Prolog

129 11 1
                                    

Wojna się skończyła. Voldemort poległ a jego śmierciorzercy zostali w większości wyłapani. Tylko garstka z nich umyka się aurrorą ale ci ciężko pracują by postawić ich przed wymiarem sprawiedliwości. 

Hogwart został odbudowany wspólnym wysiłkiem wszystkich a pamięć poległych należycie uczczona. Powołano nowe władzę i opanowano sytuację w Magicznej Brytanii. Nastał czas by wrócić do normalnego życia.

Uczniowie wszystkich klas wracają do Hogwartu by powtarzać ostatni rok gdyż uznano że ostatni rok prowadzony pod dyktando Śmierciorzerców nie był prowadzony w odpowiedni sposób.

Miłość, wierność i przyjaźń zwyciężyły i wszystko zdawało się w końcu wracać ku lepszemu. Mogło by tak być gdyby nie jedno niespodziewane zdarzenia...


Święty Mungo 

Początek spokojnego dnia zakłócił wbiegający człowiek do recepcji trzymając coś zawiniętego w ramionach niemal potrącając ludzi których mijał. Nie zawżając na kąśliwe uwagi cały zdyszany podbiegł do recepcji.

- Proszę! Pomocy! - Krzyczał na pielęgniarkę która aż skrzywiła się widząc przerażenie w oczach mężczyzny 

- Proszę się uspokoić- Odzyskała fason wyjmując notes - Imię i nazwisko 

- Robert Clavery - Powiedział merzczyzna drżącym głosem - Mój syn proszę - Pielęgniarka podniosła na niego zaskoczoną twarz

Kojarzyła to nazwisko, pamiętała jak bo bitwie o Hogwart pielęgniarki rozmawiały o poległych i o ile dobrze pamiętała w śród nich było nazwisko Clavery.

- Proszę! - Jego warknięcie wyrwało ją z zamyślenia - Proszę mu pomóc!

- Dobrze w porządku - Uspokoiła go i zwróciła się do drugiej pielęgniarki - Siostro łóżko w pokoju 10 na 2 piętrze! - Ponownie zwróciła się do pana Claverego który teraz szeptał coś do syna, mającego na oko około 13-14 lat, głaskając go po blond czuprynie która, co mocno zdziwiło i zaniepokoiło pielęgniarkę, była w ziemi - Imię syna? - Poprosiła i musiała odczekać chwile nim mężczyzna przed nią odpowiedział

- C-Colins Clavery...

Upadły Dla Mnie [Harry Potter]Where stories live. Discover now