Chapter 2

36 1 0
                                    

Budzę się kiedy starsza pani siedząca obok mnie z uśmiechem na ustach mówi mi, że zaraz lądujemy Dziękuje jej i przeciągam się leniwie. To była długa podróż. Nie mogę uwierzyć, że za chwilę będę w Nowym Jorku. Zobaczę miasto, będę uczyć się w jednej z najlepszych szkół tańca na świecie.

*jakiś czas później*

Po odebraniu swoich bagaży szukam wzrokiem kogoś kto mnie przyjechał. Po chwili dostrzegam chłopaka w moim wieku ubranego w czarne spodnie z luźnym krokiem i czerwoną koszulę w kratę z karteczką z napisem „Vanessa Hudgens". Spodziewałam się kogoś starszego. Z uśmiechem na ustach podchodzę do niego taszcząc swoje walizki.

- Hej to ty jesteś Vanessa? – pyta mnie.

- Cześć tak, ale mówi mi Van, nie lubię swojego pełnego imienia.

- Nie ma sprawy, piękna. Jestem Justin. – podaje mi rękę - to co zbieramy się? Zawiozę cię do twojego nowego mieszkania, masz z niego blisko do BDC. Potem mamy się stawić w studiu.

- Jasne to co ruszajmy!

Justin jak na dżentelmena przystało wziął ode mnie walizki. Muszę przyznać jest nieźle umięśniony. Kierujemy się do czarnego BMW, chłopak wkłada moje walizki do bagażnika.

Jedziemy w ciszy ale po chwili Justin pyta się:

- Jak ci się podoba miasto?

- Po widokach z twojego samochodu muszę przyznać, że ma sobie to coś, ale to nie to co Londyn.

- Rozumiem cię. Kocham to miasto ale nic nie zastąpi mojej rodzinnej mieściny.

- Skąd jesteś? Myślałam, że jesteś stąd.

- Kanada. Przeprowadziłem się tu zaraz po moich osiemnastych urodzinach.

- Przepraszam, jeśli jestem nachalna czy coś ale ile masz lat?

- 20.

- I pracujesz w BDC?

- Nie co ty. Uczę się tam. Jestem na ostatnim roku.

- To czemu po mnie wysłali cię po mnie na lotnisko? Nie obraź się, ale spodziewałam się kogoś starszego.

- Łysiejącego gościa po 40-stce? – śmieje się ale przestaje gdy widzi moją zdezorientowaną miną – luz żartuję. Sam się zgłosiłem, pomyślałem, że będziesz czuła się luźniej przy kimś w twoim wieku. Nie pomyliłem się co?

- Dobra masz rację. Właściwie co tańczysz?

- Głównie hip-hop. Chodziłem na warsztaty z jazzu ale słabo i to szło a i umiem twerk'ować. A ty?

- Muszę to zobaczyć, żeby ci uwierzyć. Głównie jazz ale zdarza się hip –hop. Przez dwa lata uczyłam się jeszcze tańca towarzyskiego, więc też coś tam umiem.

- Musisz mnie nauczyć czegoś z towarzyskiego błagam!

- Dobra ale ty nauczysz mnie twerk'ować!

- Umowa stoi. – podajemy sobie ręce.

Po chwili podjeżdżamy pod jedna z nowojorskich kamienic. Justin szybko wysiada z auta i z uśmiechem na ustach otwiera mi drzwi. Kieruję się w stronę wejścia do budynku. Po chwili dołącza do mnie chłopak, wchodzimy do windy, zgodnie z poleceniem mojego nowego kolegi wciskam guzik na ostatnie piętro. Po minucie stoimy przy drzwiach do mojego nowego mieszkania. Podekscytowana biorę klucze od Justina i otwieram drzwi. Otwieram szeroko oczy ze zdziwienia, mieszkanie jest piękne. Zostawiając za sobą Justina podążam w głąb mieszkania. Kuchnia połączona z salonem utrzymana w szarych kolorach. Ściana z czerwonej cegły z dużym lustrem w holu. Łazienka z prysznicem utrzymana w kremowej kolorystyce. Moja sypialnia z dużym łóżkiem i wielką szafą wbudowaną w ścianę. Ściany są białe a meble wykonane z ciemnego drewna. Mieszkanie marzeń! Tanecznym krokiem wchodzę do salonu, gdzie zastaję uśmiechniętego Justina na kanapie.

- I jak mieszkanie? Podoba się?

- Jeszcze się pytasz? Jest idealne!

- Cieszę się, że ci się podoba. Słuchaj wiem, że wolałabyś się odświeżyć ale musimy się zbierać do studia. Zaczynasz dopiero w poniedziałek ale dzisiaj masz jakieś spotkanie organizacyjne.

- Nie ma sprawy to co ruszamy w drogę?

- Panie przodem.

- Jaki dżentelmen! Dziękuję bardzo.

Zamykam drzwi od mieszkania i tym razem schodami ruszamy na dół. Justin proponuje się przejść. Studio jest tylko dziesięć minut drogi od mojego mieszkania. Gdy dochodzimy pod budynek BDC zaczynam się denerwować, co zauważa Justin.

- Hej spokojnie. Wszystko będzie dobrze, nikt cię tam nie zje.

- Wiem ale denerwuję się, że zawiodę. Nie sprostam oczekiwaniom.

- Żartujesz sobie ze mnie jesteś niesamowita. Widziałem twoje video, które wysłałaś na konkurs, byłem w szoku ile umiesz. Znam cię dopiero dwie godziny a wiem, że jesteś piękna, utalentowana i pracowita. Dasz radę. Poza tym masz mnie. – chłopak przytula mnie.

- Dziękuję.

- Nie ma za co, piękna. – rumienię się na jego słowa – to co wchodzimy?

- Tak.

Przygodę z Bradway Dance Center czas zacząć! 

——————————————————————————————————————————

Hej kochani! Przepraszamy za małe opóźnienie. Wycieczka szkolna, sprawy rodzinne nie pozwoliły na dodanie rozdziału na czas. Wracamy z dużą dawką pomysłów. Mamy już scenariusz na całe fanfiction i 2 część. Mamy nadzieję, że rozdział wam się spodobał. Jeśli jesteście z nami dajcie nam znak (gwiazdkę, komentarz, dodanie do listy lektur, czy waszych bibliotek) :)

Kochamy was xx

Gabi&Natalia :)

Atelphobia |LP|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz