Część 6

1 0 0
                                    

,, Głównym zmysłem orientacyjnym naczelnych stawał się stopniowo wzrok, podczas gdy inne ssaki miały zazwyczaj najbardziej wykształcony węch''

,, Pradzieje człowieka'' Josef Wolf i Zdenek Burian, 1982



Rozdział 6

Moje marzenia

W naszej starej oborze trzymaliśmy trzy, a czasem cztery świnie. Wiem, że to mało, ale na prawdę trudno nam było uchować ich więcej. Nasza maciora, choć wydawała na świat osiem, albo i dziesięć prosiąt, to i tak zawsze ponad połowa była skazana na zmarnowanie. Czasami któreś przygniotła, gdy kładła się, aby odpocząć, a czasami niektóre zdychały same z siebie. Tak więc cztery, albo trzy zawsze nam zostawały i to o nie musiałem tak dbać.

Ojciec zarządził, aby karmić je trzy razy dziennie, to wtedy szybciej się utuczą. Zaraz po zjedzeniu wlewałem im do koryta trzy wiadra wody, aby się nie pozapychały.

Strasznie śmierdziało w tej oborze, ale nie mając innego wyjścia musiałem do tego przywyknąć. W końcu robiłem to dzień w dzień i to aż trzy razy dziennie! Chyba każdy by do tego przywykł.

Chodząc tam aż tak często po pewnym czasie chadzałem tam z uśmiechem na twarzy. Tylko ja wiedziałem, dlaczego mam ten uśmiech i niezmiernie się cieszyłem, że nikt mnie o niego nie pytał. Szybciutko uwijając się z moją pracą pozostawało mi kilka chwil dla siebie, a wtedy siadałem na starej kanie i wpatrywałem się w nieszczelne okno marząc o swojej przyszłości.

Marzyłem o wielu rzeczach. Jednym z największych moich pragnień był rower. Nie pożyczony, nie nowy kupiony w sklepie, a jedynie stary przechodzony rowerek, którym mógłbym jeździć po podwórku i który byłby tylko mój. Nie chcę nowego roweru, gdyż nie stać nas na niego, a sam nie chciałbym przysporzyć mamie dodatkowych długów. Wystarczyłby stary składak, który byłby tylko mój.

Marzyłem również, że kiedyś jak dorosnę to znajdę sobie taką dziewczynę, która będzie mnie chciała za to, jaki jestem, a nie za grubość mojego portfela, lub wielkość gospodarki jak mój ojciec. Ożenię się wtedy z taką dziewczyną, pobuduję jej piękny dom z ogrodem i kwiatami, a także szklarnią, gdzie będzie sobie mogła posadzić, co tylko będzie chciała. Będę miał psa, który będzie mi najwierniejszym psiakiem na świecie, wierniejszym od wszystkich ludzi, których znam i którego będę drapał za uszami i wypuszczał wieczorem na podwórko, aby nikt obcy nie mógł wtargnąć na naszą ziemię i zakłócić naszego spokoju.

Marzyłem również o lasku, który chciałbym posadzić za naszym domem, aby potem móc zbierać w nim grzyby i cieszyć się tym razem z moją ukochaną żoną, która pewnie jeszcze się dla mnie nie urodziła. Marzyłem też o dwójce wspaniałych dzieciach, które będą grzecznie bawiły się na dywanie, a ja będę siedział w swoim ulubionym fotelu i cieszył się życiem. Moja urocza żona będzie przygotowywała nam wspaniałe obiady, za które codziennie będę jej dziękował całusem.

Moja żona nie będzie pracowała. Będę chciał, aby siedziała w domu i wychowywała nasze wspaniałe dzieci, podczas gdy ja będę zarabiał pieniądze, aby na wszystko nam starczyło.

Właśnie tak będzie wyglądała moja przyszłość, o którą się postaram. Nie pozwolę, aby mojej wspaniałej żonie zabrakło czegokolwiek. Będę ją tak mocno kochał i o nią dbał, że gdyby nastały czasy głodu, ja sam będę głodował, a żeby tylko ona i dzieci mieli wszystko. Właśnie tak bardzo będę ją kochał. Oczywiście mam nadzieję, że nigdy do tego głodu nie dojdzie, a już na pewno będę robił wszystko, aby tak nigdy się nie stało. Jeżeli jednak tak właśnie się stanie i zabraknie nam jedzenia, to chcę, aby nadal przy mnie pozostała i mnie kochała.

To są właśnie moje marzenia.

I mam nadzieję, że kiedyś się spełnią.

A tyle chciałem z siebie dać- nie zdążyłem...Where stories live. Discover now