Epizod 2

10 0 0
                                    

Pov Naruto
-Obudziłem się dosyć wcześnie rano, spojrzałem na zegarek a tam 5:36.

-Nie chciało mi się dłużej leżeć więc wstałem poszedłem do łazienki wziąć szybki zimny prysznic na rozbudzenie, po wyjściu poszedłem do kuchni zrobić robię kanapki z wędliną i serem do tego postanowiłem wziąć i pokroić sobie dodatkowo papryki i zaparzyć herbatę
Lekko gorzkie ale można polubić ten smak pomyślałem.

-Po jakże pożywnym śniadaniu zdecydowałem się wyjść z domu i pooddychać świeżym powietrzem, jest dość wcześniej więc nie powinienem się tak rzucać jeszcze ludziom w oczy gdy będą jeszcze zaspani.

-Poszedłem i wylądowałem na górze Hokage po czym usiadłem na głowie ojca, jeśli dalej tak będzie to nic się  w moim życiu nie zmieni, wiecznie wyzywany, bity i trzymany na uwięzi jako broń ostateczna wioski liścia, każdy mnie tu nienawidzi a ja mam za mało siły żeby się chociażby obronić a tym bardziej żeby udowodnić że jestem coś wart, niby mógłbym spróbować uciec ale Anbu z wioski na pewno mnie odnajdą i sprowadzą z powrotem a oni się nie cackają mogą nawet spróbować mnie zabić żeby odzyskać Kyuibiego, przecież nie mogą dać sobie uciec im asowi z rękawa zresztą wioska mogła by na tym sporo stracić, a zresztą nawet gdybym uciekał nie marzy mi się wieczny pościg za mną przez Anbu i to pewnie nie tylko Konohy bo inne ukryte wioski tęż by się mną zainteresowały, życie w ciągłym strachu i ucieczką co to za życie.

-Dobra postanowione trzeba srać się silniejszym i to na tyle żeby już nikt mi nie podskoczył, a nawet jeśli szybko tego pożałował.

-Gatka szmatka nic nie warte słowa ale jak zwykle trzeba od czegoś zacząć i zacząłem się zastanawiać od czego by zacząć, cóż człowiek uczy się na podstawie obserwacji więc chyba najlepiej będzie podglądać jak inni ćwiczą i robić to co oni wtedy rozglądają się z wysoka coś dostrzegłem daleko za lasem śmierci, i postanowiłem się tam przejść aby zobaczyć to z bliska.

-Gdy w końcu dotarłem zobaczyłem całkiem spore pole treningowe całe opuszczone i zarośnięte, chyba zostało zapomniane już za czasów pierwszego Hokage idealnie pomyślałem trawa była chyba mojego wzrostu a samo pole było chyba najbardziej oddalone jak się tylko dało, zapomniane i zarośnięte miejsce z dala od niepotrzebnych gapiów tego mi było trzeba.

-Dobra teraz czas na krok drugi trzeba to jakoś przyszykować pod trening na szczęście zawsze obok zbiorowisk pól treningowych stoją szopy z sprzętem do ich utrzymania, ta tym też zajmują się genini z rozkazu Hokage, po znalezieniu szopy o której chyba też zapomnieli bo ledwo co stoi, i jest już nieźle przechylona na lewo, postanowiłem do niej wejść i wziąć z nich potrzebne narzędzia, takie jak sierp, szpadel, motyczka czy siekierka szyba nie muszę tego przypominać że były totalnie pordzewiałe i tępe ale lepsze to na początek niż nic.

-Poszedłem na mniej więcej środek pola zacząłem  stamtąd oczyszczanie ponieważ chciałem aby z zewnątrz wyglądało nadal jak nie uczęszczane takie dodatkowe zabezpieczenie
Po paru minutach męczarni odezwał się Kyu.

-I czego tak jęczysz dzieciaki nie mogę sobie spokojnie pospać już.

-Takiś mądry to sam spróbuj robić porządek tępymi narzędziami.

-A przelałeś do nich czakrę?

-Co?

-Każdą czynności powinieneś traktować jako okazję do podniesienia swoich umiejętności, w tym przypadku powinieneś przesłać czakrę do narzędzi żeby one stały się ostrzejsze i do kończyn aby je wzmocnić,  jesteś przecież Uzumaki i Jinchuriki jednocześnie masz ich prawie nie ograniczoną ilość wiec z niej korzystaj bachorze. MYŚL!

Naruto i kroniki pieczęci [Naruto FF]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz