Odkąd pamiętał, marzył o zostaniu gwiazdą, marzył o tym, by wywoływać uśmiech na twarzach ludzi. Zaczynał Swoją karierę od gry na pianinie; grał dla swoich rodziców i ukochanej siostrzyczki. Później zaczynały się performersy w szkole, na pokazach talentów, albo czasami pogrywał w pustej klasie muzycznej. Uwielbiał być w centrum uwagi, naprawdę to czuł. Dorastał i w miarę tego jego pewność siebie rosła, a w raz z nią potrzeba grania pierwsze skrzypce na scenie i nie tylko. Jego wszelkie powody, dla których grał, zaczęły się zacierać i na ich miejsce wskoczyła potrzeba bycia gwiazdą dla własnej przyjemności.
Z boku obserwował go on. Zapatrzony jak w obrazek, kryjący się między tłumem ludzi. Ciemnowłosy chłopak, który był zakochany w dwóch rzeczach - gwiazdach i czystych dźwiękach pianina, za które odpowiedzialny był Tsukasa. Starał się nie wychylać, chociaż ciężkie było to, gdy na jego koncertach to jego oklaski były najgłośniejsze, to on zawsze jako pierwszy wstawał, gdy publiczność nagradzała go owacjami na stojąco. Muzyka Tenmy była dla niego czymś niesamowitym, bo on nigdy nie lubił muzyki klasycznej ani pianina, zawsze uznawał to za nudne rzeczy dla starych ludzi. Ale dźwięki blondyna były takie inne. Radosne, przepełnione uczuciami i historią, którą pokazywał im tak dobrze, że każdy na sali niemal był w stanie wyświetlić film w swojej głowie.
I zapewne Hitoshi podszedłby do niego na korytarzu, gdyby nie jeden istotny fakt.
Tak naprawdę dwójka chłopaków pałała do siebie niesamowitą niechęcią. I choć w przypadku Tenmy ciężko w to uwierzyć, bo chłopak wszystkim wydawał się bardzo radosny i otwarty, Hitoshi Imai był jedną z nielicznych osób, które wywoływały w nim tyle negatywnych uczuć.
A ciemnowłosy tak naprawdę sam nie wiedział czemu go nie lubi. Przecież on sam się nim zachwycał, więc z jakiego powodu przeszkadzało mu, gdy jego przyjaciele to robili? Zazdrosny? O co? O tego niezwykłego chłopaka, który miał dużo więcej niż tylko pieniądze, żeby ludzie chcieli się z nim przyjaźnić? Absolutnie nie.
Tak naprawdę Imai wiedział, że prędzej czy później od niego uciekną, by zaraz potem wrócić dla kasy. Przywyknął do tego, chociaż nie mógł powiedzieć, że nie bolał go fakt, że jedyną interesującą rzeczy dla ludzi wokół są jego - a raczej jego rodziców - pieniądze.
Tsukasa uważał go za typowego rozpieszczonego dzieciaka. Grupka przydupasów - jak to lubił ich nazywać -, kupa forsy tatusia i ten bezczelny wyraz twarzy. O dziwo w tym wypadku tyle wystarczyło, aby blondyn przestał być przyjaźnie nastawiony do jego osoby.
Hitoshi gdyby mógł, oddałby wszystko co miał, aby tylko ten zabawny i radosny chłopak zmienił o nim zdanie i chciałby rozmawiać. Sam ciskał w niego gromy, to prawda, jednak była to sprawa jego zazdrości. W rzeczywistości, zapewne gdyby Tsukasa odezwał się do niego, na jego twarzy nie zostałby cień niezadowolenia.
Większość, a raczej wszyscy ludzie mieli o nim mylne wrażenie. Uważali go za zadufanego w sobie, materialistycznego synka bogatego tatusia. Za typowego bogatego nastolatka z książek bądź filmów dla młodzieży. Jemu to odpowiadało. Nie obchodziło go długo, co sądzą o nim ludzie. To jedyne co odziedziczył po rodzicach, poza wyglądem oczywiście.
W rzeczywistości było kompletnie na odwrót. Lecz nikt nie znał tej jego strony. Nikt nie wiedział o jego miłości do gwiazd, bo jego znajomych nie interesowały jego zainteresowania, a jedynie gust do najdroższych marek wszelakich rzeczy, od ubrań po samochody. Nikt nie znał jego strony wewnętrznego nerda, który uwielbia chodzić na balkon w nocy i leżeć wgapiając się w przepiękny pokaz ciał niebieskich. Nikt nie wiedział, jak bardzo kochał grę na pianinie w wykonaniu Tsukasy, ani o tym, że z powodu tej miłości zaczął słuchać muzyki klasycznej tylko po to, by móc sobie wyobrazić smukłe palce blondyna sunące po klawiaturze, ani też, że sprawiało to jedynie, że chłopak był dla niego jedynie bardziej nieosiągalny.
CZYTASZ
Stargazing | Tsukasa Tenma
Fiksi Remaja×Tsukasa bardzo chciał być gwiazdą, a Hitoshi kochał je obserwować.