Odgórnie przyjęta filozofia mówi, że świat aby istniał musi mieć różne zasady, tak aby łatwiej się funkcjonowało w i tak trudnym świecie. Różne prawa i zasady mogą mieć podłoże prawne i umowne, które przyjęcie jest przez grupy społeczne i powielane przez członków grupy, którzy weszli do nich świadomie, jak i bezświadomie.
Istnienie i poczucie przynależności do grupy daje wiarę i poczucie, że nasze istnienie jest istotne i nie jesteśmy tylko „ziarnkiem piachu”, który w zasadzie nie różni się od innych. W dowiedzeniu w sens istnienia potrzebna jest prawda. W dowiedzeniu do prawdy były potrzebne dowody, które potwierdzały tezę. Za to sama prawda wymagała pokrycia z rzeczywistością. Jednak ludzie do perfekcji nauczyli się manipulować faktami i dowodami, które zmieniały prawdę w kłamstwo, a samą nieprawdę przemienić w najprawdziwszą prawdę. To jest naprawdę proste. Wystarczy zasugerować choć jednej osobie, że to co jest prawdą posiada wątpliwości, a one powoli sprawiają, że zaczynamy to podważać i doszukiwać się innego rozwiązania. Wtedy jest o wiele łatwiej podsunąć rozwiązanie, które kompletnie w pierwotnej i słusznej wersji byłoby niespójne, nielogiczne. Należy jednak pamiętać, że sugerowana prawda musi być na tyle łagodnie i niezauważalnie podsunięta, że pierwotnym sceptyk uwierzy, że to on dociekł do prawdy, która tak naprawdę nią nie jest.
Ludzki mózg jest dość prosty do rozpracowania, ponieważ jest otwarty nieświadomie na sugestie. To sprawia, że ci bardziej świadomi zaczynają mieć wątpliwości, co jest sugestią, która ma zmanipulować nasz umysł, a co jest naszą własną myślą.
Myles otworzył gwałtownie oczy, wybudzając się nagle z koszmaru. Jego oddech był przyśpieszony, zupełnie jakby przebiegł maraton, a ciało mokre od potu. Zupełnie nie pamiętał co mu się śniło, ale to była kolejna noc, gdzie nagle wybudził się z koszmaru. Z lekka przerażonymi sarnimi oczami przeszukał swoją sypialnie, jakby szukał zagrożenia, które miało nagle go zaatakować. Oblizał strząchnięte usta, jego gardło było przeraźliwie suche.
W pokoju panował półmrok, przez nie do końca dobrze zasłonięte rolety wpadało światło z świecącego go bilbordu, który znajdował się na sąsiednim budynku. Brunet przeczesał wilgotne czarne loki, które zaczęły się lekko kręcić od wilgoci i skrzywił się nieznacznie na to nieprzyjemne uczucie. Spojrzał na zegarek, który znajdował się na szafie obok łóżka. 4:50. Dziesięć minut przed ustawionym budzikiem. Ciche westchnienie opuściło usta mężczyzny, który postanowił wstać, łóżka i przygotować się do wyjścia do pracy, gdzie czekał go kolejny trudny i ciężki dzień w pracy.
Zmusił swoje zesztywniale mięśnie do pracy. Zdecydowanie przesadził z wczorajszym treningiem, ale nie mógł nic na to poradzić, bo jego frustracja sprawiła, że nie mógł się skupić na niczym innym. Ponieważ utknął. Utknął z cholerną sprawą. Sprawą, która zdecydowanie za długo trwała. Ale nie potrafił znaleźć jakiegoś punktu zaczepienia. Czegokolwiek co pozwoliłoby złapać sprawce.
Gdy gorącą woda uderzyła o jego spięte mięśnie, westchnął z ulgą i pozwolił alby jego oczy przymknęły się. Jego umysł stał się pusty. Po tylu dniach żadna myśl nie pojawiła się w jego umyśle. Skupiał się tylko na powoli rozluźniających się mięśniach i błogości, która ogarnęła jego ciało.
Nagle otworzył oczy.
Zegarek.
Cholerny zegarek.
Wyłączył wodę i szybko osiągając miękki ręcznik wokół bioder wyszedł z łazienki i ruszył do leżącego na szafce nocnej laptopa. Z zirytowanym westchnieniem niecierpliwie czekał, aż wyniki wpisanej frazy pokarzą się na ekranie. Zmarszczył brwi, gdy pojawiło się zdjęcie ofiary z małżonką i dokładnie przyznał się lewej ręce na której znajdował się podarowany w prezencie zegarek.
CZYTASZ
pigmalion
RomancePodobno istnieje bardzo prosty sposób, żeby sprawdzić, czy ma się do czynienia z psychopatą. Wystarczy zadać komuś bardzo proste pytanie. Kobieta na pogrzebie swojej matki zauważyła pewnego mężczyznę, który wzbudził w niej spore zainteresowanie, le...