┏⁠(⁠^⁠0⁠^⁠)⁠┛

139 10 38
                                    

-Gusti! Auguste! Augis-

-Stop! Luz wystarczy... te zdrobnienia stają się coraz dziwniejsze - przerwałem jej zanim moje imię będzie zbyt podobne do nazwy burrito czy czegoś w tym stylu - Więc?

-Wiięc.. - zaczęła bawić się palcami nerwowo. Oho... - pożyczyłbyś mi swoją kartę biblioteczną? - wydusiła szybko - znów?

-A jest Ci za potrzebna, żeby? - nie odpuszczę sobie usłyszenia tego po raz kolejny. To zbyt satysfakcjonujące (plus zarabiam ne tym sporo ślimaków(i trochę poprawia mój - wątpliwej jakości - humor)).

- Uuuughhhhhhhhh! Żeby zobaczyć się z Amity - wyrecytowała.

- A "zobaczyć" oznacza, że będziesz ją podglądać przez pół dnia zanim podejdziesz, prawdaa? - Jeny to takle zabawne, zwłaszcza kiedy zmienia się w pomidora, jak teraz!

-...Tak... Więc pożyczysz mi ją?

-Nie. - ...Mina Luz - bezcenna. - Ale za to możesz pójść razem ze mną. Przy okazji może założysz swoją kartę - dodałem zgryźliwie i wziąłem plecak z szafki - Chodźmyy! - założyłem go, zamknąłem drzwi i - wewnętrznie wciąż śmiejąc się z przyjaciółki - potuptatem do wyjścia z uliczki.

Luz stała jeszcze kilka chwil z totalnym nie ogarnięciem na twarzy, po czym ekstremalnie szybko znalazła się przy mnie.

- GUS! Nie mogłeś mi powiedzieć od razuu??

-Nie- odparłem śmiejąc się na głos. Pffff. "Wcale się nie zabujałam" osoby są śmieszne. Dzięki Tytanie, że mnie to nie dotyczy...

>Skip time<

- Idę poszukać książki, spotkamy się przy wejściu o szóstej - odparłem i pomachałem Luz.

- Okii - przytaknęła. Ciekawe czy zanotowała co powiedziałem czy tylko wleciało to jednym ludzkim uchem a wyleciało drugim... Obstawiam że raczej ta druga opcja.

Patrzyłem na nią przez chwilę. Brązowłosa rozglądała się niby to bez zainteresowania. A bynajmniej do czasu, aż nie minęła jej gdzieś zielona kitka. Wtedy... No cóż, efektownie upadła na cztery litery próbując iść. Mówię wam najlepsze show jakie ostatnio oglądałem.

Podniosła się i z "Bajjj!" zwiała w tamtym kierunku. Strzeliłem faceplama i potuptałem po książkę.

Był to jeden ze starszych podręczników, którego - wyjątkowo - nie znalazłem w szkole. Powinna być gdzieś w najstarszej części budynku czyli czeka mnie niezły spacerek...

Ciekawe ile tu jest książek.. Nudno tak trochę, a im dalej od najnowszej części z popularnymi książkami i bajkami dla dzieci, tym mniej osób.

Nie no... Machnąłem dłonią i stworzyłem iluzję siebie.

- Hej Ja! - pomachałem mu - Nudzi mi się.. O czyym chciałbyś pogadać podczas tej nieeezwykle ekscytującej wycieczki?

- Nie wiem Ja, a ty o czym?

- Pff, stworzyłem cię po to żeby nie musieć wymyślać - prychnąłem. - Ughhh ten dzień jest jakiś irytujący! - zdenerwowałem się. Zacząłem machać rękoma i iść tyłem by móc rozmawiać twarzą w twarz. - Wszyscy są irytujący, nudzę się w bibliotece, bo JAKOŚ TAK NAGLE nie było książki w zbiorach szkolnych, Luz nie bawi tak bardzo, Willow wyszła, a JA MAM PA-SKU-DNY HUMOR i- - świat się nagle zatrząsł, poczułem ogłuszający ból z tyłu głowy, zawirowało i... - I właśnie wpadłem w szafkę... - dokończyłem, a iluzja się rozmyła.

Osunąłem się w dół po szafce, schowałem twarz w kolanach i zatkałem uszy. Dziś zdecydowanie było niefajnie i... czegoś brakowało? Oh, Tytanie no! Już nawet nie wiem - westchnąłem zirytowany. Maaaaaaaaaaaaaam doooooooość dzisiaj. Kropka.

Biblioteka// Oneshot Gustholomule Where stories live. Discover now