Rozdział 1

6 1 0
                                    

Pierwsze co chcę powiedzieć na temat wczesnego wstawania , Nienawidzę tego.

Jak co dzień,  muszę wstać dokładnie o 4 rano , tak zadecydował mój ojciec, nie to że jest zły , po prostu bardzo poważnie traktuje stanowisko Alfy, nie dość że grozi nam Atak Wrogiej Watachy z północy, to na dodatek zaczyna się denerwować że nie znalazłam drugiej połówki,  a mam już 21 lat .

Wracając,  wstaje , pierwsze co robię przeciągam się,  podchodzę do krzesła gdzie mam przygotowane ubrania na dzisiaj, biorę ję i idę do łazienki , gdzie biorę szybki prysznic , I z grubsza się ogarniam, nie ma na razie sensu nakładać makijażu, biorę do ręki moje ukochane perfumy, psikam się nimi, odkładam je na półeczkę pod lustrem i w rękę biorę szczotkę,  czesze się i związuje włosy w wysoki kucyk , wychodzę z łazienki.

Już z przyzwyczajenia lekko rozciągam się w pokoju, w idealnie panującej ciszy , słychać tylko moje kości które strzelają. Wzdycham z lekką ulgą, zerkam na zegarek na szafce nocnej , prostuje się i nie mija chwila  i wychodzę z pokoju, od razu kieruje się do kuchni, gdzie gosposia przygotowała kanapki dla mnie.

- Dzień Dobry Lucy – mówię po wejściu do kuchni, gosposia odwraca się do mnie, ma na twarzy swój  babciny uśmiech, Lucy to 60-letnia kobieta , traktuje ją jak swoją babcię.

- Dzień Dobry kochanieńka , szybko jedz , ja ci w tym czasie przygotuje twoją ulubioną herbatę.  Wiesz ze Alfa nie lubi jak ktoś się spóźnia,  nawet jego własna córka- mówiąc to obraca się i zalewa herbatę wrzątkiem w moim ulubionym kubku.

Posłusznie siadam na krześle, powoli spożywam kanapki , nie mija chwila a herbata stoi koło mojego  talerza , dziękuję jej uśmiechem. Po zjedzonym posiłku wstaje , biorę talerz oraz kubek , podchodzę do zmywarki, I wkładam do niej naczynia,

Żegnam się z Lucy, w korytarzu ubieram buty, wychodzę z domu, biorę wdech i ruszam w kierunku dość dużego placu. Pierwsze co słyszę to mojego ojca, po chwili patrzę na niego i na jego Betę,  wzdrygam się widząc jego syna, od najmłodszych lat, zawsze próbował mnie poderwać,  definitywnie nie jest w moim typie. Jednak on nie potrafi zrozumieć słowa nie. Nawet nie potrafi powstrzymać się przy moim wybranku Jake, może nie jest moim mate , ale kocham go.  Ojciec dalej wypomina mi że mojemu mate może się to nie spodobać,  nie interesuje mnie to , wątpię bym go teraz znalazła  , przez pieprzone lata nie mogę go znaleźć. Wzdycham cicho, staje między innymi by Luke nie mógł mnie zobaczyć, jest jeden minus. Może mnie wyczuć.

Po godzinie,  chce wrócić do swojego miękkiego łóżeczka, wchodzę do domu, ale w drzwiach zatrzymuje mnie mama. Ma z dłoniach list. Ładna czarna koperta owinięta szarą wstążką , patrzę na nią pytająco.

- To do ciebie- odzywa się pierwsza – Od   MacKenzie , a dokładniej Od Watachy Upadłego Wilka , otwieraj szybciutko- spinam się lekko, dlaczego dostaliśmy list od MacKenzie którzy mają sojusz z Północną watachą ? Nie czekając długo biorę czarną kopertę w dłonie, otwieram ją delikatnie, wyciągam list i czytam , marszczę delikatnie brwii, jak to zebranie wszystkich Kobiet które nie mają mate ? Coś mi tu nie pasuje , czy Alfa MacKenzie chce znaleźć Kobietę dla swojego syna ? Zdaję mi się że ma na Imię Thomas, nie jestem pewna. Widziałam go kilka razy za dzieciaka.
-Mniejsza, napewno tam nie pojadę  przecież Jestem z Jake - nie spodobało by mu się to jakbym jednak pojechała, na tą myśl dostaje nieprzyjemnych dreszczy.
-Kochanie? Stało się coś, co jest tam napisane ? - słyszę od mamy , od razu z jej tonu głosu można wyczytać zmartwienie. Kręcę Głową na boki.
-Nic Mamo - nie mija chwila a w jej dłoni znajduje się list, czyta go, jest niską rudowłosą kobietą. Idealnie pasuje na stanowisko Luny, jest opiekuńcza, każdy w watasze ja uwielbia, ale również czują przed nią respekt , po chwili jej wzrok jest skierowany na mnie.
- Skarbie, zdajesz sobie sprawę że nie możesz odmówić,  prawda ? Oraz musisz powiedzieć o tym Jake'owi-
Wzdrygam się,  mój chłopak najpierw coś zrobi , potem myśli , a najczęściej wybucha gniewem jak coś mu nie pasuje.
- Kochanie? Czy ty się jego boisz ? Mi możesz powiedzieć-
- hm? Oczywiście że nie Mamo!- po chwili czuję ramiona oplatające mnie w talii-
- Dzień dobry Luno, Cześć skarbie- całuję mnie  w skroń,  na mojej twarzy pojawia się delikatny uśmiech.
- Witam Chłopcze- patrzy na niego lekko zniesmaczona, potem jej wzrok wraca na mnie.
- Musisz mu powiedzieć- po tym zdaniu czuje jak uścisk staje się mocniejszy
-Powiedzieć mi ?o czym Skarbie?- patrzy na mnie, biorę wdech
- Dostałam list od Watachy Upadłego Wilka, napisali że mam stawić się w domu głównym Watachy Upadłego Wilka  za tydzień na 20 , oraz z innymi Kobietami które nie mają mate - spinam się automatycznie Jake odsuwa się ode mnie.
- Nigdzie nie pojedziesz , rozumiesz ?- podnosi delikatnie głos
- Młodzieńcze Opanuj swoje nerwy- słyszę od mamy, ale widać że Jake'a mało co to obchodzi , do czasu pojawienia się Alfy , i za razem mojego ojca.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 05, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

On Tu Jest AlfąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz