3

83 5 0
                                    

05.01.2023
00:00

   Osamotnienie to nie tylko brak kontaktu z innymi ludźmi, a także z sobą samym. Bałam się relacji, ponieważ często czułam się jak taki upadły wampir energetyczny. Miałam wrażenie, że traciłam moją energię na drobnostki, a później wysysałam ją jeszcze z innych. Czułam, że wysyłam cały czas, ale nie miałam uczucia sytości. To właśnie był jeden z moich problemów. Kolejnym z nich był brak chęci życia w dzień. Wszystko wolałam robić w nocy,
a najlepiej w ciemności. Właśnie tak wygrałam lęk przed ciemnymi miejscami.

Byłam dziewczyną, która dniami pragnęła spać, a nocami zwiedzać świat.

Wychodząc z przyczepy napotkałam moją śpiąca matkę na starej kanapie.  Nigdy nie sądziłam, że różne używki mogą wpłynąć aż tak na kogoś wygląd. Moja mama była kiedyś piękną długowłosą blondynką z wielką miłością do mnie. Moja mama. Moja mama jaką zapamiętałam. Czysta, uśmiechnięta i co najważniejsze trzeźwa.

Tęskniłam za nią. Jednak Lea i ja na pozór byłyśmy takie same. Długie blond włosy, pełne malinowe usta oraz kocie brązowe oczy. Identyczna postura ciała. Mimo, że po trudnych chwilach skończyłyśmy w identycznym miejscu nasze życia się różniły. Córka pełniła role matki, a matka córki. Lea oddała się w ciąg imprez, używek i mężczyzn. Nawet jeśli jej długi narastały z minuty na minutę nie przejmowała się tym. Natomiast ja zniknęłam. Zamknęłam się w sobie, a każdą wolną chwile spędzała ze swoim kotem.
Nawet jeśli obie się od siebie tak różniłyśmy to jednak we dwie byłyśmy martwe. Jedna przeżywała śmierć z ludźmi, druga w samotności. Jednak w środku czułyśmy to samo.

***

04.01.2023
21:45

–Przepraszam kochanie - zaczęła z krzywym uśmiechem. –Wiesz, że było ciężko.

Przez dłużą chwile nie wiedziałam o co chodzi. W ciągu jednej chwili Lea była trzeźwa, czysta i mnie przepraszała. Chyba byłam w jakiejś mydlanej bańce.

–Jutro są twoje urodziny. - powiedziała, a ja zrozumiałam o co chodziło. Chciała tylko mój majątek.

–Świętujemy jutro moje urodziny? Dawno tego nie robiłyśmy. -odpowiedziałam. –No wiesz moje ostatnie urodziny obchodziłyśmy w Paryżu jak tata jeszcze żył.

Były to wtedy moje piętnaste urodziny. Pamiętam, że tata już z samego poranka powitał mnie bukietem pudrowych piwonii, a mama ogromnym talerzem naleśników. Tamtego dnia dostałam również złoty wisiorek ze znakiem lwa. Mój ojciec powtarzał, że powinnam być jak lwica: silna, władcza i odważna. Powinnam być również przywódcza oraz wojownicza, a razem z tym dzika. Dzikość oznaczała coś trudnego w kontrolowaniu co według Jordana było dobrą cechą.  I nie zamierzałam go rozczarować nawet jeśli jego jak i naszyjnika nie było tu dziś ze mną.

–Jeżeli będziesz chciała możemy świętować. Jednak chciałam porozmawiać o majątku i twoich dalszych decyzjach.

Nie.Nie.Nie

–Wrócę do Paryża choćbym miała stanąć na głowie. Chce w końcu wrócić do mojego domu i pójść na studia. Oczywiście możesz wróci ze mną, ale mam kilka warunków. -już się jej nie bałam. Byłam dorosła. –Pójdziesz jak najszybciej na terapie, a nawet jeśli będzie trzeba umieścić Cię w ośrodku, zrobię to. Bądź tego świadoma. Majątek jest mój i są to pieniądze na moją przyszłość, żeby to było jasne.

Moje warunki były po to aby faktycznie jej pomóc. Nie wyobrażałam sobie mojej dalszej przyszłości z uzależnioną matką.

–Nie potrzebuje terapii. -powiedziała podwyższonym tonem

–W takim razie nie mamy o czym rozmawiać. -Może i wyszłam na egoistkę, ale jaką szczęśliwą egoistkę.

***
Razem z moją kotką Pią byłyśmy już prawie u celu. W naszym ulubionym miejscu gdzie ją znalazłam i uratowałam jej życie. Gdy chodziłam do szkoły zawsze wolałam nakarmić ją niż siebie. Mimo, że niewiele miałam to od momentu naszego spotkania Pia miała pełny żołądek. Nigdy więcej nie pozwoliłam być jej głodną. Nawet moim kosztem, ponieważ to ona była powodem mojego życia.

Przemierzałyśmy leśną ścieżkę z pełną odwagą. Po tylu latach spędzonych w tym piekle byłam nieustraszona. Już się nie bałam. Po tym wszystkim byłam niezniszczalna. Szłam prawie  sama, jedynie z moim kotem, przemarznięta przez długi ciemny las. To wszystko to był inny rodzaj bólu i cierpienia. Zazwyczaj jako dzieci idąc z pokoju do łazienki się baliśmy i uciekaliśmy przed potworami, a teraz jako dorośli nie boimy się potworów. Bo najstraszniejszymi potworami są ludzie.

JasmineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz