Jug nie mógł dojść do siebie po tym co usłyszał.
-Jak zakochałaś się w moim starszym bracie?!-krzyknął ze złością w głosie.
-Przepraszam Jug, wybacz mi to. Obiecałam ci, że nie zakocham się w nikim z twojej rodziny. Przepraszam.
Jug popatrzył na mnie i po chwili namysłu powiedział.
-Nie przejmuj się tym Shell. Przepraszam że tak na ciebie naskoczyłem.
Jug od dziecka nazywał mnie Shell, bardzo mi się to podobało. Wtuliłam się w mojego przyjaciela i zaczęliśmy rozmawiać o projekcie z chemii.
Minęły 3 godziny od kąd Jug do mnie przyszedł. Mieszkałam sama z tatą i moim młodszym bratem Liamem.
-Chyba powoli będę już się zbierał. Zrobiło się ciemno. - powiedział Jug.
-Dobrze, zobaczymy się jutro w szkole.- ze spokojem w głosie odpowiedziałam po czym położyłam się na łóżku i zasnęłam.Poranek był ciężki z resztą jak zawsze. Wstałam, pomalowałam się, ubrałam mundurek i wyszłam do szkoły. Na szkolnym parkingu spotkałam się z Jugiem, żebyśmy mogli iść razem na lekcje. Jug spóźniał się już 10 minut, co nigdy mu się nie przydarzało. Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam nadjeżdżający samochód.
-O boże to Louis brat Jugheada.- szepłam sama do siebie.
Jaki on jest przystojny! W mojej głowie pojawiało się tysiąc myśli na jego temat.
Wysiadł z samochodu i poczułam jego cudowny zapach perfum.
-Hej Lili.-Rzekł Louis.
-Przestań, dobrze wiesz że mam na imię Shelly.- odpowiedziałam ze złością w głosie.
-Oj lili, uwielbiam to jak się denerwujesz. Znam cię od dziecka.
Louis dobrze wiedział co mnie denerwuje. Lili to było imię mojej mamy, która zmarła. Po chwili kontaktu wzrokowego Louis przybliżył się do mnie, poczułam jego ciepło, w brzuchu pojawiły mi się motylki. Nie wiedziałam co zrobić poczułam się zakłopotana.
-Jesteś piękna.- Powiedział.
Louis chciał mnie pocałować. Jego namiętne usta zbliżył do moich. Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie Veronica, która przyszła w momencie pocałunku. Veronica to dziewczyna z ostatniej klasy, która od zawsze podkochiwała się w Louisie i chciała zepsuć moją przyjaźń z Jugiem.
-Louis co ty robisz?!-Krzyknęła.
-A co cię to obchodzi wiedźmo?- Louis powiedział.
-Jak ty do mnie mówisz! Co ty sobie myślisz!- Zdruzgotana Veronica odpowiedziała.Część kolejna wieczorem!! Piszcie jak sie wam podoba;)