Patrzył sztywno przed siebie. W morze.
Robił to codziennie odkąd Garnok zawładnął jego umysłem.
Nawet już nie wiedział kim jest, nie mógł tego stwierdzić.
Pamiętał, że ma wnuka. I musi go chronić.
Chronić.
Musi go chronić przed Darko.
Sands czuje zawsze ukłucie w sercu. Czasami przypominają mu się czasy młodości.
Często pyta samego siebie, czy śmierć Rosalindy to jego wina.
A potem znów siebie pyta ,,Rosalinda? Kto to?"
Nie, to nie on. To Garnok.
Westchnął.
Niedawno dostał informację, że Darko znikł, a Anne von Blyssen została uwolniona z Pandorii.
Nie miał żadnego planu B, C, D, E, F czy innego planu nazwanego inną literą alfabetu. Równie dobrze może istnieć plan H²O, a on i tak będzie bezsensowny.
John Sands skierował się do swojego ,,gabinetu".
Wyjął butelkę wina. Nie kłopotał się nawet z wyjęciem naczynia, bo wypił płyn z butelki.
Lubił wino.