Rozdział 2

69 9 2
                                    

Kiedy Stiles podrzucił mnie do domu, po przebraniu się w szare dresy i biały top zeszłam na dół do kuchni i zabrałam się za przygotowanie spaghetti. Po skończeniu i zjedzeniu obiadu wzięłam pudełko i nałożyłam obiadu, żeby zawieźć go mamie a resztę przykryłam i zostawiłam żeby Scott jak wróci sobie zjadł .Wzięłam torbę włożyłam tam pudełko z obiadem, jakiś sok i poszłam do przedpokój, ubrałam szarą za dużą męską bluze i moje ulubione czarne Conversy na podwyższonej podeszwie.Po zamknięciu domu ruszyłam w stronę szpitala w którym pracuje mama. Po dojściu na miejsce weszłam do środka, i odrazu zobaczyłam mamę stojącą przy recepcji i rozmawiającą z inną pielęgniarką.
- cześć mamuś, dzień dobry pani- przywitałam się z mamą i jej koleżanką z pracy,
-dzień dobry, to ja już pójdę- odpowiedziała mi koleżanka z pracy mamy,
- Cześć Ti, - mama,
-okej dokończymy później tę rozmowe-
- coś się stało że tutaj przyszłaś- spytała mama
- nie mamuś przyniosłam ci tylko obiad i coś do picia żebyś głodna nie była bo późno wracasz do domu- odpowiedziałam
- o, dziękuje Ti, a teraz nie była czasem kolej Scotta żeby przynieść mi obiad- mama,
- była ale Scott ma dziś zmianę u pana Daytona, i pewnie się na nią spóźnił jak zwykle i wróci dziś później-
- Aha okej, wracaj już do domu bo zaczyna się robić ciemno a nie chce żeby coś ci się stało Ti-
- okej, nie martw się mamuś nic mi się nie stanie, ale będe już szła-
- Dobrze, papa Ti uważaj na siebie -
- dobrze mamo będę, papa-
Po pożegnaniu się z mamą i wyjściu z szpitala ruszyłam w drogę powrotną do domu. Kiedy wróciłam do domu poszłam, sprawdzić czy Scott już wrócił. Po wejściu do góry weszłam do pokoju Scotta, okazało się że niema go jeszcze w domu co było dziwne bo było już po 19. Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół po telefon żeby zadzwonić i spytać się kiedy Scott wróci do domu.
- Halo Scott gdzie ty jesteś powinieneś już być w domu? - zapytałam
- Nie martw się już wracam, miałem więcej pracy- Scott
- coś się stało? -
- Alison przyjechała do kliniki zapłakana i powiedziała że potrąciła psa, zapytałem się czy wie gdzie to jest i okazało się że wzieła go ze sobą, na szczęście nic poważnego się jej nie stało miała tylko złamaną łapkę więc jej ją usztywniłem-
- ojejku biedny piesek-
- dobra będę już kończyć bo wracam już do domu-
- okej to jak wrócisz to odgrzej sobie obiad jest w kuchni na kuchence-
- dobra to pa-
- pa Scotti -
Po rozmowie ze Scottem poszłam do siebie do pokoju i wzięłam się za zrobienie lekcji.w trakcie kiedy kończyłam robić lekcję przyjechał Scott. Po spakowaniu się na jutro do szkoły zeszłam na dół zrobić coś na kolacje sobie, Scottowi i mamie żeby sobie też zjadła jak wróci z pracy.
- co byś zjadł na kolacje Scott - zapytałam się Scotta po zejściu na dół,
- jak ty ją robisz to zjadł bym twoje naleśniki bo są najlepsze -
- czekaj sprawdzę czy mamy potrzebne składniki do zrobienia ich-
Po powiedzeniu tego sprawdziłam w szafkach i lodówce czy mamy potrzebne składniki okazało się że brakuje nam jajek, mąki, i cukru,
- Scotti chcesz iść ze mną do sklepu po żeczy których brakuje nam -
- nie chce mi się, możesz iść sama? -
- no dobra pójdę sama-
- a wiesz Stiles do mnie jeszcze przyjdzie to zrobisz ich więcej proszę -
- okej, a czemu przyjdzie? -
- nie wiem chciał pogadać że mną-
- aha, to ja już pójdę do tego sklepu-
Po tej rozmowie z Scottem poszłam do swojego pokoju po bluze, portfel i torbę na zakupy, kiedy zabrałam wszystkie żeczy.
Schodząc na dół minęłam się z moim bratem i Stilesem,
- cześć Ti gdzie ty idziesz-
- cześć Stiles, idę do sklepu po składniki których brakuje do naleśników-
- oo będziesz robić naleśniki, to dobrze że jednak przyszedłem do was to sobie zjem z wami -
- okej to ja już idę paa-
- pa- odpowiedzieli obaj,
Po pożegnaniu się z nimi zeszłam do przedpokoju i ubrałam moje buty i wyszłam z domu. Idąc do sklepu nie wiem czemu ale czułam się obserwowana, więc obejrzałam się dookoła ale niczego podejrzanego nie widziałam. Więc poszłam dalej. Po jakiś 20 minutach doszłam do sklepu, kiedy do niego weszłam poszłam do lodówek żeby zabrać dwie butelki mleka i jajka, po tem poszłam po mąkę, kiedy przechodziłam obok działu z słodyczami nie mogłam się powstrzymać i wzięłam cztery czekolady, kilka paczek moich ulubionych ciasteczek i sześć paczek kwaśnych żelek.
Po zabraniu słodyczy poszłam po żeczy której potrzebuje każda dziewczyna co miesiąc, bo po tym jak wzięłam tyle słodyczy wiedziałam że zaniedługo mogę dostać okres. Potem poszłam wsiąść jeszcze dwa soki pomarańczowe, dwa soki jabłkowe, wzięłam jeszcze cztery paczki czipsów o smaku zielonej cebulki. Wzięłam jeszcze do naleśników dwie bite śmietany, nutellą, dżem wiśniowy i truskawkowy. Po wzięciu wszystkiego i włożeniu do wózka który wzięłam wchodząc do sklepu poszłam do kasy. Przy kasie wzięłam jeszcze dwie paczki tabletek przeciwbólowych i dwie paczki miętowych gum do żucia. Kiedy pani kasjerka kasowała moje zakupy dołożyłam jeszcze do zakupów chyba z dwadzieścia batoników Kinder country Kinder bueno. Patrząc na to ile miałam zakupów zabrałam jeszcze materiałową torbę żeby wszystko się zmieściło. Po tym jak kasjerka skasowała wszystkie moje zakupy a ja je spakowałam i włożyłam do wózka zapłaciłam za zakupy i wyszła z sklepu. Odłożyłam wózek na jego miejsce wzięłam zakupy i ruszyłam w stronę domu. Po przejściu paru metrów znowu czułam się obserwowana, znowu się rozejrzałam ale niczego ani nikogo nie było widać więc szybszym krokiem ruszyłam do domu.
Po dojściu do domu przeszłam czuć się obserwowana co było dziwne. Nie rozmyślając o tym za bardzo weszłam do domu i zabrałam się za rozpakowanie zakupów, torbę z moimi słodyczami i dwoma sokami pomarańczowymi, zostawiłam na podłodze przy blacie. Po umyciu rąk wzięłam się za przygotowanie ciasta na naleśniki, podczas kończenia naleśników zawołam mojego brata i Stilesa.
- Scott, Stiles chodzicie na dół! -
-Okej!- po tym jak mi odpowiedzieli usłyszałam jak wybiegają z pokoju Scotta i zbiegają z schodów o mało się nie zabijając nawzajem.
- ej uważajcie- po powiedzeniu tego słyszałam huk, prawdopodobnie któryś z nich spadł z schodów, potem już oboje byli w kuchni Scott masował sobie plecy, a Stiles masował się po głowie,
- Jezusie wy nawet po schodach normalnie zejść nie umiecie-
- to nie nasza wina że twoje naleśniki są najlepsze- Scott
- jejku ale nie musieliście zbiegać po schodach, wystarczyło że byście normalnie zeszli-
- no wiemy- Stiles
- przepraszamy - powiedzieli oboje
- Stiles weź sobie z zamrażarki jakieś mrożone warzywa i przyłuż je do głowy żebyś nie miał guza-
- a tam nic mi nie będzie- Stiles
- skoro tak mówisz to wyciągnijcie talerze i sztućce bo skończyłam robić kolacje-
-okej- odpowiedzieli mi oboje, kiedy chłopcy wyciągali talerze, ja położyłam na stole talerz z naleśnikami. Na stole wcześniej rozłożyłam już nutellę, dwa dżemy i bitą śmietanę. Kiedy chłopcy wyciągali już wszystko usiedliśmy do stołu i zjedliśmy kolację. Po zjedzeniu kolacji Stiles i Scott poszli do góry a ja wziąłam się za włożenie brudnych naczyń do zmywarki. Potem wzięłam i do dwóch pojemników zrobiłam naleśniki. Jeden był dla mamy kiedy wróci do domu a drugi pojemnik był dla taty Stilesa , czyli taty Stilesa. Po schowaniu pojemnika z naleśnikami dla mamy do lodówki i napisaniu jej esemesa że jedzonko ma w lodówce, i spakowaniu pojemnika dla papy Noaha do torby i napisaniu karteczki na której napisałam smacznego papo. Zawołałam Stilesa że powinien wracać już do domu i daniu mu kolacji dla papy Noaha. Zamknięciu za nim dom,wzięłam swoją torbę z zakupami moimi i poszłam do siebie do pokoju zabrać piżamkę, po wzięciu piżamy, poszłam się umyć. Po umyciu się i ubraniu weszłam do pokoju, połączyłam telefon i poszłam spać. ( Tak wyglądała jej piżama)

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 07, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Tianna McCall/ Derek Hale // ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz