I

32 5 0
                                    

-Ty pierdolona cioto jabana-krzyknął mój ojciec dając mi kolejnego siniaka na oku.

Można powiedzieć, że to już jest w sumie codzienność, ale co ja tam wiem.

Może zacznę od początku. Jestem Kark mam 17 lat,  mieszkam w Kalifornii i, co tu dużo mówić.

Mieszkam z ojcem alkoholikiem, który swoją złość wyrzywa na mnie. Nachodzi pytanie jak to się zaczęło?

Gdy miałem 10 lat moja mama dostała wylewu. Normalny dzień i bach. Stało się.

Ojciec nie mógł się długo z tym pogodzić i w sumie dalej nie może to upija emocje w alkoholu.

Było nawet dobrze w sensie nie bił mnie jeszcze... No może raz mu się zdarzyło czy 2 ale to nie tak często.

Zaczęło się gorzej gdy miałem 15 lat. Wiecie te pierwsze związki, "miłości" i takie tam.

Byłem wtedy święcie przekonany, że jestem hetero, no ale los tak chciał i podobają mi się faceci.

No więc kryłem to w sobie wiedziło o tym może z 2 moich znajomych mniejsza z tym.

Więc pewnego dnia wróciłem do domu. Od razu poczułem zapach alkoholu i marihuany.

Czy wspomniałem że ojciec jeszcze ćpa? Chyba nie ale trudno.

To nie był taki smród jak zawsze w sensie był inny mocniejszy. Przesunąłem butelki po wódce, które stały na środku korytarza i wszedłem głębiej w korytarz.

Chciałem niepostrzeżenie się przenieść do pokoju, ale coś a raczej ktoś mi to uniemożliwił.

Był to oczywiście mój ojciec schlany w 3 dupy.

-Ty kurwa szmato pierdolnięta-wyseplenił-jak śmiesz w moim domu być g-gejem? Źle ci tu, co że w jakiś nienormalne coś się bawisz?!?

Dostałem wtedy pierwszy cios w żebra, ale oczywiście na tym się nie skończyło. Zaczął mnie obkładać pięściami i kopać.

Leżałem tak na korytarzu nie wiem ile, aż człowiek o kogo żywocie zapomniełem do mnie podszedł.

Był to syn znajomego ojca. Nazywał się Alex, ale woli jak mówimy do niego Quackity.

-I, trza było być że mną w związku, a nie-powiedział i koło mnie kucną.

-T-to ty powiedziałeś mu?-nie dowierzałem w to.

-Bardzo mi przykro, że tak się to potoczyło-powiedział to z widocznym sarkazmem-ale przechodzimy do setną sprawy.

Prawdę mówiąc skręciło mnie w żołądku na to, co on może chciać, bo jest on nieprzewidywalny i od niego ojciec bierze dragi.

-W każdy piątek przychodzę do ciebie i robisz mi dobrze, mało tego jesteś ze mną w związku-powiedział to, w co aż nie dowierzałem.

-Chyba ciebie coś boli debilu nie będę z tobą w związku, już ci to mówiłem i fuj na pewno nie będę się z tobą bzykać, możesz pomarzyć-krzyknąłem i próbowałem w końcu wstać z ziemi.

-A teraz?!?-krzykną i staną mi na ręce, co było okropnie bolesne, a potem kopną mnie w brzuch i w głowę.

-Mam nadzieję, że nie będzie z tobą o to problemów. To do piątku i pamiętaj jak nie będziesz współpracować to nie skończy się t osłabienie dobrze-powiedział to i wyszedł, a ja starciem przytomność.

Więc no tak wygląda moja historia po krótce. Ojciec myśli, że jestem dziwką, bo Quackity mu ściemnił, a on mi we wszystko wierzy, bo chcę dragi, ten debil dalej mnie gwałci ja się tnę i no dzień jak co dzień.

-Nie pokazuj mi się dziwko na oczy więcej, bo nie skończy się to dla ciebie dobrze-po tych słowach wyrzucił mnie za drzwi.

Gdzie w takiej chwili mogę chodzić? Oczywiście na dach wierzowca, bo gdzie? Tam jest cisza i spokój.

Wybiegłem z domu i szybko zacząlem tam zmierzać. Już nawet nie płaczę, a jak tak się dzieje to jest źle bardzo źle.

Znalazłem się na górze. Był akurat ładny zachód czyli to co lubię. Usiadłem sobie na krawędzi.

I myślałem.

-A co gdyby tak skoczyć w dół?-powedziałem sam do siebie-Nikt nie będzie płakać, bo i tak już wszyscy się odemnie odwrócili.

Rozważalem tą opcję chwilę. Poczułem pierwsze łzy na policzkach. Jest źle.

-Przepraszam mamo wię, że we mnie wierzyłaś.

Zrobiłem sobie kilka krasek na ręce żyletką, którą mam pod etui od telefonu i już szykowałem się do skoku kiedy usłyszałem pisk.

Taki strasznie głośny.

-Co się że mną dzieję?-zapytalem siebie przerażony, bo zaczęło mi się kręcić w głowie.

-Pomocy...-tylko tyle zdążyłem szepnąć, bo zemdlałe.







Hi ludzie witam w nowej książce po długiej przerwie. To co zaczynamy od nowa. Postaram się, żeby ta książka była lepsza od tamtej i bardziej dopracowana. Jak coś będą zmiany w sensie nie będzie to wyglądało jak fabuła DSMP tylko będą elementy podobne. Jakbym coś źle pisała to proszę dajcie znać i co? Sorry za Quackitiego więc no. Nie wiem w jakim czasie będą rozdziały, bo w tym roku egzamin, ale obiecuję wam, że będzie ta książka skończona jak nie to macie mnie męczyc, żebym skończyla. To co do zobaczenia w następnym rozdziale. Kajiza

Stay with me |Karlnap|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz