Rozdział 4

236 20 6
                                    

Dziś miała się odbyć wycieczka do Disneylandu. Oczywiście rano przyjechałem do Neymara, to od razu we dwójkę pojedziemy. Ja i Neymar byliśmy bardzo podekscytowani, normalnie jak małe dzieci. Na szczęście mieliśmy więcej czasu niż ostatnio bo aż 2 godziny do odjazdu autokaru. Napewno się nie spóźnimy, przynajmniej tak myślę...

- Neyney, mamy problem.. - powiedziałem do starszego.

- Jaki problem? I czemu tak do mnie mówisz? - odpowiedział zdziwiony.

- Nie podoba ci się? Neyney, takie słodziaśne.

- Dobra nieważne, lepiej mów jaki jest problem.

- No bo wiesz, do wyjazdu zostały tylko 2 godziny, a my nie mamy jedzenia na drogę... - powiedziałem.

- To chodź do sklepu leniuchu. Cały dzień tylko śpisz.

- Pójdziesz za mnie? Proszeeee. - odpowiedziałem robiąc maślane oczka.

- Dobrze ale pod jednym warunkiem, musisz dać mi buzi, inaczej nie ma szans. - powiedział uśmiechając się.

- Tylko tyle? - odpowiedziałem zdziwiony, i od razu wstałem z kanapy.

- Tylko tyle, a co proponujesz coś? - powiedział podnosząc jedną brew do góry.

- Nie nie nie, ale może kiedyś... Dobra zobaczymy teraz to nieistotne.

Po chwili podszedłem do Neymara i pocałowałem go w usta.

- No, a teraz idź już księżniczko. - powiedziałem wracając na kanapę.

- Księżniczko? Neyney? Ewidentnie jest z tobą coś nie tak. - odpowiedział lekko podirytowany.

- A co ma być nie tak? - zapytałem.

- Dobrze dobrze, już idę stąd księciu.

Po chwili Neymar wyszedł z domu i poszedł do pobliskiego sklepu. W tym czasie postanowiłem że zagram w fifę, bo nie miałem co robić.

- Wróciłem! - wykrzyknął Neymar.

Właśnie byłem w trakcie gry i nie słyszałem jak wchodził do salonu, więc zacząłem gadać do siebie.

- Ciekawe czemu nie podoba mu się ksywa "Neyney" i "księżniczka". Przecież to takie urocze. Ja tam bym chciał żeby ktokolwiek tak do mnie mówił.

Nagle usłyszałem że ktoś do mnie podchodzi. Był to Neymar. Wyłączył grę i powiedział.

- Przecież nic mówiłem ci że te "ksywy" mi się nie podobają. - powiedział patrząc mi głęboko w oczy.

- Emmm.. to ty to słyszałeś? - powiedziałem.

- Przeciez stałem za tobą ale widocznie tak byłeś przejęty grą, że nawet mnie nie słyszałeś.

- A no mogło tak być. - powiedziałem odwracając wzrok od Ney.

- Czemu się odwracasz? - powiedział Neymar.

- Wiesz co? Idę się napić wody okej? - powiedziałem nawet nie patrząc na latynosa.

- Obraziłeś się na mnie? - spytał.

- Nieeee. Czemu tak uważasz?

- Bo mnie unikasz? Może dlatego?

Kiedy napiłem się wody, wróciłem do Neya i powiedziałem.

- Wiesz to nie jest tak że cię unikam specjalnie albo coś, tylko no wiesz umm..

- No co? - Powiedział Neymar.

- Jak tylko cię widzę to automatycznie jestem czerwony jak burak, dlatego poprostu wiesz..

- Ahaaa, ale przecież wiesz że mi to kompletnie nie przeszkadza?

- No wiem...

Nagle Neymar posadził mnie na swoich kolanach i rzekł.

- Dalej się tak wstydzisz?

Zanim zdążyłem wypowiedzieć jakiekolwiek słowo, Neymar patrząc mi głęboko w oczy pocałował mnie, po dłuższej chwili przestał i powiedział.

- Przecież wiesz, że przy mnie nie ma się czego wstydzić Kyky. Oj ty głuptasku...

- Wiesz może która jest godzina? - powiedziałem.

- Kurwa za 10 minut mamy autokar. - powiedział Ney.

Spakowaliśmy się w mgnieniu oka i ruszyliśmy na przystanek, gdzie reszta drużyny czekała tylko na nas.

- Ile można? - odezwał się trener.

- Wie pan jak to jest, długa historia.. - dodałem.

Przed nami w autokarze siedział smutny Messi. Zapytałem go o co chodzi.

- Hej wszystko w porządku Messi? - powiedziałem.

- A wiesz może kto 2 dni temu ukradł mu wszystkie trofea? - powiedział.

- Jakie trofea? Co? - powiedział Neymar, próbując udawać że nic nie wiemy.

- Wiesz w domu mam pokój, w którym zawsze trzymam wszystkie swoje medale, puchary, trofea. A nagle 2 dni temu w nocy ktoś je ukradł a kamery nikogo ani nic nie zarejestrowały.

- Dziwne.. A nie widziałeś nikogo?

- Nie no co ty. Spałem (jak zwykle).

Po zakończonej konwersacji oparłem się o ramię Neymara i zasnąłem. Cała drużyna się na nas gapiła. Kiedy dojechaliśmy wszyscy musieli czekać aż dostaniemy bilety, inaczej nie wejdziemy...

***
Bardzo was przepraszam za to że 2 dni nie było rozdziału, wynagrodze to wam jeszcze❤️.

tu es mon amour | Kylian Mbappe x Neymar JrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz