Mała Syrenka

357 51 13
                                    

Strach przed tym, co nieznane towarzyszy ludziom od zawsze. Należy się bać tego, czego się nie zna. Ten lęk nie raz uratował komuś życie. Ludzka chciwość jest jednak silniejsza niż lęk. Dla sławy, monet i władzy ludzie są w stanie ruszyć w nieznane. Oceany i morza niegdyś przerażały ich swą potęgą. Ludzie jednak wybudowali łodzie a później i ogromne okręty i wyruszyli na otwarte wody, mimo że nie wiedzieli o nich zupełnie nic. Natknęli się na coś, co przerosło ich najstraszniejsze koszmary. Byli bowiem głupi i naiwni myśląc, że zawojują morze, tak jak zawładnęli lądem. Morza i oceny należały do syren. A te nie dzieliły się swoim terytorium.

Rozpoczęła się cicha wojna między ludźmi a bestiami z morskiej otchłani. Syreny zatapiały łodzie, mieszały w głowach żeglarzy i pożerały ich ciała. Czasem zjadały ich jeszcze żywcem. Stworzenia te słynęły bowiem ze swojej dzikiej natury. Potrafiły być piękne, a inteligencją nie odbiegały od ludzi. Były też jednak drapieżnikami o szponach i zębach stworzonych do rozrywania swojej ofiary.

Niewielu przeżyło spotkanie z syreną, by móc o tym opowiadać. Na morzu bowiem to one miały nad człowiekiem znaczącą przewagę, a nie zbliżały się do lądu, gdzie z kolei były słabe a wręcz bezbronne. Choć dla ludzi były potworami, w rzeczywistości nie różniły się od nich tak bardzo. Syreny nie były bestiami ani zwierzętami. Tak jak wiele magicznych stworzeń żyjących na tym świecie były istotami rozumnymi. Posiadały rodziny, przyjaciół, miały własny język i kulturę. A wszystko toczyło się głęboko na dnie morza. Tam, gdzie ludzka stopa sięgnąć nie mogła, istniała inna cywilizacja. Lud morza miał swojego władcę, a władca ten miał wielu synów i córek. Jeden z podwodnych książąt wyróżniał się na tle rodzeństwa.

Reva był powszechnie lubiany wśród swojego rodzaju, choć wiódł życie odludka. Zwracał jednak uwagę, gdyż wśród swego rodzaju był postrzegany za niezwykle urodziwego. Jego cera była niemal biała. Oczy ciemnie jak najgłębsze zakamarki oceanu a długie włosy miały krwawy odcień czerwieni. Był smukły, a jego długi jasny ogon pokryty był pięknymi srebrzystymi łuskami, które odbijały nawet najmniejsze zalążki światła. Jak każdy z jego gatunku prezentował się niepozornie. Duże okrągłe oczy i drobna, lekko koścista twarz nadawała mu eteryczności. Nie wyglądał jak drapieżnik. Było tak, dopóki nie pokazywał ostrych zębów i pazurów u dłoni. Ludzie jednak rzadko bywali jego ofiarami. Zazwyczaj było to ryby lub inne morskie ssaki.

Młody syren był ciekawy świata i nie lubił narzucanych mu ograniczeń. Jako jeden z najmłodszych synów nie musiał przejmować się rygorem, któremu musiało ustąpić jego starsze, bardziej istotne rodzeństwo. Cieszył się swobodą i korzystał z niej.

Młodzieniec jednak ukrywał pewną część swego życia. Łamał bowiem najważniejsze zasady swojej społeczności. Zbliżał się do ludzi. Nie dlatego, że zasmakował w ich mięsie. Fascynowali go. Zbierał rzeczy, które do nich należały i ukrywał w swojej podwodnej jaskini. Często obserwował ich, gdy przepływali przez syrenie terytoria. Czasem nawet zbliżał się do brzegu, co było nie tylko ryzykowne, ale i zakazane.

Jego pasja pewnego dnia zmieniła się w obsesję. Wszystko zaczęło się w jego osiemnaste urodziny, gdy po raz pierwszy zobaczył piękny okręt. Wyglądał okazalej niż te, które widział do tej pory. Obserwował go z zainteresowaniem. Mimo iż jego gatunek żył w głębiach morza, charakteryzował się doskonałym wzrokiem. Dlatego syren mógł dostrzec ludzi krzątających się na pokładzie. I wtedy dostrzegł pięknego człowieka. Najpiękniejszego, jakiego kiedykolwiek widział.

Z jakiegoś powodu nie mógł oderwać od niego wzroku. Był to młody mężczyzna. W zbliżonym do niego wieku. Miał złote włosy. Jasne oczy. Wydawał się pewny siebie i władczy mimo tak młodego wieku. Przez kolejne cztery lata Reva widział go wielokrotnie, choć ku własnemu niezadowoleniu tylko od trzech do pięciu razy w roku. Za każdym razem mężczyzna wydawał mu się piękniejszy, choć jego uroda stawała się mniej delikatna a bardziej męska. Reva dowiadywał się też coraz więcej o swoim człowieku.

Okazało się, że podobnie jak on mężczyzna ten jest synem władcy, lecz ze względu na starsze rodzeństwo ma wiele swobody. Syren niekiedy płynął za okrętem nawet kilka dni, ryzykując odkrycie. Nigdy jednak nic takiego się nie stało. Za to on odkrył coś, co jak się domyślił, było tajemnicą.

Gdy pewnej nocy wspiął się na skały, blisko których przepływał okręt, spostrzegł swojego pięknego człowieka. Nie był sam. Gdy większość załogi spała jego piękny człowiek zaciągnął innego człowieka w dość skryte miejsce. Ku zaskoczeniu Revy jego człowiek nie zaczął się pożywiać, tak jak on by zrobił na jego miejscu. Reva z fascynacją przyglądał się ludzkiemu spółkowaniu, choć jego wzrok skupiał się przede wszystkim na jego człowieku. Wiedział, że ludzie wybierają partnerów wśród przeciwnej płci, dlatego zaskoczyło go, iż jego partnerem był inny samiec. Dla syren nie miało to wielkiego znaczenia, ale wiedział, że dla ludzi ma.

Od tego czasu myślał o nim jeszcze więcej. Niemal każdego dnia. A myślom tym towarzyszyły silne uczucia. Aż w końcu w wieku dziewiętnastu lat młody syren zrozumiał, że zakochał się w człowieku. Śnił o tym, że książę i on spotykają się na plaży. Że wkracza on do jego świata i całuje z pożądaniem.

Wypatrywał swojego księcia z utęsknieniem. Aż w końcu znów pojawił się na swoim okręcie. Rozpętał się wówczas sztorm. Ludzka łódź nieważne jak duża nie mogła się oprzeć sile przyrody. Okręt zaczął tonąć, a ludzie skryli się w mniejszych łodziach. Te jednak nie miały żadnych szans z falami. Reva obserwował to wszystko z fascynacją. Lubił, gdy ludzkie łodzie tonęły. Choć nie przepadał za ludzkim mięsem, niektórzy ludzie bywali wyjątkowo smaczni. Tym razem jednak czuł też strach. W końcu jego człowiek mógł tego nie przeżyć, a nie chciał, by ten umierał. Dlatego obserwował go. A gdy jego łódź się przewróciła, natychmiast ruszył w jego stronę. Pochwycił go i użył wszystkich swoich sił, by dopłynąć do lądu.

Udało mu się. Przed wschodem słońca dotarł na plażę. Wyciągnął swojego człowieka, tak daleko, jak zdołał. Upewnił się też, że ten żyje. Choć nie był przytomny, oddychał i nie wydawał się już w niebezpieczeństwie. Choć Reva złamał wszystkie zasady swojego ludu i choć powinien uciekać, nim człowiek się ocknie, nie opuszczał jego boku. Zamiast tego korzystał z okazji i przyglądał się swojemu człowiekowi z blisko. Dotykał jego twarzy, a nawet pocałował go delikatnie a później jeszcze raz nieco pewniej. Nie chciał go zostawiać, jednak wiedział, że dla człowieka jest potworem. Dlatego, gdy dostrzegł, że jego ukochany zaczął uchylać powieki, odpłyną. Słońce zaczęło właśnie wschodzić.

Poczuł się zraniony. Kochał swojego człowieka i nie chciał go opuszczać. Serce bolało go i nigdy dotąd nie czuł takiego bólu. Pragnął być u boku tego mężczyzny. Stało się to jego celem i wiedział już jak to osiągnąć.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 19, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Baśnie w Krzywym ZwierciadleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz