⸻ ・ 1 ・⸻

12 1 0
                                    

Może najpierw się przedstawię. Mam na imię Madelainę, ale większość bliskich mi osób zwraca się do mnie Madi. Mam 16 lat i posiadam dwójkę starszego o dwa lata rodzeństwa Victorie i Leona.

Niedawno z rodzicami i rodzeństwem przeprowadziliśmy się z Mediolanu do Londynu, ponieważ mój ojciec dostał awans, a że jest pracoholikiem to nie mógł odmówić awansowi. Po przeprowadzce do Londynu zaczęłam uczęszczać do szkoły prywatnej. Zawsze przykładałam się do nauki, aby spełnić kiedyś swoje marzenia i zostać kimś sławnym i docenianym, więc taka szkoła to było idealne miejsce dla mnie do spełnienia marzeń. Zawsze chciałam dążyć do celu.

Pewnej nocy gdzieś tak około godziny drugie usłyszałam krzyki dochodzące z kuchni. Powoli i po cichu zakradłam się, aby zobaczyć, kto o tej godzinie się kłóci... myślałam, że to bliźnięta. Ale Okazało się, że moim rodzice znów się kłócą... ostatnio zdarzało się to dosyć często.

Weszłam pewna siebie do kuchni, przerywając ich kłótnie i nalewając wody do szklanki. Mama przejęta spytała, czemu nie śpisz? Nie odpowiedziałam na to pytanie. Wypiłam całą szklankę wody i przyglądałam się rodzicom.

– Znów się kłócicie? – spytałam trochę zdenerwowana tym, że moi rodzice znów się kłócą... bardzo tego nie lubiłam i nie miała ochoty wysłuchiwać przez kilka dni tego, jak sobie dogryzają...

Mama pokiwała głową.
– Obudziliśmy cię?
Nadal patrzyła na mnie przejęta.

– Tak obudziliście mnie...
Mruknęłam i wyszłam z pomieszczenia.

Weszłam do pokoju i zamknęłam drzwi. Rzuciłam się na łóżko i próbowałam zasnąć.
Miałam z tym problem, więc włączyłam lampkę nocną i sięgnęłam po moją ulubioną książkę.

Rano obudziłam się z książka na twarzy. Spojrzałam na zegarek była już 9;00 lekcje zaczynałam o 7:00. Zadałam sobie pytanie w głowie. Wagary? Wagary. Poleżałam jeszcze chwile w łóżku.

Dziś był piątek wybierałam się z przyjaciółką do klubu, więc wybrałam swoją stylizację. Była to czarna sukienka i buty na lekkim obcasie. Wybrałam również dodatki: srebrną biżuterię i torebkę w stylu kopertówki ze srebrnym łańcuszkiem.

20:00
Audrey czekała na mnie już przed domem. Zbiegłam szybko gotowa już na dół. Audrey bardzo nie lubiła, gdy ktoś się spóźniał. Więc wolałam jej nie złości, a akurat, teraz gdy wychodzimy razem do klubu.

Wsiadłam do samochodu i przywitałyśmy się buziakiem w policzek. Pojechałyśmy do naszego ulubionego klubu Le Montana, do którego jeździłyśmy co dwa tygodnie. Dziś chciałyśmy dobrze zabalować, bo Audrey rozstała się ostatnio z chłopakiem.

Jak zawsze był tu duży ruch... Podeszłyśmy do baru i zamówiłyśmy dwa mojito. Zaczepiało nas dużo starszych od nas mężczyzn i proponowali nam drinki. Ale my im odmawiałyśmy po tym, co ostatnio się wydarzyło... ktoś wrzucił nam coś do drinków. Na szczęście nic się wtedy nam nie stało.

Nagle Audrey znikła gdzieś w tumie. Dzwoniłam do niej, ale nie odbierała. No jasne przecież jesteśmy w klubie i pewnie nie słyszy, że do niej dzwonię. Postanowiłam jej poszukać. Zaczęłam biegać po całym klubie i szukać Audrey. Będąc cały czas dobrej myśli.

W pewnym momencie ktoś chwycił mnie za ramię tak mocno, że nie mogłam się ruszyć. Odwróciłam się powoli i właśnie moim oczom ukazał się wysoki młody mężczyzna.

– Czy coś się stało? – Spytał. Jego wyraz twarzy nie wskazywał żadnych emocji.
– Nie nic się nie stało tylko szukam mojej przyjaciółki, która gdzieś nagle zniknęła – Odpowiedziałam spokojnie
– Jak wygląda twoje przyjaciółka? – Spytał, zabierając swoją rękę z mojego ramienia
– Ma długie błąd włosy i była ubrana w srebrną sukienkę
– Widziałem ją jak wychodziła z jakimś chłopakiem. Chyba nie ma sensu jej szukać. Napijesz się ze mną? – Spytał mężczyzna, wskazując na bar.

Ja pokiwałam delikatnie głowa na tak i podeszliśmy razem do bary. Potrzebowałam towarzystwa, a skoro ten młody mężczyzna zaproponował mi wspólne spędzenie czasu nie potrafiłam odmówić. Dowiedziałam się, że ma na imię Nathaniel i że ma 17 lat. Jego tata jest właścicielem Le Montana, więc wszystkie drinki, które zamówiłam były na koszt klubu.

Z Nathanielem spędzało mi się bardzo dobrze czas. Trochę za dużo wypiłam i nie byłam w stanie wrócić do domu sama wiec Nathaniel zadzwonił specjalnie dla mnie po taksówkę i zapłacił za mnie. Do mojego dekoltu wsadził mi jego wizytówkę, żebym od razu po powrocie do domu do niego napisała, że dotarłam i że kierowana nie wykorzystał mnie seksualnie.

Weszłam po cichu do domu, aby nikogo nie obudzić i od razu ruszyłam w kierunku pokoju. Zamknęłam drzwi i rzuciłam się na łóżko. Wyciągnęłam telefon i napisałam SMS pod numer podany na wizytówce:

Madi:
Dziękuje za ten wieczór.
Jest już w domu i zaraz.
Kładę się spać. Dobranoc.

Nathan:
Dziękuje za informacje. Dobranoc Madi.

Po tej krótkiej konwersacji odłożyłam telefon na szafkę nocna i poszłam ogarnąć się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w piżamę. Leżałam jeszcze chwilę i myślałam o dzisiejszym wieczorze. Mam nadzieję, że Audrey nie zrobiła czegoś głupiego i że jest teraz bezpieczna.

Martwię się o nią, bo nie odpisuje na moje SMS i nie odbiera telefonu. Może rozładował jej się telefon. I tak leżałam i myślałam, aż w którymś momencie po prostu zasnęłam.

We met by chanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz