Rozdział 2

20 2 3
                                    

Ze szpitala wypisali mnie dzień po tym jak się wybudziłam, musieli mi zrobić całą serię badań co było męczące. Kiedy wróciłam do domu co noc nawiedzały mnie te same koszmary. Zaczynałam bać się własnego cienia, tak oto zarywałam nocki bo bałam się zamknięcia oka chociaż na pieprzoną sekundę. Miałam chociażby jedno marzenie na chwilę obecną. Chce pozbyć się koszmarów i wszystkiego, co z nimi związane. W końcu po kilku dniach wróciłam do mojej rutyny. Szkoła, dom, nauka i tak dalej, nie jadłam ani nie spałam nic bo na to nie było czasu, nie chciałam zawieść mamy która poświęca mi tyle czasu ile jest w stanie mi dać. Momentami jest ciężko ale razem z moją rodzicielką staramy się by niczego nam nie zabrakło, nie pochodzimy z "bogatych" rodzin ale też nie pochodzimy z tych "biednych".

W życiu jest tak, że wszystko nas przytłacza i czujemy że dźwigamy więcej problemów niż nam się wydaje ale nie chcemy mówić tego na głos, wszystkim się wydaje że szukamy atencji ale to oni nie chcą być w naszej skórze.

Nie jestem osobą bez problemów w końcu każdy jakieś ma, innym się wydaje że niektórzy są bez serca, ale poprostu oni boją się pokazać jakiekolwiek uczucia. Za dużo w życiu przeszli by otwarcie mówić co ich boli.

                           ***

Jak co dzień szykowałam się do szkoły, ubrałam się w komplet czarnych dresów i białego t-shirtu który idealnie na mnie leżał. Weszłam do łazienki i umyłam zęby. Nałożyłam dużą ilość korektoru by ukryć moje wory pod oczami i siną twarz, dokładnie wytuszowałam rzesy i byłam gotowa, tylko rozczesałam włosy i mogłam schodzić. Kiedy byłam już na parterze ubrałam buty i kurtkę, była jesień ale nie było jakoś specjalnie zimno. Mimo wszystko nie mogłam pozwolić sobie na jakąkolwiek chorobę.

–Zjesz coś? – Do moich uszu dobiegł głos mamy.

–Chciałabym, ale wskoczę po drodze do sklepu. – Kłamstwo.

–No dobrze. – Westchnęła zrezygnowana.

Nie odpowiedziałam nic bo nie znalazłam żadnych słów. Wyszłam na zewnątrz i zaczerpałam świeżego powietrza. Powolnym krokiem kierowałam się do szkoły, nie miałam daleko. Cały jeden kilometr. Więc to jedyny plus za które kocham San Jose. Okolica była nudna, jedyną atrakcją jest plaża gdzie nastolatkowie przesiadują tu głównie cały czas a najczęściej w wakacje, plaża to miejsce gdzie również odbywają się przeróżne imprezy.

Po dziesięciu minutach byłam na miejscu, weszłam na dziedziniec a już w progu wejścia do szafek stał Jesse i Rachel moi cudowni przyjaciele.

–Mol! W końcu jesteś, mamy ważne pytanie. – zaczęli skakać wokół mnie a ja już wiedziałam o co chodzi.

–Nie, nie pójdę na żadną domówkę czy coś w tym stylu. Mam zajęty wieczór. – Westchnęłam.

–No weź, będzie fajnie. – Powiedział Jes.

–A poza tym twoja głowa potrzebuje przewietrzenia od tej nauki, cały czas się uczysz i uczysz mimo że jesteś królową tej szkoły. – Wywróciłam oczami na wypowiedź Hel. –Nie jestem królową szkoły, przestańcie mnie tak nazywać bo nie chciałam iść na domówkę. – Byłam zirytowana.

Jutro był ważny test na który muszę się porządnie nauczyć, przez nieobecność w szkole mam sporo zaległości i muszę dziś nadrobić tematy.

Odeszli razem na chwilę szeptając coś między sobą. Nie uda im się mnie namówić na Kolejną domówkę, wiedzą jak się skończyła ostatnia. Dali mi spokój więc uznałam za zakończony temat. We trójkę skierowaliśmy się do sali lekcyjnej.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 14, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

I won't forget you darlingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz