Wyszłam z domu dosyć wcześnie, więc postanowiłam pójść piechotą do szkoły.
Ulicą przejechało zaledwie kilka samochodów kiedy dotarłam do budynku. Na wejściu przywitały mnie znajome głosy moich przyjaciół, których kochałam całym sercem.
-Hej Mel- Przywitała mnie moja najlepsza przyjaciółka rzucając mi się na szyje.
-Hejka, co ty taka szczęśliwa?- Spytałam blondynkę.
-Moi rodzice pozwolili mi iść na noc do Archera, a wiesz że to nigdy nie kończy się dobrze. Kazał mi przekazać żebyś przyszła, ale to bardziej brzmiało jak groźba.
-Typowy Arch, i oczywiście że przyjdę .
Resztę przerwy spędziliśmy na śmianiu się i opowiadaniu jak nam minął weekend.
***
O 17:24 wyszłam z domu i szłam piechotą do Archera przy okazji paląc epa. Do jego domu miałam zaledwie pięć minut drogi, więc doszłam w miarę szybko i tak jak podejrzewałam znowu byłam pierwsza.
-Hej prawie sąsiadko- Zawołał na wejściu.
-Hej prawie sąsiedzie- Odpowiedziałam - Jak przygotowania?
-Nic nie zrobiłem, ale wymyśliłem żeby się później gdzieś przejść.
-Całkiem dobry pomysł.
***
Kiedy wszyscy już przyszli zaczęliśmy grać w butelkę.
-Mel, prawda czy wyzwanie?- Spytała Emily moja dobra przyjaciółka.
-Hmm... Wyzwanie- Specjalnie przedłużyłam swoją odpowiedź, żeby zrobić bezsensowne napięcie.
-Pocałuj Skeli.
Zamurowało mnie. Nie sądziłam, że od razu da coś mocnego. Spojrzałam na Skel i ona też wyglądała na zdziwioną. Ale już za długą chwile siedziałyśmy wpatrzone w siebie, trzeba było coś zrobić. Skeliot zrobiła pierwszy ruch w moją stronę. Kiedy już prawie nasze usta były złączone widziałam kątem oka jak Archer z piskiem upada na podłogę. W końcu doszło do pocałunku, jej usta były miękkie i przyjemne oraz smakowały maliną. Kiedy się od siebie oderwałyśmy, każdy na nas patrzył , a ja dopiero zaczęłam się stresować. Nie wiem dokładnie czym. Może tym, że pierwszy raz w życiu się z kimś całowałam praktycznie na poważnie lub tym, że pocałowałam osobę w której byłam zauroczona od dłuższego czasu.
CZYTASZ
Nie tylko Miłość może Zaboleć
JugendliteraturPROLOG Przy niej czułam się szczęśliwa, a zarazem czułam tą złość wzrastającą za każdym razem, gdy na nią patrzę. Wszystkie chwile przemykają mi przed oczyma, a w tym najlepsze - spędzone w domku na drzewie.