×Rozdział 3×

225 18 9
                                    

°Pov Tanjiro°

Szybko biegłem z pudłem Nezuko w stronę mojego spotkania. Tak jak myślałem dostałem misję i teraz się spóźnię, nawet nie miałem czasu oddać Nezuko do rezydencji, a przez to niestety będę musiał podzielić się z nią moją małą tajemnicą. Dobiegłem do rozwidlenia z 7-mioma minutami spóźnienia. Uklękłem lekko, by nabrać powietrza, aż tak to się jeszcze nigdy nie spieszyłem, no chyba że wtedy na misji z Rengoku. Dałem pudło z Nezuko obok siebie i poprawiłem lekko jego szelki, wtedy za sobą usłyszałem znajomy głos.
- Spóźniłeś się, znowu. - Szybko się podniosłem i spojrzałem na mężczyznę.
-Przepraszam, ale no... Dostałem misję i musiałem ją wykonać, inaczej kolejne osoby straciły by życie... - Podrapałem się po karku, a wzrok mężczyzny skierował się na pudło.
-W środku jest twoja siostra o której mówiłeś?
-Tak...- Lekko zbliżyłem się do pudła zasłaniając je. Wkońcu nie wiem jakie ma zamiary co do mojej siostry. Pan Sabito //Yeah he is alive there. On jest tutaj filarem wody i znalazł nasze rodzeństwo Kamado. Więcej dowiecie się później. // przy naszym pierwszym spotkaniu chciał ją zabić, a Filar wiatru to dopiero, skąd mam wiedzieć co on jej zrobi.

Westchnął.
-Możemy ją zanieść do mojego domu, tam będzie bezpieczna. - Byłem lekko zdziwiony jego propozycją, a gdy chciałem coś powiedzieć ten jeszcze dodał parę słów. - Nie martw się, nic jej nie będzie. Chodzi mi o to że chciałbym po prostu z tobą pogadać na osobności.- Nezuko coś tam mrukła w pudle, a ja lekko się zamyśliłem. Nie miałem pojęcia czy mogę mu aż tak zaufać, lecz znowu mój nos mi podpowiadał ze mówi prawdę. Wziąłem pudło Nezuko i wstałem.
-No dobra, ale jak coś jej się stanie odetnę ci Głowę. - Powiedziałem ruszając w stronę wioski, a ten lekko prychnął rozbawiony i ruszył za mną.
-Chciałbym to zobaczyć. - Powiedział cicho i zaczął iść w krok w krok za mną. Dziwnie się czułem ale no cóż...wkońcu doszliśmy do jego rezydencji, dałem pudełko do pokoju gościnnego w którym spałem i powoli z tamtąd wyszłem.

Oparłem głowę o drzwi i lekko odetchnąłem. Nie byłem pewny czy robię dobrze.
- Jak nie chcesz to nie musimy tam iść. - Spojrzałem na mężczyznę i się wyprostowałem. - Nie no jest okej.
-Napewno?
-Mhm, tak. Choćmy już tam gdzie chciałeś. - Szybko powiedziałem by nie zadawał mi już tych pytań. Ten był lekko chyba zaskoczony moją reakcją, zacząłem zauważać ze zwraca na mnie wielką uwagę, tak jakbym był jego źródłem obserwacji. Wyszliśmy na zewnątrz lecz od drugiej strony na ogród jego rezydencji. Stanął z metr ode mnie i obrucił się do mnie przodem.
-Cóż... Straciliśmy już dość dużo czasu, a na miejsce dość długo się idzie-
-Czyli odwołujemy spotkanie? - Przerwałem mu, a ten lekko przekręcił głowę w bok wzdychając zmęczony.
-Chciałem zaproponować szybszą podróż w tamte miejsce, ale jak chcesz przełożyć spotkanie. - Dał ręce na boki i czekał na odpowiedź. Nie wiedziałem o co mu chodzi, cały czas mówił zagadkami...

-Moge spytać o co ci chodzi z tą "szybszą podróżą"? - Mężczyzna kiwnął głową na tak i zaczął mówić.
- Chodzi mi o szybszy transport, chyba nie boisz się wysokości? - Oczy mu się lekko zaświeciły, a zza pleców wyrosły mu wielkie granatowe skrzydła. Jak anioła na niektórych obrazach lecz były bardzo ciemno granatowe z kolcem na złączeniu kości. Końcówki jego największych piór mieniły się na srebrno, jakby ktoś przylepił tam małe odłamki gwiazd. Również po chwili wyrosły mu z głowy rogi tego samego koloru co skrzydła, długie lekko zakręcone, od końcówki robiły się coraz ciemniejsze. Wyprostował się i spojrzał na mnie pytająco. Poczym do mnie podszedł ,a dzięki temu mogłem zauważyć że ma również ogon. Był długi i na poczatku miał małe pióra jak na szkrzydłach. Na końcu miał mały pędzelek z włosa i małych piór.

Byłem zdziwiony tym wszystkim, wiele demonów w pełnej formie z wyglądu były przerażające wręcz ochydne. Mieli na przykład kończyny pająka lub coś podobnego, a on... wyglądał na potężnego demona który jeszcze coś w sobie ukrywał, lecz w swojej prawdziwej formie wyglądał majestycznie...
-To twoja forma? - Zebrałem się wreszcie na głos i cicho spytałem oglądając jego skrzydła.
- Można tak powiedzieć, lecz nie w pełni.- Lekko się zbliżyłem i dłońmi otworzyłem mu usta. Był zdziwiony co robię lecz pozwolił mi być jego "dentystą", a nawet ku mojemu zdziwieniu zniżył się głową by było mi łatwiej. Jedynym powodem mojego zachowania było to że zaciekawiłem się jego zębami, w skrucie... jego siekaczami które były długie jak u wampira, nawet niektóre demony nie miały aż takich długich. Po chwili puściłem jego twarz i zacząłem oglądać jego szkrzydła, można powiedzieć że zmieniliśmy się rolami. Teraz ja obserwowałem go jak jakiś eksperyment.

צZanim się pojawiłeś¦× (Giyuutan /demon slayer ff) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz