𝟏.

66 5 6
                                    

„ wybrano JĘZYK UNIWERSALNY. Nie wiadomo skąd się wziął, jak się nazywał czy gdzie się nauczył tych wszystkich języków. On po prostu jest. On po prostu wszystko rozumie. On po prostu ma być. Ale czy on ma na to jakikolwiek wpływ? [... ] "

Uniwersalny siedział w pierwszym, lecącym samolocie ściskając mocno swoją teczkę. Nie mógł ukrywać tego, że bardzo się stresował tym wyjazdem. W końcu to on miał być tym wielkim "opiekunem" wszystkich języków świata. Był to nie lada obowiązek, poza tym czeka go jeszcze na pewno wiele dni z tymi bachorami. Znaczy się, w ofercie pisało, że wyjazd ma potrwać ok. Tydzień, ale jak wszystko będzie szło w dobrym kierunku postanowił, że zostaną na jeszcze trochę. Po pięciu minutach lotu jednak zaczął w to wątpić.

– Je únor. (Jest luty.) - usłyszał donośny głos Czeskiego.
- Uno? Nie gramy w uno. - odrzekł na to najprawdopodobniej Polak. - A jak byśmy grali to byś przegrał od razu.

Już zaczęły się głupie "pociski" I wyzywanki. Naprawdę oni nie mają pomysłu na siebie. Uniwersalny westchnął i zaczął przeglądać te swoje wszystkie listy i tabelki. W ten poczuł na swojej głowie kosmyk pewnie kobiecego włosa. Odwrócił się i zauważył chyba Język Hiszpański w końcu siadającą na swoim miejscu obok niego. Uniwersalny uśmiechnął się do niej lecz po chwili znów zajął się swoimi obowiązkami. On nie może się z nikim wiązać. Sam ustanowił se takie prawo, sądził, że będzie to tylko przeszkadzać w jego pracy. Poprawił swoją chustę i znowu wziął głęboki oddech. Do jego nozdrzy natychmiastowo wdarła się delikatna i ładna woń perfum zapewne Hiszpańskiego. Zamknął oczy i nawet nie wiedząc kiedy odleciał.

Trzy godziny później obudził go głos kobiety mówiącej w języku angielskim. Mówiła ona by zapiąć pasy, bo zniżamy lot. Zaraz zacznie się zabawa. Język Uniwersalny spojrzał w okno samolotu. Widok był przepiękny.

– Co? (W tym kontekście "czego? ") - odezwał się Czeski.
– Pstro, samolotu. - odpowiedział na to Język Polski.
– Vaše jména nedávají smysl. (Wasze nazwy nie mają sensu.)
– "Kwjecen" Na maj debilu.
– Ne "kwjecen" a květen.

Dalszej części tej konwersacji Język Uniwersalny postanowił nie słuchać. Jednocześnie cieszył się, że Języki poznają inne tak szybko, a jednocześnie bał się, że nie da rady zapanować nad tą dwójką.

Po kilku chwilach wszystkie języki znajdowały się już w hotelu. Uniwersalny całą noc planował kto z kim ma mieć pokój. Rozwiesił długą, na cztery kartki A3 listę i stanął za wszystkimi usatysfakcjonowany. Większość Języków rozeszła się już po budynku. Jedyna dwójka - tak, Czeski i Polski stali dalej na środku holu.

– Czy ty mnie naprawdę aż tak nienawidzisz? - krzyknął Polski do Uniwersalnego. Ten prawie że natychmiast zauważył, że przydzielił mu pokój z jego największym wrogiem - Czeskim.
– Dogadacie się. - uśmiechnął się nerwowo Uniwersalny i poprawił szal. Odszedł do swojego biura dalej ściskając swoją teczkę i dalej krzywo się uśmiechając. Zapowiadał się długi wieczór.

//////////////////////////////////////////////////////////////////////
Wiem, że rozdział nie charakteryzuje się zbytnio wielką ilością słów, ale ma to być tylko taki wstęp do tej książki. Przypominam że jest ona kompletnie robiona for fun nie przez żadnego profesjonalnego pisarza, takie zajęcie na nudę. No cóż, obiecuje ze dalsze rozdziały będą coraz dłuższe i to raczej tyle na ten rozdział.

' "Trzymaj język za zębami" ' Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz