Rozdział VII

12 2 0
                                    

Bai i Da z przerażenia natychmiast ucielki, nie chcieli już nią mieć doczynienia. No udało mi się ich odciągnąć. Powiedziała Yunru.
To ty to zaplanowałaś? Pyta się Chao.
Tak, ale tylko dlatego że oni są źli.

23 marca 1941 roku dzień jak codzień Qiqiang spał w łóżeczku, Yunru rozmawiała z duchami , Xianmei odpoczywała, a Chao pojechał do miasta. Jednak tego dnia nagle w wielkim chukiem wchodzi mężczyzna w wojskowym uniformie. Ostrzegam wszystkich którzy tu mieszkają! Uciekajcie! 23 maja 1951 stracimy... Nie zdążył dokączyć, przerwał mu chiński żołnież, zabrał go ze sobą. Okazało się że żołnierzem tybetańskim był Qiqiang.

Jest 1 kwietnia, Prima Aprilis. Wtedy Qiqiang powiedział pierwsze słowo, ale to nie było ani mama ani tata ani nawet siostra, jego pierwszym słowem było ,,koniec''. To zdziwiło Chao, on nie wiedział o sytuacji z 23 marca. Ale tak ten dzień był normalny, oprócz jednego momentu. Yunru rozmawiała z duchami jak zwykle, tylko dzisiaj było inaczej, bo duchy kazały jej wejść do piwnicy, do której surowo zakazała wchodzić Xianmei, a jak by tego nie zrobiła, to duchy by opętały ją i rzuciły klątwę. Yunru nie chciała tego więc tam weszła i co tam zobaczyła to...

                                          Piszę to drugi raz bo mi się nie zapisało to co napisałem wcześniej

Kobieta DzielżanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz