Lee właśnie wracał ze swoich jakże "niesamowitych" wakacji w Turcji. Mimo iż spał większość drogi powrotnej, ta wydawała się dłużyć bez końca. Siedział tu już 4 godzine w sumie to sluchając muzyke na słuchawkach. Nie zamierzał słuchać, tego jak rodzice kłócą się o najmniejsze rzeczy. Prawde mówiąc, czasem wolałby aby ich nie było.
Oczywiście nie zawsze tak było, ale od kilku lat kłócą się bez przerwy kilka godzin, a poprzez właśnie muzyke Lee może się od tego odciąć. Nie tylko muzyka go uspokaja.
Kocha wręcz taniec i męczące treningi przez, które krwawi. Nowe blizny pojawiają się codziennie na jego bladym ciele w dzień treningu. Przecież ślady, czy nieliczne blizny znaczą tak wiele. Tego trzymaa się Lee. Czasem warto cierpieć, aby mieć z czego korzystać prawda?W końcu ściągnąłem sluchawki slysząc jak moje imie zostaje wypowiedziane przez mojego ojca.
-Felix, wstawaj jesteśmy już blisko. - Powiedział patrząc w lustrerko czy młody Lee się budzi.
-Nie spałem. - Szepnął, jednak wszyscy domownicy wydawali się usłyszeć.
-Lix, pobawisz się ze mną jak wrócimy??? - Zapytała Lia. Młodsza siostra Felixa była dla niego wręcz nie do zniesienia. Caly czas coś chciała. Nie było chwili odpoczynku. Felix zgaduje, że to właśnie ona jest powodem tak częstych kłótni w domu. Przed jej narodzinami tak nie było. Było lepiej.
-Nie Lia. Odwal się odemnie. - Odpowiedział dość oschle Felix.
-Ale dlaczego? Chce się z tobą pobawić! - Krzyknęła mu prawie,że do ucha.
-Ała Lia do cholery, odwal się odemnie. Nie chce się z tobą bawić. Pobaw się z kotem czy z kimś z twoich wymyślonych przyjaciół. - Rzekł ostro starszy, a po tym od razu dostał opieprz od rodziców, że ma się tak nie zachowywać w stosunku do młodszej siostry.
No jasne. Przecież też od jej narodzin jedyne na co zwracają uwage to ona. Starzy Felixa, w ogóle się nim nie przejmują od czasów gdy narodziła się Lia. W pewnym sensie nie jest mu przykro, bo nie lubi uwagi od kogokolwiek, jednakże to są jego rodzice to troche zmartwia go fakt, że sie nim nie interesują.
Obracając się w strone okna Lee zauważył, że są juz blisko ich miejsca zamieszkania. Niedawno się tu przeprowadziłi, mimo to, jeszcze nie zdążył dość do szkoły nowej. Wczesniej mieszkał w Japonii, a jeszcze wcześniej w Australli, tam urodził się właśnie Felix. Jednak przeprowadzają się do Korei ponieważ rodzice Lee uważają, że to jest dobra opcja, niż zostawać w Japonii w tych zimnych okolicznościach.
Od razu gdy ojciec blondyna zaparkował, Lee wyszedł z samochodu zabierając swoje bagaże, których było jednak dużo. Kierując się do domu, usłyszał z dala krzyk matki, aby pomógł pozanosić rzeczy do domu jednak zignorował to. Wszedł do domu cały padnięty. Była jakaś 2 w nocy, także poszedł na trzecie piętro, tam gdzie znajdował się jego pokój i zaczął sie rozpakowywać. Po wypadkowaniu się, usłyszał sms’a od swojego przyjaciela Minho. Od razu ruszył po telefon zostawiając nie wypakowane jeszcze ubrania.
Lino:
Czesc Lix, jak się czujesz. Wróciłeś już?Lixie:
Oh, wlaśnie wróciłem.. Zapomniałem napisać przepraszam. Czuje się nawet dobrze, a Ty?Lino:
Ahh, nic sie nie stało. Nie przepraszaj. Ciesze się, że czujesz się dobrze! U mnie raczej okej, choć bywało lepiejLixie:
Coś się stało?Lino:
Nie nic się nie stało, poprostu źle się czuje jakos.Lixie:
Okej, Minho ja ide się rozpakować do końca. Napisze do Ciebię jak skończe się ogarniać..Lino:
Jasne, nie spiesz się.
wyświetlonoPo tych wiadomościach, blondyn podszedł rozpakować wszystko co mu zostało.
Po skończeniu, wziął ręcznik i poszedł do łazienki. Naszczęście nie musiał długo szukać, ponieważ łazienka także jest na jego piętrze. Zakluczył drzwi i rozebrał się. Przy lustrze zobaczył swoje blizny, które są zrobione przez jego przeciwników. Uśmiechnął się cwanie i wszedł pod prysznic.
Ciepłe krople suneły po jego ciele, przez gorącą wode jeszcze nie zagojne rany zaczeły trochę szczypać, jednak nie przeszkadzało mu to. Wiele razy czuł taki rodzaj bółu, i się przyzwyczaił.W końcu wyszedł spod przysznica okrywając się ciepłym ręcznikiem zaczął wycierać swoje ciało. Gdy było już całkiem suche, ubrał piżame i ruszył do swojego pokoju. Zakluczył się na klucz i padł na łóżko zapominając, że miał odpisać Minho.
I w sumie dni mijały, a do roku szkolnego zostało mało dni, podczas wakacji spotykał się z Minho i innymi swoimi znajomymi.
Jednak ten rok zapowiada się inaczej.Lee otworzył oczy lekko je przecierając.
Wstał do siadu i wyłączył szalejący budzik,
po kilku sekundach zdał sobie sprawe, iż jeżeli teraz nie wstanie, będzie spóźniony na rozpoczęcie roku szkolnego, czego pewnie by nie chciał. Szedł tam z Minho więc jeszcze bardziej powinien się pośpieszyć.Gdy ubrał się, ruszył do łazienki nałożyć lekki makijaż na swoją twarz, przedewszystkim aby zakryć piegi. Może i nie były jego kompleksem, to wolał ję zakryć.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wyszedł z domu szybkim krokiem, kierując się pod dom Minho, który już czekał.
-Hej Felix! - Usłyszał Lee z daleka. Analizując to gdzie się znajduje podszedł do niego i sie przywitał.
-Cześć Minho.. Nie chce tam iść - Powiedział padając w ramie starszego.
-Nie marudz.. Nie może być, aż tak źle, prawda?? - Zapytał retorycznie
-Taa... Dobra chodzmy. - Powiedział blondyn.
Przez całą droge w sumie gadali o swoim drugim życiu, które jest tak cięzko ukryć.Weszłi do szkoły z niechcenia, nie słuchali pani dyrektor, byli zajęci gadaniem o pierdołach.
W końcu skończyła gadać, a Lee i drugi Lee zdałi sobie sprawę, że przegadli cały apel.
Szatyn i blondyn postanowili jeszcze się przejść chwile przez podwórko szkoly ponieważ pogoda była nawet dobra, nie było za zimno ani za ciepło.
Nadal rozmawiali o głupotach, śmiejąc sie w niebogłosy, razem jednak stwierdzili, że powinni iść już do domu. Tak więc zrobili, każdy rodzielił się w swoim kierunku.~~~~~~~~~~~~~~~
Lee wstał dość szybko, nie spodziewał się tego, miał jeszcze dużo czasu. Jednak po przebudzeniu się dostał wiadomość od Minho, że nie idzie do szkoły bo się rozchorował.
Żeby tak w pierwszy dzień szkoły? - Szepnął do siebie przewracając oczami, po czym kierując się do kuchni.
Postawił na tosty, także z tym wyjął toster i zaczął je przygotowywać.Gdy w końcu się ogarnął wyszedł pełnym krokiem do szkoły. Gdy tylko wszedł do budnku, mógł zaobserwować na sobie spojrzenia innych.
Usiadł na ławce wyciągając telefon aby sprawdzić w jakiej sali ma pierwszą lekcje.
Fizyka? Super.
Nim się zoorientował tłum dziewczyn, jak i chłopaków, stał przy nim.-Co jest? - Zapytał Lee dziwiąc się.
Jednak na odpowiedz uzyskał tylko pisk dziewczyn-Twój głos! Jest tak cholernie aktrakcyjny.. Ty sam wyglądasz tak wykurwiście seksownie... - Odpowiedziała dziewczyna, a Lee nie wiedział co odpowiedzieć.
-Oh, dziękuje? - Powiedział po czym się uśmichnął. A tłum dziewczyn znowu zaczął krzyczeć jak najęte. O co tu kurwa chodziło?
-Ah.. A teraz przepraszam ale musze iść do klasy. - Dodał gdy usłyszał dzwonek.Kierując się do klasy nadal napotykał coraz to nowe spojrzenia.
Czyżby został królem tej szkoły?
---------------------------------------------------------------
Pierwszy rozdział, nie zbyt interesujący, przepraszam. Ale obiecuje, że akcja rozkręci się bardzi szybko.

CZYTASZ
Game for love. -Hyunlix-
FanfictionCo jeżeli tożsamość "nastolatków" nie jest taka jaka się faktycznie wydaje? A więc, co jeżeli dwóch mężczyzn od początku wrogo do siebię nastawieni będą musieli przywyknąć do życia ze sobą? Czy ich relacja w jakimś stopniu się zmieni? Wydaje się to...