rozdział 1

0 0 0
                                    

Patrzyłam na sufit w moim pokoju który dzieliłam z resztą kadetek. Czułam zmęczenie fizyczne lecz mój umysł nie pozostawał spokojny. Rozmyślania na temat tego chorego świata były taką głębiną, że skakałam z tematu na temat. Spojrzałam na dziewczynę z łóżka obok. Zaskakiwali mnie ludzie próbujący oddać życie za dany cel. W moim mniemaniu to była to głupota, jak martwy człowiek przyda się to zrealizowania celu? Zostanie martwy czyli bezużyteczny. To tak jakbyśmy pocieszali się że coś znaczymy coś w tym marnym świecie. Poczułam niekomfortowe czucie w klatce, wcale nie chciałam tu być. Mój ojciec wychował się w nienawiści do artystów i ekspresjonistów więc z jakiejś przyczyny uznał wysłanie mnie tutaj będzie świetnym pomysłem. Jakby to miało zmienić moje postrzeganie świata.

"Zmienisz się, bądź umrzesz"

Szczerze myślę że jest mocno w błędzie, miałam zamiar wnieść więcej do życia całej ludności . Nie wiem skąd przekonanie że bycie wrażliwym będzie skazą na tle całej rodziny.

----------

-Maria wstawiaj! Spóźnimy się zaraz na trening!- jedna z moich współlokatorek biegała po całym pokoju ubierając się w pośpiechu .

- ubrałam się już w nocy, nie mogłam zasnąć- wstałam zamyślona, nadal nie mogłam się pogodzić, że tu jestem.

Poczekałam aż się ubierze. Czekał nas ciekawy czas patrząc że nasze pierwsze treningi miały być obserwowane przez dowódców korpusu zwiadowców. Gadka pierwszego dnia po takowej wieści kręciła się w większość w temacie jacy są oni nie są wspaniali. Myślałam, że się zerzygam.
Po 5 minutach stałyśmy już w szeregu. Nasz przełożony zaczął swoję przemówienie po tym jak niezadowolony spojrzał na zegarek i najwidoczniej uznał, że jesteśmy na styk.

-Kadeci- wszyscy zasalutowali jak uczyli nas na wstępie. Było to zarówno piękne w wyglądzie jak i przerażające, że robimy to bez zastanowienia na czyjeś zawołanie- na początek będzie rozgrzewka, o 7 śniadanie a później szkolenia z używania sprzętu.

Wszyscy czekaliśmy na magiczne słowo "spocznij". Bawiłam się palcami w butach mając nadzieję na rozładowanie napięcia.

- pora na rutynowe sprawdzenie ubioru.- byłam pewna że wszechświat jest po mojej stronie i mimio leżenia nic źle nie wygląda. Do rutynowej kontroli dołączyli się również dowódcy Zawiadowców . Było to lekko krępujące patrząc na słyszane plotki. Poczułam tylko jak osoba za mną dotyka mojego karku i poprawia kołnierz który najwidoczniej musiał być podwinięty.

-na miejsce gówniarzu- słyszałam za sobą złowrogi głos a później dźwięk upadku i męski cierpieńczy jęk. Stałam nieruchomo, wewnętrznie będąc zła na chłopa który wyrzywa się na moim zbawicielu.-za zmacanie koleżanki będziesz miał dodatkowe bieganie kółek.

Na szczęście reszta kontroli przeszła spokojnie

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 04, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Czym jest wolność?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz