Rozdział 1

21 3 5
                                    

Siedziała na przeciw mnie. Powieki nawet przez moment jej nie drgnęły, jednak jej oczy już zachodziły łzami i stawały się czerwone.

- Lily, poddaj się. Nie wygrasz ze mną.- westchnęłam nawet nie mrugając.

- Nigdy.

Chciałam się roześmiać, ale gdybym to uczyniła z pewnością bym przegrała ten pojedynek.

Patrzyła na mnie intensywnie. Nie pozostawałam jej dłużna. Widziałam jak jej dłonie się nerwowo ruszały i zapewne się też pociły. Chciała mrugnąć, ale nie chciała przegrać. Już miałam ustąpić jej to zwycięstwo, ale ktoś był dla mnie jednak łaskawy i z impetem wszedł do komnaty.

- Czy mam przygotować kąpiel dla księżniczki?- zapytała pokojówka.

Lily wystraszyła się i zacisnęła powieki. Odwróciła się zdenerwowana w stronę rudowłosej dziewczyny.

- Przez ciebie przegrałam!- krzyknęła i podeszła do niej. Patrzyła na nią z dołu z kapryśną miną. Wyglądało to zabawnie.

- Księżniczka wybaczy, Ja...- zaczęła wystraszona. Zapewne jej godność  cierpiała. Jedenastoletnia dziewczyna, krzycząca na dwudziestoparoletnią. Najgorsze, że nie może jej odpowiedzieć tym samym.

- Lily, daj jej spokój. Przecież ona nie wiedziała.- wywróciłam oczami i wstałam. Posłałam dziewczynie przepraszający wyraz twarzy. Ręką wskazałam, że może odejść.

- Jak zwykle ich bronisz. Oni są tu po to, aby nam służyć, a nie denerwować.- powiedziała ściszonym głosem.

Zaśmiałam się pod nosem z jej wrednej uwagi i pokręciłam głową.

Lily właśnie taka była. Zawsze uparta i rozpieszczona. Uważała się za najważniejszą postać w całym królestwie, ale niestety nic bardziej mylnego. Nie było można z pewnością jej się przeciwstawić. Raz kopnęła w piszczel swojego kamerdynera, bo nie chciał dać jej więcej słodyczy. Ale wypełniał tylko rozkazy jej ojca. Miał słuchać dziecka, które ma zachcianki i zignorować polecenie Króla? To już lepiej w takim przypadku samemu zawiesić sobie sznur na szyję.

- Po prostu ta dziewczyna nic złego nie zrobiła.- wzruszyłam ramionami i założyłam długie rękawiczki.- A ty już uspokój swój wieczny gniew. Pamiętaj, że Damie to nie przystoi.

- Jasne, bo z pewnością ciebie to interesuje. Uważam, że jesteś akurat ostatnią osobą, która obchodzi królewska etykieta.- przysiadła na sofie.

- Masz rację, ale w przeciwieństwie do ciebie nie jestem księżniczką.- uśmiechnęłam się fałszywie i uszczypnęłam ją w policzek.- Nie siedź do późna przed tym telewizorem.

Wzięłam torebkę i ruszyłam w stronę wyjścia a zaraz za mną moje dwie przyzwoitki. Szłam długim korytarzem i patrzyłam na swoje odbicie w wielkich oknach pałacu. Co prawda byłam ledwo widoczna, ale już po prostu tak miałam. Musiałam idąc patrzeć w swoje odbicie. Chyba każda Dama tak ma.

Po chwili weszłam do mojej komnaty, zostawiając dwie kobiety na zewnątrz.

- Witaj Lady, kąpiel gotowa.- rzekła moja pokojówka i złożyła mi delikatny pokłon.- Tak jak prosiłaś Pani, dodałam kozie mleko.

- Cudownie.- uśmiechnęłam się lekko i podeszłam do lustra.

Długa suknia lekko się zgniotła po całym dniu noszenia. W komnacie panował półmrok, więc czerwony krój przypominał bardziej kolor bordowy. Pokojówka już podchodziła, aby rozpiąć mi ją, ale ktoś zapukał do drzwi. Westchnęłam zmęczona.

- Wejść.

Po chwili duże drzwi się otworzyły. Kamerdyner Króla ubrany w czarne szaty i niski cylinder, lekko skinął głową kiedy mnie ujrzał.

Shadows of the past #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz