Szlam korytarzem uniwersytetu Wiedeńskiego. To mój pierwszy dzień w nowej szkole. Przeprowadziłam się do Wiednia miesiąc temu, żeby tu studiować prawo. Gdy skręciłam w lewo zobaczyłam numer sali. „33, to chyba tu." Pomyślałam i weszłam do pomieszczenia. W sali siedziało 7 osób. Usiadłam do jednej z ławek i rozpakowałam się. „Laptop, notatnik, a gdzie długopis?" Zaczęłam myśleć. „Kurde! Chyba w mieszkaniu go zostawiłam. Jak zapisywałem numer do ubera." Zaczęłam rozglądać się po sali. O dwa miejsca dalej po mojej lewej stronie siedział chłopak.
-Ej, słuchaj, masz może długopis do pożyczenia?-pochyliłam się, by zmniejszyć dystans między nami.
-Hm? A tak.-wyciągnął coś z piórnika.-Proszę.-podał mi to o co prosiłam.
-O, dzięki. Oddam ci go po lekcji.
-Nie no, na spokojnie. Oddasz mi po wszystkich.
-Jezu, wielkie dzięki.-uśmiechnął się, a ja wyprostowałam się i odwróciłam się do wykładowcy. -pojawiło się jeszcze ośmiu uczniów i zaczął się wykład.
Starannie zapisywałam to co mówił wykładowca, zapisywałam, niektóre rzeczy na brudno w zeszycie po czym przepisywałam na laptopa. Minęła tak cała lekcja, potem już cały dzień, gdy szłam korytarzem do łazienki wpadłam na kogoś.
-Ygh, przepraszam za moją nie uwagę.-po patrzyłam na osobę, w którą wpadłam.-Czy my się skądś nie znamy?
-Nie..? A! Na wykładzie pożyczyłem ci długopis.-powiedział.
-A no tak!-przypomniałam sobie. Wyciągnęłam z kieszeni przybór.-Proszę, a tak w ogóle to [reader] jestem.
-Austria. Miło mi. Nie jesteś stąd, prawda?
-Hm? Skąd wiedziałeś.
-Masz akcent typowo wschodnioeuropejski.
-No, bo jestem z Polski.
-Mieszkasz tu gdzieś blisko?
-Miesiąc temu przeprowadziłam się do Wiednia. Niestety nie było nigdzie blisko mieszkania i mam 50 minut piechotą.
-Czemu nie pojedziesz autobusem?
-Gdy widzę komunikację miejską to mam odrób wymiotny. Nawyk wyciągnięty z polski.
-Mój brat po mnie dziś przyjedzie, bo nie mam jeszcze prawka. Może pojedziesz z nami?
-A gdzie mieszkacie.
-Kreuzg.
-Kurde, to w ogóle inną stronę, bo ja na Reinprechtsdorfer Straße.
-A to nic nie szkodzi. To wpadniesz na chwile do nas na herbatkę, żeby lepiej się poznać, a potem mój brat cię odwiezie.
-No niewiem...
-Nie daj się prosić.
-No dobra.
-No to chodź, bo pewnie już czeka na ulicy.-gdy wyszliśmy z uniwersytetu. Zobaczyłam czerwony, nie za duży, nie za mały samochód. Podeszliśmy do niego.-Siemka brat.-powiedział przez okno do osoby siedzącej za kołkiem.
-Cześć, a to kto?-zapytał patrząc na mnie. Zarumieniłam się lekko.
-Nowa koleżanka z uniwerku. Nie będziesz miał nic przeciwko jak wpadnie do nas, a potem byś ją odwiózł na Reinprechtsdorfer Straße.
-Nie no, wsiadajcie.-wsiedliśmy do samochodu. Przez całą drogę gadałam z Austrią i jego bratem. Dowiedziałam się, że brat Austrii ma na imię Austro-węgry. Z zawodu jest bibliotekarzem, pracuje w bibliotece narodowej. Ma 22 lata. Austria ma 19 lat, jest w moim wieku. Ich rodzicę mieszkają w Linz, centralnie pod Dunajem. Dowiedziałam się też, że mają kota.
Gdy przyjechaliśmy pod ich blok, Austria wpisał kod i weszliśmy do środka. Mieszkali na 3 piętrze, więc poszliśmy schodami. Ich mieszkanie miało numer 38. Austro-Węgry otworzył drzwi. Gdy tylko weszłam zobaczyłam kota.
-Boże, jaki słodziak!-wyciągnęłam ręce do kici.-Jak ma na imię?
-Shmet(czytaj: szmet).-powiedział starszy Austriak.
-Jaki śliczny! Shmet.-Austro-Węgry popatrzył się na mnie i uśmiechnął. Poczułam jakieś dziwne motyle w brzuchu.
-Herbaty, kawy?-zapytał.
-Herbaty...
-Mi też!-krzyknął Austriak.
-Dobra.-odpowiedział. Ja zdjęłam buty i kurtkę.
-Chodź pokarze ci mój pokój.-poszłam za Austrią. Weszłam do pokoju, na ścianach plakaty różnych gier. The legend of Zelda, God of War, Super Mario Galaxy, call of duty, naprawdę dużo ich miał. Na półkach miał różne figurki.
-Jesteś graczem?-zapytałam.
-Tak, uwielbiam gry na konsole.
-Ja jak byłam w domu, w Polsce też grałam na konsoli, ale moja młodsza siostra wzięła.
-A w jakie gry grałaś?-usiedliśmy na łóżku.
-Mario bardzo dużo, w call of duty, chciałam grać Wiedźmina, ale ono wychodzi dopiero w październiku.
-A Wiedźmin to?
-Oryginalna Polska gra. Mało popularna, ale podobno ma być fajna.
-Dzieciaki! Chodźcie na herbatę!-zawołał Austro-Węgry. Poszliśmy razem do salonu. Na stole stały już kubki z herbatą. Ja wzięłam jeden i usiadłam z lewej strony Austro-Węgier. Austria usiadła obok mnie.gdy rozglądałam się po mieszkaniu zobaczyłam ogromną biblioteczkę, w której książki były powsadzane tylko tak, żeby się pomieściły. Obok biblioteczki leżały jeszcze dwa stosy książek.
-Macie dużo książek.-powiedziałam dalej wpatrując się w książki.
-To dlatego...
-Brat jest molem książkowym.-przerwał mu Austria.
-Moja mama też uwielbia książki. Mamy w domu, tam w Polsce biblioteczkę trochę większą od tej.
-A jakie twoje mama lubiła czytać książki?-zapytał się Austro-Węgry.
-Ona najbardziej jakieś kryminały, biografie, czasami romanse. Jak byłam mała to pamiętam, że podkradałam mamie detektywa i oglądałam obrazki, które tam były, jak mnie coś zainteresowało to przeczytałam fragment.
-A detektyw to..?
-Taka gazeta, ona zawiera historię różnych prawdziwych zbrodni, które wydarzyły się w Polsce.
-Już w tak młodym wieku czytałaś tak brutalne gazety?
-Zdarzało się.-powiedziałam popijając herbatą. Całe dalsze po południe spędziliśmy na opowiadaniu sobie głupich historyjek z przeszłości. Zawsze gdy łapałam kontakt wzrokowy z Astro-Węgrami, czułam, że serce zaczyna mi szybciej bić. Jego hipnotyzujące zielone oczy i czerwone włosy. Rozpływałam się w tym. W końcu przyszła pora by mnie odwieźć. Pożegnałam się z Austrią i pojechałam z jego bratem pod mój blok.Gdy już byłam pod blokiem wysiadałam z samochodu.
-Dzięki, że mnie pod wiozłeś.-powiedziałam.
-Nie ma sprawy.-podrapał się po karku.-Mogła byś wpadać do nas częściej.
-Może kiedyś... dobra idę, bo nigdy się stąd nie ruszę.-zaśmiałam się, patrząc w jego oczy coś mnie podkusiło, żeby to zrobić. Wredny szatan zmusił mnie do tego. Pocałowałam go w policzek... Gdy zorientowałam się co zrobiłam powiedziałam szybkie pa i pobiegłam do bloku. W mieszkaniu na myśl o tym, że pocałowałam Austro-Węgry była przytłaczająca, ale trudno się mówi. Czasu nikt nie cofnie, ale w sumie i tak było przyjemnie czując ciepło bijące od jego policzka. Muszę to jeszcze przemyśleć.
-Koniec.-
———————————————————————————
975 słów. :D Szczerze jakoś średnio mi się podoba ten one shot, ale to może dlatego, że to po prostu
Austro-węgry. Idk.
CZYTASZ
[Countryhumans X Reader(i nie tylko)] [One Shots] [Ruda_Traszka]
Short StoryZamówienia otwarte w pierwszym rozdziale.