1

12 1 0
                                    

Witajcie kochani!!! Jestem Bellanoida.
Opowiem wam historie, która wywróciła moje życie o 359° i mało co na tym rollercoasterze się nie porzygałam.

Jechałam samochodem z moim ojcem chamem, który zabrał mnie od matki.
Mamunia znalazła sobie na srinderze jakiegoś Alonso i wyjechali w pizdu gdzieś. Mało co na zawał nie jebłam na myśl, że zmieniam otoczenie.

-Ale wyrosłaś! - Powiedział.
-No raczej nie zmalałam, krasnala nie wychodowałeś. - Odpowiedziałam.
-Włosy masz jakieś dłuższe.
Obróciłam głowę w jego stronę jak na reklamach Schaumy i jebłam go włosami w twarz.
-Ciesz się, że nie zgoliłam się na łyso.

Tak... Chciałam zostać punkiem.

Zajechaliśmy do tej rudery. Mało co oczy mi nie wyleciały. Tynki obdrapane, okna drewniane i wszystko rozdupcone.
Udałam się do środka i poszłam do swojego dawnego pokoju. Drzwi zaskrzypiały niczym stara ladacznica w godzinach pracy.
Na wszystkim był kurz i aż kichnęłam. Tak głośno, że kurz się uniósł. Tupnęłam nogą i deska w podłodze się zarwała.
-Ty chamie jeden!!! Mogłeś tu ogarnąć. - Wykrzyczałam.
Przylazł i odpowiedział:
-Sama se posprzątaj i zamknij pizde. Jestem policjantem.
Po czym wyszedł słysząc trąbienie.

Pobiegłam po schodach jak opetana i zobaczyłam jakiegoś Indianina na wózku i jakiegoś nastolatka.
-Fajne krzesło elektryczne! - Krzyknęłam z progu drzwi.
Spojrzał się dziko i kiwnął głową.
-To jest krzesło inwalidzkie z silnikiem spalinowym. - Powiedział Daddy.
Wtrącił się nastolatek.
-Jestem Jaykob. - Podkochuje się w tobie od kiedy pamiętam xd.
-Eee?
Powieka mi się zamknęła jak garaż.
-Przywieźliśmy ci seicento. Możesz dojeżdżać do szkoły.
-To gówno? - Zarechotałam jak żaba.
Przecież jak ja tym podjadę pod szkołę to obrzucą mnie jajkami.
-Nie narzekaj i weź spierdalaj.

Wzięłam kluczyki i odpaliłam piździka.
Skrzynia się zacinała jak w jakimś Żuku przedwojennym.
Masakra...

Zmierzch Bellanoidy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz