Prolog

38 3 1
                                    

5 lat wcześniej

Właśnie dowiedziałam się o przeprowadzce. Najlepsze jest to, że przeprowadzam się już jutro. Nawet nie mogę się pożegnać z Asher'em, bo pojechał do dziadków. Nie mogę go tak po prostu zostawić beż żadnego słowa wyjaśnienia, przecież jest moim jedynym przyjacielem. On by mnie nie zostawił.

Jest już wieczór, a wyjeżdżamy z samego rana. Nie zadzwonię do niego bo pewnie już śpi. Postanawiam napisać mu list z wyjaśnieniami, który zaniosę jutro jego mamie.

Kochany Ash'u,
Przepraszam, że nie mogę powiedzieć ci tego osobiście, ale to jest bardzo ważne i mam nadzieję, że mnie zrozumiesz.
Jutro się wyprowadzam... Mój tata dostał nową pracę i musimy się przenieść. Powiedzieli mi o tym dopiero dziś. Nawet nie dali mi się z tobą pożegnać. Tak bardzo ich za to nienawidzę. Wiedzieli, że to będzie dla mnie bardzo ważne, a i tak powiedzieli mi o tym wszystkim dopiero dzień wcześniej.
Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy. Odpisz mi jak najszybciej. Rodzice zostawili wam nasz adres.
Pamiętaj, że cię kocham i nigdy nie przestanę. Jeszcze raz strasznie cię przepraszam Asher.
Kocham Cię
Twoja Chelle

Pisząc ten list wylałam morze łez. Położyłam go na szafce nocnej, która stoi po prawej stronie mojego, już byłego, łóżka. W końcu z tego zmęczenia zasnęłam.

***

Obudziłam się o czwartej nad ranem. Zostało mi jeszcze półtorej godziny na pożegnanie się z moim domem, w którym mieszkałam całe 12 lat. Ubieram się w przygotowanie wczoraj ubrania.

Rozglądam się po moim pokoju, który jest całkiem pusty. Nie ma w nim nawet śladu, że ktoś wcześniej tu mieszkał. Na ten widok chce mi się płakać. Całe życie spędziłam w tym miejscu i jak ja niby mam wyprowadzić się do obcego miast gdzie nikogo nie znam.

Siedzę na swoim łóżku do momentu, aż do pokoju wchodzi mama. Rozgląda się po nim po czym patrzy na mnie ze smutkiem w oczach. Jej też jest ciężko się stąd wyprowadzić. W tym domu są wszystkie nasze wspomnienia. Po chwili podchodzi do mnie i kuca obok łóżka.

- Michelle wiem, że ci trudno, ale tam będzie nam lepiej. Obiecuje.

- Wcale nie będzie lepiej. Nie będzie tam Asher'a. - łkam. Mama mnie przytula. - Jak wy to sobie niby wyobrażacie, przecież ja nikogo tam nie znam! - krzyczę.

- Skarbie, musisz zrozumieć, że ta nowa praca taty bardzo dużo dla nas znaczy. A nowych przyjaciół znajdziesz szybko.

- Ale ja nie chce nowych przyjaciół! Ja chce tutaj zostać! - krzyczę płacząc. - Nawet nie mogę się normalnie pożegnać z Asher'em.

- Będzie dobrze, zobaczysz. - mówi tuląc mnie.

Siedzimy tak jeszcze jakieś dziesięć minut po czym mama wychodzi. Patrze na zegarek, wskazuje piątą cztery. Wstaje z łóżka biorę list i wychodzę z pokoju. Idę do korytarza, zakładam buty i wychodzę z domu. Kieruje się do domu Ash'a. Pukam do drzwi niestety nikt nie otwiera. Pukam jeszcze raz, nadal cisza. Pewnie rodzice Asher'a jeszcze śpią, w końcu jest dopiero piąta.

Zastanawiam się gdzie mogę zostawić ten list. Nagle moją uwagę przykuwa skrzynka na list, która znajduje się przy samej drodze. Postanawiam do niej wrzucić list. Jak myślę tak też robie i idę do swojego domu.

Dwadzieścia minut później jesteśmy już spakowani do samochodu i odjeżdżamy zostawiając nasze całe dotychczasowe żyć za sobą.

Odjeżdżam z nadzieją, że Asher szybko otrzyma list i się do mnie odezwie. Wtedy jeszcze nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo się mylę.

_______________________________________________

545 słów czekam na ocenę, podoba się wam?
Mam kontynuować?
Miło widziane są gwiazdki i komentarze

Never Forget YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz