Rozdział 1

131 10 0
                                    

Pov. Inko Midoriya

Jechałam samochodem ze swoim synkiem do lekarza od Quirk. Był naprawdę podekscytowany. Jestem pewna, że myślał o tym jakie Quirk dostanie. Wyjął z żółtego plecaczka zeszyt i zaczął w nim zawzięcie pisać. Pewnie wpadł na nowy pomysł jak mógłby wykorzystać Dar, który dostanie. 

Istniały dwie opcje Ouirku. Pierwsza – telekineza, dar po mnie. Nie był zbyt mocny, pozwalał mi jedynie na przyciąganie niewielkich przedmiotów, ale jestem pewna, że z jego zawziętością byłby w stanie zamienić go na o wiele potężniejszy. Druga opcja – zianie ogniem, dar jego ojca – Hisashiego. Hisashi umarł cztery lata temu, kiedy Izuku miał zaledwie roczek, a jego Quirk polega na wytwarzaniu ognia z ust. Nie jestem pewna jak do końca działa przekazywanie Quirku, lecz obydwie opcje były równie prawdopodobne. Mógł być także jedną z rzadkich krzyżówek, kiedy to dziecko dziedziczy Dary obydwu rodziców.

Stanęliśmy akurat na czerwonym świetle, dlatego spojrzałam na Izuku. Niesforne zielone loki, nieco ciemniejsze od moich, opadały mu na kocie oczy pełne ekscytacji, a malutka rączka zawzięcie wypisywała przeróżne znaki, niekoniecznie z alfabetu Japońskiego. Był uzdolniony – a nawet bardzo, bo potrafił już dość dobrze czytać i nieco pisać (chociaż bardzo koślawo) – a gdy nie znał niektórych znaków, zastępował je własnymi, co sprawiało, że jego notatki pozostawały jakby zaszyfrowane. Nikt, kto nie był samym Izuku nie był w stanie przeczytać ich, a jego „sekrety" pozostawały zachowane.

Nagle wymamrotał coś, wyciągając mnie z zamyślenia. Nie było to nic nowego – bardzo często mruczał do siebie podczas pisania, ale tym razem miałam przeczucie, że mówi do mnie.

- Co mówiłeś? – zapytałam, a Izuku oderwał wzrok znad notesu, spojrzał mi w oczy i odpowiedział:

- Możesz już jechać mamo. Jest zielone.

- Ach! Dziękuję Izuku – powiedziałam z uśmiechem i od razu skupiałam się na jeździe. Rozważania na temat tego, skąd wiedział o zmianie światła pozostawiłam na inną sposobność. Do przychodni dojechaliśmy szybko i bezproblemowo, dlatego już po kilku minutach staliśmy przed budynkiem. 

Weszliśmy przez ogromne, szklane drzwi prosto do recepcji. Podeszłam do miło uśmiechającej się pani za wysoką ladą i powiedziałam:

- Dzień dobry. Izuku Midoriya, jesteśmy umówieni na wizytę u doktora Garaki.

- Ach! Pani Midoriya! Oczywiście, mam panią zapisaną. Proszę iść prosto do końca – wskazała ręką kierunek na lewo od lady – potem w prawo i trzecie drzwi na lewo z numerem 21 – recepcjonistka uśmiechnęła się promiennie.

- Dziękuję bardzo – odpowiedziałam jej również uśmiechem i pociągnęłam za sobą Izuku, który przykleił już nos do telewizora, w którym leciała reklama z All Mightem – jego wielkim idolem. – Choć już – zwróciłam się do niego. Początkowo niechętnie oderwał wzrok, ale potem chyba przypomniał sobie, że za chwilę dowie się jakie Quirk dostanie i nasze role się odmieniły. Teraz to ja byłam ciągnięta przez niego do gabinetu.

Szybko przebyliśmy odcinek dzielący nas od sali, ale tuż przed nią Izuku zatrzymał się nagle i mocniej złapał mnie za rękę. Chyba odwaga go opuściła, ale nie dziwię mu się. Na świecie tylko 80% ludzi posiadało Quirk, a reszta była tak zwanymi „Quirkless'ami". Osobiście nie uważam tego za coś złego, ale jest wiele osób, które są święcie przekonane o swojej wyższości nad nieobdarzonymi. Rozumiałam, że może się okazać, że nie dostanie Quirku, a społeczeństwo w takim wypadku potraktuje go jak wyrzutka. A przecież nikt nie chce być tak traktowany, prawda? Odwzajemniłam uścisk i uklękłam przed nim.

- Boisz się? – zapytałam. Przytaknął mi. Chciałam powiedzieć, że nie ma czego, ale dobrze wiedziałam, że to nieprawda, a Izuku jest mądrym chłopcem i sam dobrze wie co się może stać jeśli nie dostanie Daru. Zamiast tego powiedziałam:

- W takim razie może weźmiesz swojego pluszaka All Mighta, by ci dodał odwagi? – wiedziałam, że to zadziała i rzeczywiście po chwili w rękach trzymał maskotkę Symbolu Pokoju. Dałam mu mocnego przytulasa, po czym zapukałam do drzwi. Po usłyszeniu „Proszę" stłumionego przez potężne drzwi weszliśmy do środka.

Neko Deku || renowacja starej wersji || Wolno PisaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz