Pov. Vaski
Spojrzałem na zegar wiszący na ścianie. Wskazywał on 23:47.
-Ja muszę już lecieć-powiedziałem do chłopaków
-No weź Vaski, nawet nie ma północy-marudził Nikodem
-Muszę-zaznaczyłem delikatnie jeszcze raz nie chcąc urazić reszty
-Jasne, do zobaczenia jutro-odpowiedział Erwin
Podziękowałem chłopakowi za zrozumienie uśmiechem. Wstałem i skierowałem się do drzwi.
-Wiesz Carbo, że zawsze znika przed 24 od czasu wypadku-usłyszałem głos Labo zanim jeszcze opuściłem bazę
Otworzyłem auto i wsiadłem do niego. Odpaliłem je i ruszyłem w kierunku apartamentów. Przez lekko uchylone okno wpadało do środka rześkie powietrze, a w radiu leciały cicho puszczone piosenki. Po kilku minutach byłem już na miejscu. Wysiadłem i udałem się do windy. Kiedy byłem już na odpowiednim piętrze otworzyłem drzwi kluczem. Ściągnąłem buty i odłożyłem je na półkę.
-Hej Speedo-krzyknąłem
Poszedłem do kuchni i zrobiłem dla nas obu kakao. Idąc do mojej sypialni zabrałem po drodze dwa komiksy.
-Hej Vaskii-usłyszałem głos Speedo-Wróciłem i patrz co mam
Wychyliłem się z kuchni by zobaczyć o czym mówi. Chłopak trzymał w rękach kilka książek.
-Przyniosłeś książki? Nie myślałem, że będziesz chciał się edukować literacko-zaśmiałam się
-Nie powiedziałem, że zwariowałem tylko, że coś mam
-W takim razie oświęć mnie jaśnie Panie co to jest
-Komiksy o Sknerusie Mckwaczu!-powiedział pokazując mi okładkę jednej z nich
-O kim?-zapytałem nie wiedząc o kogo chodzi
-Nie wiesz kto to Sknerus Mckwacz?!
-Jak widać nie
-W takim razie robimy kakao i będziemy czytać byś się dowiedział. Jak byłem mały to przeczytałem wszystkie tomy i zawsze wieczorem robiłem sobie kakao i czytałem przed snem.
W trakcie wywodu Speedo zacząłem robić kakao o którym mówił.
-Ale któregoś dnia rodzice podczas mojej nieobecności sprzedali je wszystkie, bo mówili, że jestem za duży na komiksy i im się przydadzą te pieniądze...
-Nie wiedziałem, że Ty byłeś takim czytelnikiem-powiedziałem podając młodszemu kakao
-Bo nie byłem, jedynie czytałem komiksy. Boże jakie dobre kakao
-Cieszę się, że Ci smakuje
-Od dziś ty robisz kakao, ale teraz chodź idziemy czytać
Poszliśmy do mojej sypialni, bo białowłosy uznał, że to będzie idealne miejsce. Usiadłem na łóżku, a chłopak ułożył się między moimi nogami.
-Jako, że ja przyniosłem komiksy to ty czytasz
-Dobrze-zaśmiałam się
Kilka godzin później
-Kooniec-powiedziałem ziewając-myślę Speedo, że godzina 3:30 to dobra pora by pójść spać, nie myślisz?
Chłopak mi nie odpowiedział, więc się nachyliłem by zobaczyć jego twarz. Spał. Zasnął podczas tego jak czytałem. Wyłączyłem lampkę i przytuliłem się do niego, pozwalając zabrać się w krainę snu.
Kiedy byłem już w swojej sypialni wyciągnąłem z szafki nocnej leki i wziąłem jedną tabletkę popijając ją ciepłym jeszcze napojem.
-Hej Vaski-powiedział białowłosy
-Nie zauważyłem Cię, byłeś jakoś cicho
-Możliwe, to co czytamy jak co wieczoru o 24 komiksy?
-Oczywiście, że tak-odpowiedziałam rozmierzwiając jego włosy
Usiedliśmy na łóżku jak zwykle przytuleni do siebie.
-Carbo chciał mnie dziś zatrzymać, ale to jeden z nielicznych momentów dnia który możemy spędzić razem, bo rano wychodzisz jak jeszcze śpię i wracasz przede mną
-Mhm, ale jak chcesz to możesz zostawać z nimi dłużej
-Ale z nimi i tak spędzam dużo czasu, a z Tobą od czasu wypadku prawie w ogóle. Nie ważne, choć czytamy, bo kakao stygnie
Kilka godzin później
Pov. Carbo
Wysiadłem z auta pod apartamentami. Na zegarku dochodziła 4:30. Już tradycyjnie zamiast nacisnąć przycisk z numerem mojego piętra najpierw wcisnąłem ten na którym znajdowało się mieszkanie Vasqueza. Wyciągnąłem z kieszeni zapasowy klucz który dał mi kiedyś i otworzyłem cicho drzwi. Nie ściągając butów udałem się do sypialni przyjaciela. Tak jak się spodziewałem zastałem go śpiącego na łóżku z komiksem na kolanach, a na szafce nocnej stały dwa kubki. Jeden pusty, a drugi pełny zimnego już kakao. Pokój oświetlała mała lampka. Kiedyś Speedo mi opowiedział, że mają taki zwyczaj, że przed spaniem czytają komiksy z jego dzieciństwa pijąc kakao. Jak udało mi się dowiedzieć po wypadku chłopak dalej to robił. Nie wiem czy widział on młodszego czy nie, ale z jego opowieści wynikało, że uważa, że on dalej żyje. Dlatego moją rutyną stało się przychodzdnie do jego mieszkanka i sprawdzanie co u niego. Każdej nocy zastawałem go śpiącego z komiksem na kolanach i pełnym kubkiem kakao na szafce który robił dla Speedo. Na wspomnienie białowłosego w moich oczach zebrało się kilka łez. Wytarlem je zewnętrzną częścią dłoni i podszedłem do łóżka. Zgasiłem lampkę, po czym odłożyłem na szafkę nocną komiks.
-----
-Haaaj, kolejne blachary bruh bruh. Na pomysł ten wpadłam czytając chrześniakowi mojej mamy komiks o Sknerusie Mckwaczu. Mam nadzieję, że się wam podobał. Miłego dnia catkiss-
CZYTASZ
Komiks z dzieciństwa [one-shot] | Vasquez x Speedo
Fanfic,,Poszedłem do kuchni i zrobiłem dla nas obu kakao. Idąc do mojej sypialni zabrałem po drodze dwa komiksy." ~miłego czytania <3