Obudziłam się w którymś momencie i gdy zobaczyłam że w pokoju jest zupełna ciemność, zerwałam się z łóżka i spojrzałam na zegar. Jest już prawie 21:30, cholera. A miałam się spotkać z Sebastianem. Mam nadzieję, że jeszcze go gdzieś znajdę!
Zeskoczyłam z łóżka ubierając na nogi buty i nie poprawiając nawet swojej fryzury ruszyłam w kierunku drzwi. Po otwarciu ich od razu skierowałam się biegiem w stronę Wielkiej Sali, gdzie mieliśmy się spotkać. Zdyszana zatrzymałam się przed wielkimi drzwiami i oparłam się o swoje kolana starając się ustabilizować oddech. Taki bieg podczas gdy 2 minuty temu dopiero wstało się z łóżka potrafi naprawdę namieszać w głowie. Problem był jednak taki, że nigdzie nie widziałam Sebastiana. Wyprostowałam się i rozejrzałam się znów dookoła siebie, jednak nic z tego. Westchnęłam ostatni raz cicho i spojrzałam w stronę korytarza, odnosząc wrażenie że ktoś tam stoi. Zmrużyłam oczy chcąc widzieć nieco lepiej, jednak nic z tego. Było zbyt ciemno, a światło księżyca nie było na tyle silne by ze mną współpracować. Powoli zaczęłam zmierzać w kierunku ciemności zachowując spokój i sięgnęłam do swojej kieszeni po białą różdżkę.
- Lumos - szepnęłam po czym odskoczyłam do tyłu przestraszona. Złapałam się za miejsce w którym znajduje się serce i obróciłam się na pięcie. - Przez Ciebie prawie dostałam zawału!
- A ja prawie zasnąłem na stojąco - powiedział stojąc oparty o ścianę i wpatrując się we mnie, błądził gdzieś na jego twarzy figlarny uśmiech. Starałam się zignorować ponowne ciepło i spojrzałam na swoje buty czując się nieco winna.
- Ah.. - zaczęłam - Przepraszam, byłam tak zmęczona, że zasnęłam i prawdopodobnie spałabym dalej - podrapałam się po głowie przez co moje włosy były w jeszcze większym nieładzie.
Sebastian zacmokał pod nosem i zbliżył się do mnie kładąc dłoń na mojej głowie. Chłopak był ode mnie nieco wyższy, przez co gdy tak poczochrał moje włosy musiałam spojrzeć na niego z lekką trudnością. Jego twarz otulana była światłem wydobywającym się z różdżki. Dlaczego mu się tak przyglądałam? Nie miałam pojęcia.
- Nie wybaczę Ci tego - zaśmiał się - żartuję. - dodał gdy zobaczył jak na mojej twarzy za kosmykami maluje się smutek.
- Chyba muszę się przyzwyczaić do takich żartów, co? - spytałam i sięgnęłam do jego ręki która wciąż spoczywała na mojej głowie. Złapałam ją i zdjęłam, dokładnie starając się ją zapamiętać.
Jego skóra była niczym pergamin, dłoń większa od mojej, a palce były bardzo smukłe.
Na twarzy czułam wylew ciepła dziękując sobie w duchu że jest ciemno i raczej nie będzie to tak zauważalne.
- Z pewnością - rzucił i zaczął iść przed siebie, a ja za nim.
Szliśmy tak przez parę minut w ciszy, aż doszliśmy do miejsca w którym były rozstawione teleskopy, a gdy spojrzałam w niebo, od moich tęczówek odbijało się światło gwiazd. Niebo dziś było idealne do ich podziwiania, na co się uśmiechnęłam szeroko i spojrzałam raz jeszcze na Sebastiana, który najwidoczniej przyglądał mi się przez dłuższą chwilę, bo gdy nasze spojrzenia się skrzyżowały, ten szybko spojrzał na teleskop i podszedł do niego.
- Ekhem, ustawię Ci go - mruknął i zajął się sprzętem.
Kiwnęłam tylko głową wracając do podziwiania po czym zbliżyłam się nieco bliżej.
- Gotowe - odsunął się i rozłożył ręce - zapraszam - uśmiechnął się po czym skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
Uradowana podziękowałam skinieniem głowy i zaczęłam oglądać gwiazdy przez obiektyw. Jedne mniejsze, drugie większe, inne zaś świeciły słabiej a niektóre bardziej. W gwiazdach było naprawdę bardzo dużo satysfakcjonujących rzeczy, jednakże to co mnie faktycznie do nich ciągnęło, to wieczne wyobrażenie sobie pocałunku przy takim widoku.
Rozmyślałam tak dłuższa chwile nie orientując się nawet, ze Sebastian był bardzo blisko mojej twarzy.
- Co widzisz? - mruknął mi prosto do ucha na co przeszły mnie ogromne dreszcze, a serce mocniej zabiło.
- J-Ja.. jeden gwiazdozbiór, drugi - odpadłam głupio i odwróciłam się tyłem do niego czując zakłopotanie.
Chłopak był pewny siebie bo skrzyżował ręce na klatce piersiowej i rzucił krótkie „Mhmm.
Jak się zachowywać normalnie przy kimś tak.. przystojnym? Przy kimś kto ma tak piorunujące spojrzenie?
Potrząsnęłam głową i zdecydowałam się na odwagę by spojrzeć w te czekoladowe oczy.
- A ty, co lubisz robić w wolnym czasie? - zagadnęłam, na co ten wyglądał na uradowanego.
- Świetnie że pytasz. Jest coś, o czym chciałbym z tobą porozmawiać. - Przeniósł ręce na tył pleców gdzie tam je skrzyżował - Jeśli chodzi o czarną magię.. - ściszył głos - chciałbym..
- Sebastian. - nagle zza drzwi wyłonił się Ominis.
Brązowowłosy zazgrzytał zębami i wysyczał.
- Ominis, powiesz mi co tu robisz?
- Musiałem się upewnić czy nie chcesz wprowadzić nowej koleżanki w jakieś głupie tarapaty. - powiedział, jakby to miało być coś oczywistego.
- Daj spokój, jesteś zazdrosny? - wywrócił oczyma, a ślepiec słysząc to potrząsnął głową.
- Ja.. - zaczął - nie ważne. Po prostu pilnujcie się. Oboje. - powiedział po czym wrócił tam skąd przyszedł.
Czyżby chłopak nie mógł spać? Zaintrygowało mnie to.
A może cały czas nas śledził? Chociaż nie w porządku było myśleć o tym w ten sposób wiedząc, ze Ominis i Sebastian to przyjaciele. Starałam się odpędzić od siebie te myśli po czym się uśmiechnęłam.
- Nie przejmuj się nim. On czasem nie wie kiedy ma wyluzować.
Kiwnęłam tylko głową nie chcąc dalej wchodzić w sytuacje sprzed chwili. Sebastian nie kontynuował tego co zostało mu przerwane, wiec wolałam nie naciskać. Najwidoczniej chodziło tu o coś, co musiało nie podobać się jego przyjacielowi..
..
..chodzi o Zaklęcia Niewybaczalne?
Resztę wieczoru siedzieliśmy na pozbawianiu siebie, a na koniec chłopak odprowadził mnie pod drzwi pokoju. Podziękowałam mu i podałam mu rękę, jednak ten zbliżył się do mnie i mnie przytulił. Miałam wrażenie, ze jego usta delikatnie muskają moje ucho, ale mogło mi się to zdawać.
Sparaliżowało mnie to, gdyż jego oddech owiewał mnie gorącem które sprawiało, że po raz kolejny zmiękły mi nogi. Byłam zdecydowanie zbyt emocjonalna na takie rzeczy.
Przymknęłam mimowolnie powieki pozwalając dotrzeć dopiero w tym momencie perfumom chłopaka do swoich nozdrzy.
Sebastian naprawdę miał gust, a ja starałam się zapamiętać jego zapach tak bardzo jak tylko mogłam.
- Spotkamy się następnym razem, tym razem bardziej na prywatności. Wtedy chciałbym z Tobą porozmawiać o czymś poważnym. - Wyszeptał mi Do ucha po czym się odsunął i spojrzał mi w oczy. - A teraz życzę ci spokojnych snów, nie zaśpij na śniadanie - posłał mi ciepły uśmiech i zaczął iść w swoim kierunku.
Nie zdecydowałam się nic odpowiedzieć. Wszystko to działo się dla mnie za szybko a jednocześnie za wolno. Straciłam z tym chłopakiem poczucie jakiegokolwiek czasu, przez co miałam nadzieje ze nie będzie mi tego wypominał że nie życzyłam mu tego samego.
Gdy przebrałam się w piżamę, leżałam tak z przymkniętymi oczami mając przed sobą obraz Sebastiana.
Momentalnie przeszło mnie ciepło, wiec musiałam nieco wydostać się spod kołdry.
Cholera..
Dlaczego ten człowiek tak na mnie działał?
Pomimo godziny 1 w nocy obawiałam się, że przez niego będę mieć problem z zaśnięciem.
A niech Cie, Sebastian Sallow.Następnego dnia zmierzałam na lekcje do Profesor Garlick. O dziwo zasnęłam, ale tylko gdy pomyślałam o tym jak Sebastian mnie przytulił dziś w nocy.. od razu się rozbudzałam. Wiec całe szczęście mi się udało zasnąć. Gdy tylko zasiadłam do stołu, zobaczyłam że wchodzi do sali Sebastian wraz z Ominisem.
- Hej! - zawołałam podnosząc rękę, na co obaj chłopacy zaczęli iść w moim kierunku. Brązowowłosy wpatrywał się we mnie bardzo czule przez co motyle w moim brzuchu zaczęły trzepotać skrzydłami. Intuicyjnie złapałam się za brzuch, a czerwień wkradająca się na moje policzki zmusiła mnie do zasłonienia twarzy włosami.
- Cześć, wszystko w porządku? - Sebastian podbiegł do mnie i szybko usiadł przy mnie kładąc rękę na moim ramieniu.
- Taaak, jasne - zakłopotana zaczęłam machać rękoma i spojrzałam na niego. Nasze spojrzenia się od razu napotkały, przez co przez parę sekund nie mogłam oderwać się od jego brązowych oczu. On również mi się przyglądał. Zamrugałam kilka razy i odwróciłam wzrok zawieszając go tym razem na Ominisie który zasiadł po mojej prawej stronie.
- Powiedzmy, że Ci wierzę - powiedział tylko i wszyscy zwrócili swoje twarze w kierunku drzwi.
Stanęła w nich piękna kobieta o długich, rudych warkoczach, które spoczywały na jej szczupłych ramionach.
- Jaka piękna.. - moje usta same się poruszyły. Przyglądałam się jej kapeluszowi z kwiatami, a potem skupiłam się na jej sukni. Zielony strój zdecydowanie idealnie komponował się z jej kolorem włosów.
- Praktycznie podoba się każdemu chłopakowi - powiedział Sebastian. - Ominisowi też by się spodobała - dodał z uśmiechem spoglądając teraz na przyjaciela.
- Skończ - pokręcił głową i schował różdżkę do kieszeni płaszcza. - Ja nie mam na co liczyć ze strony płci pięknej.
- A męskiej?
- Sebastian. - warknął i westchnął bardzo ciężko.
- Hej hej, skończcie - powiedziałam nie do końca wiedząc czy są to zwykłe żarty, czy może coś między nimi zaszło.
- Tylko się drażnię - mruknął Sebastian, który był wyraźnie z siebie bardzo zadowolony.
Odwróciłam się w stronę Ominisa i położyłam rękę na jego dłoni. Chłopak raczej się tego nie spodziewał, bo delikatnie podskoczył i z początku chciał zabrać rękę, ale raczej zdecydował się tego nie robić. Zamiast to, uśmiechnął się i zacisnął drugą na swoim kolanie.
Profesor Garlick zaczęła zajęcia, na których wszyscy byli bardzo uważni. Nie ma się co dziwić. Jej głos był równie piękny jak ona.Po wszystkich zajęciach, wychodząc z ostatniej klasy, przeciągałam się i zmierzyłam w jakimś nieznanym mi kierunku. Wylądowałam w miejscu gdzie była masa schodów, wszędzie byli uczniowie, latające książki a w powietrzu latały duchy.
Nie chcąc zbytnio przebywać w tak zatłoczonym miejscu. Zeszłam schodami na sam dół i pchnęłam jedne z większych drzwi dostając się na mały dziedziniec z jakimś posągiem. Paru uczniów siedziało tu i rozmawiało, a paru innych czytało książki. Usiadłam pod jednym z drzew i wyciągnęłam szkicownik gdzie zaczęłam piórem mazać pierwsze kreski, pozwalając delikatnemu powiewu wiatru łaskotać mnie po twarzy.
Wybranie tej szkoły to był chyba jeden z najlepszych decyzji w moim życiu. Czułam się tu naprawdę rodzinnie i nikt na mnie krzywo nie patrzył. Poznałam tez dwójkę w porządku ludzi, zostałam zaakceptowana i nikt mnie nie prześladuje. W końcu los się do mnie uśmiechnął.
Siedziałam tak zamyślona, aż w końcu przyjrzałam się temu, co przez ostatnie 15 minut powstawało na jednej z kartek. Były to oczy Sebastiana. Ciepłe i czułe.
Odbiło mi.
Szybko zabazgrałam piórem szkic i zamknęłam zeszyt wzdychając. Przełożyłam go sobie do klatki piersiowej rozglądając się i przełknęłam nerwowo ślinę.
Naprawdę mi odbiło.
Czułam się jak zakochana nastolatka.
Brakowało tylko dziwnych serduszek w zeszycie i mamy idealna kandydatkę na zrobienie z siebie idiotki.
Zagryzłam dolną wargę z nerwów i schowałam szybko zeszyt do mojej podręcznej, czarnej torby. Musze zdecydowanie przestać, jeśli chce utrzymać się na poziomie znajomosci.
Poza tym..
Znamy się prawie 2 dni. To niemożliwe żebym..
Przymknęłam delikatnie oczy które wciąż pozostawały nieco otwarte.
Jestem zdecydowanie zbyt naiwna..
CZYTASZ
Please.. just once | Sebastian x FEM x Ominis | +18
FanfictionNa piątym roku dołącza nowa dziewczyna. Gdy w grę wchodzą uczucia trzech osób, sprawia to ze wszystko staje się bardziej skomplikowane. Wzloty i upadki, kłamstwa, kłótnie. Czy więź dwóch najlepszych przyjaciół przez to przetrwa? •••••••••••••••••••...