Uno

306 19 14
                                    

Poprawiałam lokówką ostatni kosmyk moich ciemnych włosów. Zadowolona wstałam i podeszłam do lustra. Uśmiechnęłam się na swój widok. Byłam ubrana w czarną, dopasowaną sukienkę przed kolano z długimi rękawami i rozcięciem na udzie oraz czarną, skórzaną oversize marynarkę, w ręce trzymałam torebkę tego samego koloru, a zamiast moich ulubionych trampek założyłam ciemne szpilki. Niczym ósmy cud świata.

Na usta nałożyłam czerwoną szminkę. Gotowa na uroczyste zakończenie szkoły opuściłam mieszkanie. Rozpromieniona lawirowałam między alejkami Manchesteru. Już jutro miałam być w mojej ukochanej i w dodatku ciepłej Barcelonie. Po 10 latach wracam do miasta, które kochałam całym sercem. Miałam wszystko dopięte na ostatni guzik, studia, praca, lot, miałam nawet załatwione już mieszkanie. Tak bardzo brakowało mi tego miejsca, że ​​gdyby nie rodzina w Anglii już dawno siedziałabym w słonecznym mieście. Dopiero ostatni rok szkoły samotnie spędziłam w Manchesterze. Moi rodzice podjęli decyzję o powrocie do Barcelony, jednak została mi ostatnia prosta edukacji, dlatego nie chciałam zaczynać wszystkiego w nowej szkole z nowym systemem nauczania i z nowymi twarzami. Takim oto sposobem jestem tu, gdzie jestem i niczego nie żałuję.

Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk klaksonu. Cholera. Prawie się wpakowałam pod koła starszego mężczyzny, który chwilę później spojrzał na mnie z dezaprobatą i machnął ręką. Szybkim krokiem zeszłam z ulicy i skierowałam się w stronę szkolnej bramy.

Wzięłam głęboki oddech i przekroczyłam próg placówki. Czyli to już tutaj kończy się moja angielska przygoda? Czy to wydarzenie będzie kropką na ostatniej stronie tego jakże długiego rozdziału? Mimo wszystko byłam szczęśliwa i podekscytowana.

Wyprostowałam się i zadarłam głowę do góry szukając drzwi do dużego pomieszczenia. Przecisnęłam się przez tłum w stronę sali gimnastycznej, machając od czasu do czasu znajomym i usiadłam na jednym z miejsc przeznaczonych właśnie dla nas. Nie musiałam długo czekać na towarzystwo, niemal od razu przybiegła moja przyjaciółka, Olivia. Dziewczyna dosiadła się do mnie. Makijaż miała lekko rozmazany, a policzki nadal wilgotne, smutno się do mnie uśmiechała. Zakończenie tak ważnego etapu w życiu musiało ją nieźle uderzyć. Chwilę porozmawiałyśmy, jednak dyrektor zabrał głos i przerwałyśmy tą krótką wymianę zdań. Po tradycyjnym rozpoczęciu zaczął wywoływać uczniów do odebrania świadectw. Ukradkiem spoglądałam na szczęśliwych i tych nieszczęśliwych rówieśników, czekając, aż dyrektor wymówi moje imię.

- Camille Rodriguez. - wybrzmiał głos dyrektora, a ja wstałam ze swojego miejsca i skierowałam się w stronę starszego mężczyzny. Głowa uniesiona wysoko, plecy wyprostowane, odważnie stawiane kroki, tak jak uczyła mnie matka. Z gracją podeszłam do grona nauczycieli. - Gratuluję wyników w nauce oraz sukcesów wielkich i małych. Pracowałaś z całych sił, by rozwijać się jak najlepiej. Odnosiłaś sukcesy w wielu dziedzinach, co oznacza, iż twój potencjał i możliwości są nieocenione. Gratulacje, Camille. - wygłosił wyuczoną na pamięć regułkę i ciepło się uśmiechnął. Powoli podchodziłam do każdego z nauczycieli i podawałam im rękę. Z teczką w dłoni wróciłam do Olivii. Usiadłam na czarnym krzesełku i posłałam pokrzepiający uśmiech dziewczynie, czekając na zakończenie ceremonii.

***

W grupie znajomych szłam przez ciemne ulice. Zdecydowanie przyciągaliśmy uwagę. Niektórzy już nieco podpici, śmiali się na cały głos, a ja nawet nie wiedziałam skąd wzięli alkohol. Zmierzaliśmy w stronę jednego z popularnych klubów w Manchesterze, postanowiliśmy świętować ukończenie szkoły w nasz ulubiony sposób. Bujaliśmy się w rytm muzyki dochodzącej zza rogu i podawaliśmy sobie z ręki do ręki butelkę czystej.
Po dłuższej chwili weszliśmy do zapełnionego klubu. Uderzył nas dźwięk muzyki i głośnych śpiewów. Olivia zaczęła zachwycać się klimatem klubu, ale ja ledwo co ją słyszałam. Rozdzieliliśmy się, spora część grupy wyszła na parkiet, a ja szybko zgubiłam ich z pola widzenia. Wraz z Olivią i jej przyjaciółką Victorią podeszłyśmy do baru. Dziewczyny zaczęły zamawiać drinki, a ja rozejrzałam się. Moją uwagę przykuła grupa mężczyzn, siedzących w loży VIP. Zaczęłam im się przyglądać.

Dear Heart, why him? | Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz