tym w ogóle zastanawiał?

- Hej – usłyszał nad sobą znajomy głos i podniósł głowę z ławki, żeby spojrzeć na Connora Stolla.

Jednak jedną osobę znał.

- Hej? – odparł lekko zaskoczony, że chłopak był w ogóle zainteresowany rozmową z nim.

- Mogę się dosiąść?

- Jeśli musisz... - powiedział Nico, bo wiedział, że to było pytanie retoryczne, a chłopak i tak zrobi, co będzie chciał.

- Stwierdziłem, że skoro mnie opuścił Travis, a ciebie Jason i Percy, to możemy równie dobrze się zjednoczyć.

- Nie potrzebuję się z nikim jednoczyć – wymamrotał Nico, ponownie opierając głowę o zimną powierzchnię ławki. Sześć godzin snu, to zdecydowanie za mało.

- W takim razie zjednoczenie może trwać jedynie tak długo, aż znajdę kogoś bardziej zainteresowanego moim wspaniałym towarzystwem. Umowa?

Nico spojrzał na niego skonfundowanym wzrokiem.

- Co jest z tobą nie tak?

Connor tylko wzruszył ramionami.

– Od kiedy ty w ogóle chodzisz na astronomię?

- Od dzisiaj – odparł Connor, wyraźnie z siebie zadowolony.

- To trudny przedmiot.

- Próbujesz się mnie pozbyć.

- Ja? Nie, wcale.

Nico usłyszał charakterystyczny dźwięk powiadomienia z Messengera i natychmiast sięgnął po telefon. Na widok imienia Willa na wyświetlaczu, przepełniła go nagła radość.

chyba się zgubiłem

ten budynek mnie przeraża

nie chcę cię martwić, ale ja nie jestem w stanie ci pomóc

szukam wsparcia psychicznego

tyle chyba możesz mi dać

nie powinieneś raczej zająć się szukaniem sali?

jesteś okropny

to przez szkołę

pozbyła mnie wszystkich szczątek dobrego humoru, jakie miałem

ˢᵗᵃʳᵍᵃᶻᶤᶰᵍ; solangelo au iiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz