Był wtorek, czyli kolejny nudny dzień w szkole. Na szczęście za miesiąc zaczynały się wakacje i wreszcie mogłam odpocząć. Z drugiej strony cieszyłam się, że przez ostatnie tygodnie udało mi się poprawić oceny. Pierwsza klasa liceum nie była taka łatwa, jak się wydawało na początku, ale mimo wszystko byłam z siebie zadowolona. Poza tym poznałam też wiele osób, miałam super przyjaciół i, w przeciwieństwie do czasu spędzonego w podstawówce, nie czułam się wyobcowana. Dodatkowo odpuściłam sobie pozaprzyjacielskie relacje - po tylu nieodwzajemnionych uczuciach miałam już dość. Niestety, a może jednak stety, jakiś czas temu na mojej drodze pojawił się pewien chłopak. Nie potrafiłam wyrzucić go z głowy, zwłaszcza, że mijaliśmy się w szkole. I mimo tego, że nie wiedziałam jak się nazywa, ani do której chodzi klasy, musiałam przyznać, że wpadł mi w oko. Właśnie teraz, gdy siedziałam na parapecie i rozmawiałam z moją najlepszą przyjaciółką, on siedział naprzeciwko nas. Nie był bardzo wysoki, raczej średniego wzrostu. Miał dość szczupłą budowę ciała, a jego długie, jasnobrązowe włosy opadały mu na ramiona. Złapaliśmy raz dłuższy kontakt wzrokowy, więc mogłam stwierdzić, że jego oczy były ciemne. Zapatrzyłam się na niego odrobinę za długo i po chwili przestałam słuchać co mówi do mnie Sofia.
- Ej ziomuś, słuchasz mnie? - Pomachała mi ręką przed oczami - Nad czym się tak zamyśliłaś?
- Nad niczym, nieważne - mruknęłam, odwracając wzrok od chłopaka. Dziewczyna pokiwała głową.
- Uważaj, bo ci uwierzę. No mów o co chodzi - powiedziała głosem nieznoszącym sprzeciwu. Westchnęłam niezadowolona, ale wiedziałam, że jeśli teraz nie odpowiem to będzie mnie męczyć do końca dnia.
- Po prostu... no ładny chłopak tam siedzi. - Skinieniem głowy pokazałam na osobę przed nami. Moja przyjaciółka właśnie sięgnęła po butelkę z wodą, ale gdy spojrzała na chłopaka, którego wskazałam, zaczęła się krztusić.
- Ej Sofia nie duś się, bo ja nie uważałam na lekcjach o pierwszej pomocy. - Zaśmiałam się nerwowo, uderzając ją lekko w plecy - Co cię tak zatkało?
- Bo... Jakby ci to powiedzieć... O dzwonek! - Rozmowę przerwał nam nieznośny dźwięk, a Sofia z uśmiechem popędziła do klasy. Szczęściara miała farta, że na tej lekcji nie siedziałyśmy razem. W przeciwnym wypadku na pewno zaczęłabym ją wypytywać, co chciała mi powiedzieć.
Lekcja dłużyła się w nieskończoność. Cały czas zastanawiałam się, co dziewczyna chce mi powiedzieć. Słysząc dzwonek szybko spakowałam swoje rzeczy. Spojrzałam na swoją przyjaciółkę, a widząc, że jest już gotowa do wyjścia z sali, podeszłam do niej i złapałam za nadgarstek, niemal siłą wyciągając ją z klasy.
- Ziomuś, spokojnie - wołała za mną, ale nie słuchałam. Usiadłyśmy na parapecie.
- To co mi chciałaś powiedzieć? - zaatakowałam ją od razu. Wywróciła oczami
- Zdziwiłam się, że zwróciłaś na niego uwagę - wzruszyła ramiona
- Dlaczego? - Zmarszczyłam brwi. Sofia praktycznie nie rozmawiała z ludźmi w szkole, więc zdziwiłam się, że skądś zna tego chłopaka
- Ziomek. - Spojrzała mi prosto w oczy - To jest mój kuzyn.
Zaskoczyła mnie tą informacją. Patrzyłam na nią, nie wiedząc co powiedzieć. Nigdy nie wspominała, że ktoś z jej rodziny chodzi do naszej szkoły, wiedziałam tylko, że jej siostra jest absolwentką.
- Nie mówiłaś, że twój kuzyn chodzi do tej szkoły - powiedziałam powoli - No i nie mówiłaś, że masz takiego ładnego kuzyna - dodałam po chwili z uśmiechem. Dziewczyna wywróciła oczami i udała, że wymiotuje.
- Twój gust mnie przeraża. On jest mocno poniżej przeciętnej.
- Przynajmniej jest lepszy niż jakieś stare typki. - Skrzyżowałam ramiona i spojrzałam na nią.
CZYTASZ
Poza zasięgiem
أدب المراهقينW życiu nie zawsze układa się nam tak, jakbyśmy tego chcieli... Dla Isabelli Wright liceum miało być nowym, lepszym rozdziałem w jej życiu. Tak też było, dopóki nie spotkała pewnego chłopaka na szkolnym korytarzu. Dziewczyna nie spodziewała się, że...