Rozdział 2 Grzmot

6 2 0
                                    


Delikatne smugi światła wpadały przez opuszczoną roletę, w pomieszczeniu panował półmrok, ale jestem pewna, że jest dzień. Boli mnie całe ciało. Nie mam pojęcia, gdzie jestem, podtrzymuje się na rękach, próbując usiąść i wtedy zauważam, że nie mam na sobie spodni. Przerażona rozglądam się po pomieszczeniu, nie mogę wstać. Zostałam zgwałcona?! Czuje promieniujący ból od lewej pachwiny, który niemal rozrywa mnie od środka.
- Ja pierdolę, wolałabym już zdechnąć na tym placu - mamroczę do siebie. Słyszę, jak drzwi uchylają się z lekkim skrzypnięciem, pozostało mi jedynie odwrócić się i czekać. Prawdopodobnie na najgorsze.
Przez framugę przechodzi największy zdrajca, jakiego widział ten świat. Nolan. Pieprzony renegat. Gdy widzi mnie siedzącą na łóżku, unosi kącik ust w górę.
- tak myślałem, że wkrótce się obudzisz maleńka.
- Co mi zrobiłeś idioto! Gdzie jest Duncan i co ja tutaj robię - krzyczę na niego, choć w tej chwili nie wydaje się to najlepszym pomysłem. Chłopak podchodzi w moją stronę, na co instynktownie staram się cofnąć. - Dlaczego nie mam na sobie moich ubrań- głos mi się łamie, ale nie chce dać po sobie poznać, że się boję.
- Spokojnie Aimee. Kiedy plac został otoczony, okazało się, że pod samochodem jest ładunek, niestety byłaś na tyle blisko, że blacha rozcięła Ci udo, nie wiem co dokładnie się stało, ale mocno uderzyłaś się w głowę. Twoje szwy są posmarowane maścią, dlatego nie masz na sobie dołu, kiedy wszystko się wchłonie, przyniosę Ci jakieś moje dresowe spodenki. Nie mam damskich ubrań, jeśli cię to interesuje, a zresztą i tak musisz mieć na sobie coś luźnego. A co do drugiego pytania, jeśli twój brat, nadpobudliwy imbecyl pamięta, że ja nigdy nie pudłuję, to powinien się poddać i w najbliższym czasie powinien się tu pojawić. Dałem rozkaz. Więc jeśli ponownie nie wykaże się debilizmem, to obejdzie się bez szwanku. - przewrócił oczami jakby mu się coś przypomniało - po za ramieniem.
Przełknęłam ślinę, nie wiem, czy mogę mu ufać. Niby jest...był przyjacielem mojego brata, ale już raz pokazał na co go stać, może to jakaś kolejna durna gierka by zdobyć moje zaufanie, a pozniej to wykorzystać...
-A co z mamą? - spytałam z nadzieją, że ma jakieś informacje na jej temat. 
- Spokojnie, nic jej nie jest, atak nawet do niej nie dotarł, aktualnie będzie pomieszkiwać u mojej matki. - mruknęłam tylko ciche 'aha', nie chciałam z nim więcej rozmawiać. Nolan wpatrywał się we mnie jeszcze przez moment - poczekaj, za chwilę wrócę - powiedział szybko i wyszedł z pomieszczenia.
Jakbym miała jeszcze gdzie iść, pomyślałam. Spojrzałam na swoje nogi. Zostaną blizny, z pewnością.
Jeśli przeżyję, to już nikt nie będzie chciał na mnie patrzeć. Nigdy nie byłam ładna, a teraz? Wyglądam, jakby ktoś włożył mnie w maszynkę do mielenia mięsa. Czuje się żałośnie, nie wiem, czy to przez samopoczucie, czy przez wszystkie te absurdalne myśli, które zadręczają moją głowę.
Sięgnęłam ręką do sznurka od żaluzji, potrzebowałam światła. Ktoś jednak mnie uprzedził,
- proszę, masz tutaj śniadanie, dobrze by było, gdybyś zjadła wszystko, ale nie wmuszaj sobie, jeśli nie dasz rady - chłopak posłał mi krytyczne spojrzenie. - Masz też herbatę i dresy, ale z nimi jeszcze chwilę poczekaj - podał mi niebieski materiał - później do ciebie zajrzę, regeneruj się promyczku.

Nolan zostawił mnie samą we własnym towarzystwie, sama nie wiem czy się cieszyć. Chwyciłam kanapkę z twarożkiem i warzywami i zrobiłam gryza. W tej chwili dotarło do mnie jak głodna byłam, nawet nie wiem ile czasu tutaj spędziłam. Gdy udało mi sie zjeść chwyciłam dresy i wsunęłam je na siebie, nie zważając na piekący ból odepchnęłam się od łóżka i wstałam, nogi się pode mną ugieły, ale nie pozwolę sobie upaść.

Calm in chaosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz