Kilka minut namawiania - mimo niechęci obydwu stron - doprowadziło nas w końcu do porozumienia.
- Usiądziemy na ławce i zjemy razem lunch, skoro żadne z nas nie chce się pokazywać z drugim na mieście. Akurat widziałem jedną po drodze.
Dosyć szybkim krokiem ruszyliśmy przez niską trawę. Rosą dawno już znikła, ale z jakiegoś powodu na moim czole pojawiły się małe kropelki wody.
Nie wstydziłam się. Raczej bałam zrobienia się kolejnej gapy w jego towarzystwie. Przynajmniej tym razem nie mam przy sobie gorącej herbaty.
Po kilku minutach marszu zauważyłam małą polankę, na której leżały powalone drzewa.
- Długo jeszcze do Twojej ławki? - zapytałam rozglądając się. Dalej byliśmy schowani w cieniu wysokich igliw. Bardzo mocna woń drzew doszła do mojego nosa.
- Mówiłem coś o ławce? - powiedział lekko uśmiechając się do mnie. Usiadł na starym pniu, który spokojnie mógł posłużyć mu za łóżko. - Wszystko może nią być jeśli chcesz.
Niepewnie usiadłam naprzeciwko niego, najpierw jednak położyłam swój plecak.
Powoli zaczęłam wyjmować z niego suszone zioła, aż w końcu trafiłam na mój ulubiony ser i kawałek chleba.
- Mam nadzieję, że tym razem nie masz gorącej herbaty. - powiedział Genya.
- Dzisiaj masz szczęście. Mam tylko wodę.
Oboje śmialiśmy się przez chwilę. Poczułam jak pot opada i serce przestaje mi bić tak szybko. Może on nie jest taki zły?
- Więc... Dzięki ci jeszcze raz za uratowanie życia.
- Nic wielkiego. Znaczy się, wiesz... Życie to jest coś wielkiego, ale jesteśmy w tym gównie razem. - próbowałam jakoś wyjaśnić tą farsę.
- Mmm... Rozmowa o życiu i gównie. A chciałem zjeść z kimś w spokoju drugie śniadanie. - znów się zaśmiał. Robił to jak każdy inny człowiek jakiego znałam, jego kąciki ust unosiły się, a na twarzy pojawiały się delikatne zmarszczki i rumieńce. Jednak jego śmiech był inny - coś pomiędzy rechotem żaby a dźwiękiem trzaskającego opału w ognisku.
Zaczęłam powoli mielić swoje śniadanie, a on zabrał się za znalezienie gałęzi na ognisko.
- Nie będziesz nic jadł? - zapytałam patrząc się jak czarny dym zaczyna wydobywać się z chrustu.
- Będę, ale muszę to najpierw upiec.
- O, potrafisz gotować? - może w tym znajdziemy sobie wspólny temat. Też potrafiłam to robić, gdy miałam humor.
- Jeśli opalanie zająca na ognisku uważasz za gotowanie - to nie, nie potrafię nawet tego.
CZYTASZ
Genya Shinazugawa x reader
FanfictionOpowieść pisana na zamówienie. Jest to długi one-shot z Genyą Shinazugawą z anime Kimetsu no Yaiba ( ang. Demon Slayer ).