1

3.1K 138 59
                                    

— Jak można tak długo się zbierać? — głos Luci dotarł do moich uszu, a gdy spojrzałam na ekran swojego laptopa, zauważyłam jej zirytowaną twarz. Kuzynka przeczesała swoją zgrabną dłonią rude włosy i uśmiechnęła się w moim kierunku. — Przez ciebie ucieknie ci samolot, a wtedy babcia z dziadkiem nie dadzą mi żyć. 

Roześmiałam się pod nosem na jej słowa, a ekscytacja kłębiła się we mnie. Nie mogłam się doczekać, aż zobaczę swoich dziadków i Lucię na żywo. No i oczywiście swojego ojca też. 

Zadowolona ciocia wkroczyła do mojego pokoju. Gdy zauważyła swoją córkę na ekranie laptopa, uśmiechnęła się ciepło w jej stronę i pomachała jej dłonią. 

— Jak się trzymasz kochanie? — kobieta usiadła na obracanym fotelu przy moim biurku i wbiła swój wzrok w Lucię. Dziewczyna uśmiechnęła się miło w jej kierunku i przytaknęła swoją głową.

— Wszystko w porządku. Cieszę się, że moja ukochana kuzynka już dzisiaj przyleci do Barcelony i zajmie się biznesem dziadków, bo ja już nie wyrabiam. No i za niedługo kończę licencjat! — Lucia wyrzuciła ręce w powietrze, uradowana tą wiadomością. 

Podziwiałam ją, że tak pilnie się uczyła w danym kierunku. Ja skończyłam liceum niecały rok temu. Podjęłam naukę na pierwszym roku studiów, jednak szybko przekonałam się, że to nie jest to. Nie chciałam się zmuszać do studiowania kierunku, który mnie kompletnie nie interesował. Nie miałam też określonego planu na swoje życie, co nie podobało się mojemu tacie, który zaraz po tym, gdy ukończyłam szkołę, przeprowadził się z Sewilli do Barcelony w celach służbowych. Nie chciałam wyjeżdżać z nim. Wolałam zostać w swojej ukochanej Sewilli, a mama Luci i jej mąż z radością zaoferowali mieszkanie u siebie. Czuli się osamotnieni po tym, jak ich jedyna córka wyprowadziła się do dziadków, którzy mieszkali w Barcelonie. Czas mijał, a ja wciąż nie miałam ani studiów ani pracy. A moja mama..

Cóż, ja nie miałam mamy. 

Miałam za to dziewiętnaście lat i kompletnie nieokreślonego planu na swoje życie. 

Więc gdy moi dziadkowie zadzwonili do mnie, by pomóc im w prowadzeniu ich lokalnej kawiarni, omal nie skakałam z radości do sufitu. Gdy wykażę się przed moją rodziną, że umiem i zależy mi na prowadzeniu biznesu, być może odziedziczę kawiarnię po nich. 

— Ja za to zostanę tutaj kompletnie sama z twoim tatą. Już mi się chcę płakać na tą myśl.. — moja ciotka pociągnęła nosem, by żadna łza nie wydostała się spod jej powiek. Lucia przewróciła swoimi oczami na jej słowa. 

— Już ci mówiłam, że możecie mi zrobić rodzeństwo. Wtedy na pewno nie będziecie się czuć samotnie — po raz kolejny tego dnia szczerze się roześmiałam. Ciocia z oburzeniem spojrzała na swoją córkę, która zaciskała wargi, by nie wybuchnąć śmiechem. 

— Gdyby nas nie dzieliło prawie tysiąc kilometrów, dostałabyś po głowie — tym razem rudowłosa nie dała rady już powstrzymywać śmiechu. 

— Znalazłam! — z ulgą podniosłam swój album ze zdjęciami i uradowana spojrzałam na ciotkę i kuzynkę. Lucia zmarszczyła swoje równe brwi.

— Co to jest? — przewróciłam oczami na jej głupie pytanie i otworzyłam album, ukazując jej jedno ze zdjęć. Rudowłosa westchnęła ciężko.

— No tak, ty i twój ukochany Facundo — zamknęłam swój album i upchnęłam go na wierzch walizki. Lucia od zawsze nie lubiła mojego chłopaka. Szczerze mówiąc nie miałam pojęcia dlaczego. Facundo to jedyna osoba, przez którą nie miałam ochoty na wyjazd. Plan był jednak taki, że gdy nie wyjdzie mi z prowadzeniem kawiarni, wrócę do Sewilli. Na razie polecę tylko na kilka miesięcy, na taką małą "próbę." 

Was it a mistake? |Pedri GonzálezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz