2

497 23 10
                                    

Janek usłyszał dzwonek do drzwi. Szybko wstał od swoich porządków szafki i otworzył. Przybyszem okazała się jego kochana przyjaciółka Sofia.  Miała na sobie granatową bluzke i brązowe szerokie spodnie. Z uśmiechem na twarzy rzuciła mu się na szyję i objęła.

- Zdałam ten egzamin najlepiej ze wszystkich!!- powiedziała szczęśliwa.

- Jestem z Ciebie dumny.- powiedział łagodnie, kiedy jednocześnie było słychać w jego głosie radość. - Wejdź do środka. Chcesz może herbaty albo kawy? Zaproponował.

- Jasne. - odpowiedziała krótko niebieskooka.

Widać było że tego dnia jest cała w skowronkach i nic nie jest w stanie popsuć jej humoru. Przyjaciele gawędzili przy herbacie dobre półtorej godziny. Żarty zdawały się nie mieć końca.

- Upieczmy kiedyś ciasto.- zaproponowała dziewczyna.

- Ale u ciebie. Nie chcę mieć zrujnowanego mieszkania po czymś takim. - powiedział Jan, jakby był zupełnie pewny że takie rzeczy to nic dobrego w wykonaniu Sofii.

- Dobrze, dobrze.- powiedziała podnosząc ręce w obronnym geście.- Nie wiedziałam, że jesteś takim pedancikiem.

- Może pójdziemy na spacer? Jest tak ładnie wiosennie. - Rozmarzył się wokalista.

- Z tobą zawsze- powiedziała puszczając mu oczko.

  Jan Pov:

Spacerowaliśmy po parku i muszę przyznać że widoki były naprawdę piękne. Wiosna, słońce, kwiaty, to wszystko kojarzyło mi się z Sofią. Trzeba przyznać że jest bardzo energiczna osobą.

Siedliśmy na ławce, a moja przyjaciółka lekko położyła swoją głowę na moim ramieniu.

- Czasami dopada mnie takie uczucie nostalgii... Pamiętasz jak pod koniec podstawówki żegnałeś się ze swoją klasą? Bo ja tak. Pamiętam jakby to było wczoraj. Widziałam, że byli szczęśliwi, ale jednocześnie pozostawała w nich cząstka jakiegoś smutku. Jakby nie patrzeć to było 6 lat. Najgorsze i jednocześnie najlepsze 6 lat mojego życia.- Skończyła swój monolog.

- Mówisz jakbyś wspominała księcia na białym koniu z podstawówki.- powiedziałem, choć powinienem ugryźć się w język.

- No przepraszam bardzo to ja uznałam na historii że Wolter, Mozart albo Da Vinci mógłby być moim mężem.

- Boże z kim ja żyję...

-Z najlepszą istota pod słońcem, przyszła doktorantką, kobieta z IQ na poziomie podłogi i Swoją najlepsza przyjaciółką Sofią Nowak- powiedziała entuzjastycznie.

Ja tylko podkręciłem głową. Od jakiegoś czasu zacząłem się zastanawiać jak to właściwie się stało, że tak bardzo się polubiliśmy się. Była specyficzną osobą, choć w głównej mierze za to ją lubiłem, albo nawet czułem do niej coś więcej. Jej uśmiech, zachowanie, wygląd, zainteresowania kocham w niej wszystko bez wyjątku. Coraz bardziej zacząłem pragnąć jeszcze więcej uwagi z jej strony. Potrafiła mnie wysłuchać w trudnych chwilach i doradzić, ale czy kiedykolwiek ja zrobiłem tak samo? Czy Sofia kiedykolwiek mi wogóle zaufała?

Siedzieliśmy tak w ciszy przynajmniej 10 minut. Blondynka zaczęła się lekko trząść z zimna, dlatego postanowiłem dać jej moją bluzę. Przyjęła ją bełkocząc coś pod nosem, ale wyglądała naprawdę uroczo. Spacerowaliśmy jeszcze chwilę, by następnie wrócić do mojego mieszkania.
★★★

- Ooo... Widzę że masz album ze swoimi zdjęciami z dzieciństwa- powiedziała niebieskooka.

- Jest tam kilka, a co?

- Daj pooglądać- powiedziała robiąc maślane oczka, które Janek widział chyba pierwszy raz w życiu.

- Dobra choć- usiadł na kanapie i poklepał miejsce obok siebie.- Tu jestem ja jak miałem z 2 latka- powiedział wskazując na fotografie małego dziecka w czerwonej bluzce

- Jaki słodki berbeć - skomentowała dziewczyna.

- Tutaj jestem też ja, ale w towarzystwie starszej siostry.

- Tej która poszła do plastyka?

- Czasami mnie przerażasz... Ale to ta sama.

Dziewczyna siedziała trochę skulona, więc blondyn zdecydował się objąć ją lekko w pasie. Teraz w głowie Jana toczyła się zawzięta bitwa czy to nie jest ta chwila by wyznać miłość przyjaciółce. Niby raz się żyje, ale Sofia była kimś kogo naprawdę kochał i nie chciał stracić.

- Wiesz... - zaczął niepewnie- od jakiegoś czasu nie mogę zebrać myśli. Ehh... Może powiem w prost. - złapał blondynkę lekko za podbródek by ta patrzyła mu w oczy. - Jesteś dla mnie najważniejszą osobą, i nie chciał bym cię stracić, ale ta przyjaźń... Ja... Ja chcę czegoś więcej. Chce być dla Ciebie kimś kogo naprawdę kochasz... I... Ja po prostu Cię cholernie kocham i nie mogę bez ciebie żyć. - Mówiąc to w jego oczach pojawiło się zwątpienie. Dziewczyna zdawała się jakby nie wiedzieć co powinna zrobić.- Rozumiem jeśli nie odwzajemniasz tego, dlatego proszę zapomnijmy o tym co się przed chwilą wydarzyło...- powiedział już całkiem zdruzgotany swoim niepowodzeniem.

- Nie, to nie tak. Jan, ja też Cię kocham, nie wiem co mam powiedzieć. Ja... Yyy...

- Spokojnie - powiedział i delikatnie zaczepił jej usta swoimi. Dla kobiety oczywistym było że przez ten gest domagał się czegoś więcej, dlatego nie musiał długo czekać na odpowiedź. Sofia złączyła ich usta w namiętnym i delikatnym pocałunku, jednak obojgu takie spokojne gierki zaczęły się nudzić. Jan szybko poprosił o dostęp do większego obszaru. Wtedy zaczęła się walka o dominację którą oczywiście wygrał blondyn. Badał każdy milimetr jej podniebienia. Ta błoga chwila trwała by jeszcze gdyby nie brak tlenu.

- Ktoś mnie chyba ugryzł - powiedział chcąc zawstydzić partnerkę co udało mu się z dużym powodzeniem.- Widzę że będę musiał jeszcze z tobą poćwiczyć. - mówiąc to pchnął lekko przyjaciółkę, albo w zasadzie ukochanął do tyłu by ta znajdowała się pod nim.

Namiętny pocałunek znów się rozpoczął, tym razem z większym poziomem agresji na start. Teraz dziewczyna nie chciała tak łatwo przegrać co obojgu dawało jeszcze więcej przyjemności niż ostatnim razem.  Mężczyzna zaczął zjeżdżać ustami niżej by na szyi oraz dekolcie zostawić duże i pełne różowe ślady. Dziewczynę natomiast doprowadzało to do kompletnego szału i niezwykłej ekscytacji. Każdy, nawet najmniejszy dotyk z jego strony przyprawiał ją o przyjemne dreszcze. Teraz to dziewczyna zaczęła zostawiać po sobie ślady na szyi swojej sympatii.

- Jesteś bardzo nieuważna i nieostrożna Sofio. - powiedział dziwnie szarmanckim tonem- Ale przyznać muszę że podobania się to co robisz.- powiedział tak jakby zabawa się dopiero rozkręcała


Japierdole weźcie wyślijcie mnie do jakiegoś psychologa bo to kurwabewidentnie nie jest normalne. Dla wiadomości- te historie się nie łączą są najzwyczajniej w świecie tylko takimi one shotami skupionymi w jedno

Jann i one shotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz