𝑺𝒌𝒖𝒓𝒘𝒚𝒔𝒚𝒏

205 14 81
                                    

INFORMUJĘ PO RAZ KOLEJNY, ŻE HISTORIA ZAWIERA PRZEMOC OPISANĄ W DETALU JAK I SPOJLERY Z ARCHON QUESTA 3.5!!!

TO CO TU SIĘ DZIEJE JEST NAPRAWDĘ MOCNO POJEBANE I W ŻADNYM WYPADKU NIE POPIERAM ZACHOWAŃ, KTÓRE SĄ TU ZAWARTE

zostałeś ostrzeżony


- Hm... Nie sądziłem, że weźmiesz moją ofertę na serio- powiedział Kaeya siedząc na przeciwko blondwłosego mężczyzny.

Było już trochę po północy i z ulic ubywało ludzi. Dainsleif nie odezwał się ani słowem do kapitana kawalerii po tym jak Alberich spostrzegł jak go śledzi. To był błąd ze strony Daina. Myślał, że jako iż Sumeru to była zupełnie nowa nacja dla Kaeyi to będzie miał tu przewagę. Nic z tych rzeczy. Rycerz zawsze znakomicie obserwował swoje otoczenie nieważne w jakim miejscu oraz wszędzie miał kontakty. Kaeya wiedział o nieumiejętnych próbach śledzenia go przez Dainsleifa, jednak wspomniał o tym dopiero jak byli z dala od zgiełku. Właśnie te lekceważenie umiejętności niebieskowłosego zgubiło Daina. Teraz więc siedział na przeciwko Albericha w Djafar Tavern w której ostatnio rozmawiali z drogim podróżnikiem.

- ...

Oczywiście wciąż brak jakiejkolwiek odpowiedzi. Kto by się spodziewał? Cóż to prawda, że ich ostatnie spotkanie w tym miejscu nie należało do przyjemnych, ale to nie była wina Kaeyi. On zwyczajnie miał parę sekretów, które miały zostać niewyjawione, lecz Dainsleif postanowił inaczej. Ze wszystkich tematów do rozmowy blondyn wybrał akurat historię jego rodu. Dodatkowo zaczął o tym mówić przy podróżniku. Niebieskowłosy stał się wtedy lekko zirytowany, aczkolwiek wspaniale to ukrył. Na małą wzmiankę o jego rodzie, Alberich zaraz się ulotnił. Tradycyjna ucieczka gdy ktokolwiek zagłębi się w temat jego przeszłości.

Oferta kupienia drinka dla Dainsleifa była czystym żartem ze strony Kaeyi. Cóż, ale oto tu byli z dwoma szklankami alkoholu najlepszej jakości. Death Afternoon było wyśmienite, ale byłoby jeszcze lepsze gdyby osoba na przeciwko niego wreszcie się odezwała.

Po dłuższym czasie Alberich skończył swój trunek. Siedzenie tu w ciszy nie miało większego sensu. Kapitan już się tym znudził, więc rzucił odpowiednią ilość mory na stół za oba drinki i wstał. 

- Miła pogawędka. Naprawdę powinniśmy to kiedyś powtórzyć- uśmiechnął się Kaeya machając blondynowi na pożegnanie.

W drodze powrotnej do jego zakwaterowania panowała zewsząd ogłuszająca cisza. Nie było słychać nawet delikatnych ruchów wiatru. Chociaż może był do tego przyzwyczajony z Mondstadt i w innych nacjach wiatr był po prostu mniej aktywny? Mimo tego racjonalnego wytłumaczenia niebieskowłosy dalej czuł się dziwnie. Rycerz podszedł do drzwi domu udając, że wypadły mu klucze na podłogę. Przy schylaniu się po nie dostrzegł sylwetkę w ciemnych ubraniach za krzakami. Ach to tylko Dainsleif nie ma czego się obawiać. Kaeya podniósł kluczę po czym odwrócił się i pomachał blondynowi z szerokim uśmiechem na ustach. Mężczyzna wyszedł zza krzaków z wyraźnym grymasem na twarzy.

- Nie krzyw się tak, bo szkoda twojej ładnej buźki- zaśmiał się kapitan odkluczając drzwi.

Blondwłosy głęboko westchnął w odpowiedzi najwyraźniej nie rozbawiony słowami Kaeyi.

- Chcesz wejść do środka?- zapytał rycerz.

Mężczyzna stał nieruchomo nic nie mówiąc.

- Nie wiem jak to było w  Khaenri'ah, ale w Mondstadt jest taki zwyczaj, że pomaga się tym potrzebie, a przed moimi drzwiami stoi wysoki, przystojny mężczyzna, który chyba nie ma gdzie spać. - Alberich otworzył drzwi na oścież.

Potępienie[]Dainkae[]Genshin impactOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz