Kaveh powoli otworzył oczy. Leżał w swoim pokoju i na swoim łóżku. Nie chciało mu się wstawać. Spojrzał na białe ściany z licznymi kartkami, plakatami, zdjęciami i ozdobami. W niektórych miejscach nie było widać koloru ścian. Za oknem padał deszcz. Kaveh wstał i wyciągną ubrania z szafy. Po ubraniu się poszedł do kuchni. Przy stole zastał Alhaitama pijącego kawę. Patrzył na niego tak jak zawsze. Nie wiedział, że on właśnie umiera, bo musi wybrać. Nie wiedział, że on miał ochotę się rozpłakać. Nie wiedział, że on czuje się bezsilny. A może widział? Kaveh zaparzył sobie kawę. Zostało mu już tylko 6 dni. To dużo czasu powtarzał sobie myślach, ale wiedział, że ten czas minie szybko. Za szybko na podjęcie decyzji. Kavehowi zależało na spędzeniu miło czasu, bo wiedział, że jeśli wybierze marzenia, już nigdy się nie spotkają. Od pędził te myśli i przysiadł się do Alhaitama.
- Co ty na to, żeby pójść się przejść do lasu i odwiedzić znajomych? - powiedział.
- Okej. - odpowiedział Alhaitam.Po drodze opowiadali sobie różne historie i żarty. Nawet nie zorientowali się, że stoją już pod domem Tighnariego. W środku siedział Cyno, Collei, Amber, Candace, Dehya, Nahida i Nilou. Tighnari otworzył im drzwi i zaprosił do środka. Usiedli na dywanie, bo wszyscy tak siedzieli.
- No to możemy zaczynać! - krzykną ucieszony Tighnari.
- Zaczynać, ale co? - zapytał blondyn.
- Jak to co? Granie w butelkę. - powiedział. Tighnari chyba najadł się za dużo grzybów. Wyciągnął jakąś szklaną i pustą butelkę. Oprócz tego wyciągnął jeszcze kilka, ale pełnych. Usiedliśmy wszyscy.
- kto kręci pierwszy? - zapytał Cyno.
- Ja. - odpowiedział mu wesoło Tighnari. Wziął butelkę i zakręcił nią. Kręciła się coraz wolniej. Kiedy było, już przy końcu zbliżała się do mnie. Myślałem, że zatrzyma się na mnie, ale w ostatnim momencie jeszcze delikatnie się ruszyła i wskazywała Cyno. Zapadła głucha cisza. Wszyscy wiedzieli, że kiedyś mieli się ku sobie. Tighnari wolnym i chwiejnym krokiem ruszył co Cyno. Usiadł przed nim i powoli przybliżył swoją twarz do twarzy Cyno. Delikatnie musnął jego usta, ale Cyno pogłębił pocałunek. Po chwili oderwali się od siebie i wrócili na swoje miejsca. Kręciliśmy jeszcze kilka razy tą butelką. W międzyczasie każdy już trochę wypił. Kaveh siedziałem i zastanawiał się, czy kiedyś przyjdzie jego kolej, bo ani razu nie został wylosowany. Teraz kręcił Alhaitam, bo wcześniej całował się z Dehyą. Zakręcił butelką a Kaveh wziął kieliszek i wypił całą zawartość. Zrobiło się cicho i architekt zauważył, że wszystkie oczy wlepione są w niego. Nie miałem pojęcia czemu. Zaczął się zastanawiać, o co może chodzić. Może coś znowu zrobiłem? Albo się pobrudziłem? Powiedziałem coś głupiego? Te pytania krzyczały w jego głowie. Spojrzał na ziemię i zobaczył, że butelka jest skierowana na niego. Miał ogromną ochotę palnąć się w czoło, ale się powstrzymał. Zauważył też przy okazji, że Tighnari zgonuje gdzieś w kącie a Amber zniknęła gdzieś z Collei po ich pocałunku. Spojrzał w oczy Alhaitama. Alhaitam podszedł do niego i usiadł. Przybliżył twarz do twarzy architekta. Kaveh zamkną oczy i również przybliżył usta. Poczuł te miękkie usta. Te usta, których tak bardzo pragną. Kaveh przybliżył swoje ciało do ciała Alhaitama. Pocałunek był długi i namiętny. Oboje zapomnieli o całym świecie. Przez chwilę istnieli tylko oni. Starszy zacząć rozpinać koszule Kavehowi.
[18+]Kavehowi staną. Wrócili do rzeczywistości, kiedy odezwała się Dehya.
- Serio ja wszytko rozumiem, ale możecie się ruchać w inny pokoju? - powiedziała. Nic nie odpowiedzieli. Oderwali się od siebie. Alhaitham wstał i trzymał Kavhea za tyłek. Architekt zaplótł nogi wokół Alhaitam. Oboje weszli do jakiegoś małego pokoju, który chyba był pokojem dla gości. Przy dużym oknie stało dwuosobowe łóżko. Na oknie wisiały długie i ciemnozielone zasłony. Po obu bokach łóżka stały małe stoliczki nocne. Alhaitham położył Kaveha na łóżku a sam szybko zasłonił zasłony. Kaveh leżał na plecach. Nie zastanawiał się, co robi. Nie obchodziły go konsekwencje. Alhaitham podszedł do Kaveha i znów zaczął rozpinać mu guziki od koszuli. Kiedy Kaveh miał odsłoniętą klatę Alhaitham całował i ssał sutki blondyna, a rękami ściągał jego spodnie. Kaveh starał się rozpiąć czarną koszulę przyjaciela, ale średnio mu to szło. Alhaitam ściągną spodnie Kaveha i sam zaczął rozpinać swoją koszulę. Czarny materiał opadł na podłogę obok leżącej już tam od chwili koszuli Kaveha. Alhaitam podniósł twarz i spojrzał na Kaveha.- Jesteś pewnie, że tego chcesz? - zapytał Alhaitham. Widać było, że zależy mu na tym by jego przyjaciel czuł się dobrze. W odpowiedzi dostał tylko kiwnięcie głowy. Alhaitham ściągnął ostatnią część garderoby blondyna. Cały pokój był wypełniany jękami
Dzień dobry wracam. I myśle że nowy rozdział wleci jutro. Trochę mi się w życiu polepszyło. Miłego dnia/nocy.
CZYTASZ
Daj sobie pomóc/// AlhaitamXKaveh
FanfictionAlhaitam kocha naukę i wszystko, co z nią związane. Jego grono przyjaciół jest bardzo wąskie. Kaveh jest niedocenionym architektem otoczonym mnóstwem znajomych, ale kiedy w jego życiu coś się dzieje, nagle wszyscy znikają. Chłopak nie radzi, sobie z...