Każdy mój dzień wygląda tak samo. Już nawet nie rozróżniam który jest dzień tygodnia. Codziennie wstaję, ubieram się i udaję się do tego samego uniwersytetu, widzę ciągle te same twarze. Ci ludzie nawet nie zdają sobie sprawy jak ich nienawidzę. Każda z tych osób wywołuje u mnie niepohamowaną chęć powiedzenia im, że są popierdoleni, ale nie mówię tego. Unikam każdej z tych osób, zakładając na głowę kaptur i ginąc gdzieś w całym tłumie.
NIe lubię być w tym miejscu, bo wiem, że wszystkie te osoby mają o mnie takie samo zdanie. Nie znają mnie, a mimo to wciąż oceniają. Mało kto się do mnie zbliża, uważają mnie za niebezpiecznego, jakbym za chwile miał wyciągnąć nóż i zabić ich wszystkich. Chociaż chęć jest niepohamowana, to nie zrobiłbym tego.
W całym tym budynku jest tylko jedna osoba, która jakkolwiek docenia mnie za bycie mną, a jest to mój kumpel, chociaż nawet nie wiem czy mogę go tak nazwać. Nasza przyjaźń bywa naprawdę dziwna. Wszystko zaczęło się od pożyczenia zwykłej zapalniczki przed budynkiem szkoły, a następnie wspólne trafienie do ,,kozy''. W sumie mógłbym powiedzieć, że jest tam już mój drugi dom. Niby jesteśmy na uniwersytecie, a wciąż czuje sie jak w liceum. Nawet nie wiem co robię w tym miejscu, dlaczego na nie poszedłem. Zadaje sobie to pytanie codziennie, a szczególnie obserwując wszystkich czynnie uczestniczących w zajęciach. Kierunek, który obrałem powiązany jest z dużą częścią mojego życia, a mianowicie sztuką i ogólne pojętymi rysunkami. Dostałem się na Rhode Island School of Design (RISD) w Providence, był to jeden warunek, aby ojciec wciąż mnie utrzymywał.
Dzisiejszy dzień rozpocząłem pobudką o 9.00, chociaż powinienem wstać zdecydowanie wcześniej. Zebrałem wszystkie swoje rzeczy i wyszedłem z budynku, w którym wynajmowałem mieszkanie. Chciałbym powiedzieć, że jestem z tych, których dzielnica jest okropna, ale niestety. Ciągnąłem od ojca tyle pieniędzy ile tylko chciałem, ważne, że się do niego nie odzywam. Łatwiej jest mu żyć z myślą, że nie uważam się za jego syna. Po raz kolejny spóźniony wszedłem na zajęcia z rysunku, gdzie zostałem zauważony przez wszystkie osoby na sali. Przemknąłem obok, siadając na samym końcu i założyłem kaptur na głowę. Z tego wszystkie wyczytałem, że nie było jeszcze sprawdzanej obecności, bo prowadząca szybciej zapytałaby na imię.
Nie byłem złym uczniem, a przynajmniej z przedmiotów, które sprawiały mi jakąkolwiek przyjemność. Jednym z tych przedmiotów był właśnie rysunek, dlatego wyjątkowo skupiony słuchałem prowadzącej, gdy drzwi do sali się otwarły, a w nich stanęła dziewczyna. Na jej twarzy było widać zakłopotanie, wyglądała trochę jak zbłąkana owieczka, pośród stada wilków i z niewiadomych przyczyn poczułem przeogromną chęć ochronienia jej przed tym wszystkim.
Dziewczyna niepewnie podeszła do prowadzącej, podając jej kartkę, a następnie usiadła z przodu sali, tak, że całkowicie straciłem ją z widoku. Sala była zdecydowanie za duża.
Gdy do zakończenia zajęć pozostało pięć minut, Pani Williams postanowiła sprawdzić listę obecności. Zagapiłem się na dziewczynę na tyle, że nie dotrało do mnie, że kobieta wyczytała moje nazwisko kilka razy, na tyle, że wszyscy obrócili się na mnie, łącznie z dziewczyną.
—Alessio Mazza pobudka.—Rzuciła ponownie kobieta, a ja dopiero wtedy skierowałem na nią swoje spojrzenie.
—Jestem, przepraszam.—Odparłem, słysząc jak w moim głosie wybrzmiała ogromna chrypa.
Powróciłem spojrzeniem do dziewczyny, którą tym razem udało mi się dotrzec, ale ona już zdecydowanie na mnie nie patrzyła, a ja pragnąłem by ujrzeć jej jasne niebieskie oczy. Niestety nie dowiedziałem się jak dziewczyna ma na imię, gdyż nie była wyczytana z listy. Jednakże widziałem ją na reszcie zajęć i bardzo chciałem do niej podejść, ale widząc z kim rozmawia, domyśliłem się, że juz wie o mnie wystarczająco dużo i zdecydowanie nie są to rzeczy, które sprawiłby, żeby zachciała ze mną rozmawiać.
CZYTASZ
Lilies
RomanceAlessio jest zagubionym mężczyzną, którego męczy przeszłość i nie może się od niej uwolnić. Lily jest zapaloną artystką, która tryska energią i we wszystkich widzi dobro. Czy udam im się dogadać? Czy dziewczyna pomoże mu zostawić demony przeszłośc...