-Chyba wybiorę się do kawiarni - przeszła mi myśl.
Tak zrobiłam. Obok mojego mieszkania znajdowała się "kocia„ kawiarnia. Bardzo lubiłam tam jeść ale moje pieniądze nie za bardzo na to pozwalały...
Dlatego odwiedzam to miejsce góra raz w miesiącu.Zadowolona wkroczyłam do środka. Absolutnie nic nie może mi zniszczyć dzisiejszego dnia!
Gdy nagle ujrzałam przy, o dziwo jedynym wolnym stoliku "Robin„.
Dziewczyna spojrzała na mnie z ciekawością.
Nasze pierwsze spotkanie odbyło się już dwa tygodnie temu. Szybko zapomniałam o całej sytuacji .
Robin miło zawołała mnie do swojego stolika gestem.
Nie pewnie dosiadłam się do niej.-Hej,Jestem Robin Buckley..
-Hej,umm... Nazywam się Lauren Parker. Sorry za słabe pierwsze wrażenie...
-Rozumiem. Steve opowiadał mi o tobie... Nerwowo przęłknęłam ślinę.
-Ale posłuchaj... On się zmienił... Już nie zachowuje się jak dupek...-Okej... Myślę że nie warto o nim rozmawiać..Może opowiedz mi o sobie??
-Oh.. Chodzę do ostatniej klasy liceum, gram w orkiestrze, pracowałam w "scoops ahoy„ i chyba to tyle..- wzruszyła ramionami
-Teraz twoja kolejTo .. Chodzę do przedostatniej klasy liceum, lubię rysować i pisać..ummm.... Kocham koty ale raczej nie mam nic ciekawego do powiedzenia.
-Nareszcie- powiedziałam w myślach gdy kelnerka przyniosła mój deser...
-Masz interesujące hobby... Przepraszam cię bardzo ale muszę wracać do pracy.. no wiesz..Do zobaczenia! - charyzmatycznie wykrzyknęła w moją stronę blondynka.
Naprawdę zrobiła na mnie dobre wrażenie.
Gdy skończyłam pożywienie wstałam z zamiarem odłożenia naczynia. Zdziwiona zobaczyłam karteczkę opadającą z pod mojego talerza.
"16:45 Family video„~~~~~~~~~~~~Skip Timer
Trochę nie zadowolona wtargnęłam do pracy znajomej.
-Robin? Jesteś tutaj?- zawołałam w stronę zaplecza.
Wyczekując stukałam palcami o blat.
-Robin tu nie ma .- Steve wyszedł zza zakrętu ze stoickim spokojem
-Powinna zaraz wrócić...-ledwo skończył z powodu dzwonka informującego o przybyciu nastolatki.-Robin, w końcu jesteś...-chciał coś dodać ale tym razem mu się to nie udało.
-Sorry Steve ale musisz sobie poradzić sam- oznajmiła brunetowi Robin.
-Ale.. dlaczego znowu?!
-Idę z Lauren do parku, miłej pracy!- odpowiedziała wyjmując pączki i picie z torby.
[][][][][][][][][[]POV Steve
-Nie przypuszczałem że Robin zaprzyjaźni się z Parker... Mam nadzieję że niedługo wróci- powiedziałem pod nosem po wyjściu dziewczyn.
Nagły odgłos szpilek lekko mnie zawstydził.. ale wracamy do gry
-Witajcie, piękne panie!! Może jakiś romans??
~~~~~~~~POV Lauren
Dotarłyśmy do malutkiego parku. Właściwie cieżko to tak nazwać. Zamyślona nie zauważyłam jak Buckley podaje mi pączka
-Heyyyy, Lauren. Jesteś tu jeszcze?? - pomachała mi jedzeniem przed nosem.
-PĄCZEK!!- chwyciłam go łapczywie i wsadziłam do ust.
Robin się zaśmiała. Udało mi się ją rozbawić!!!!
''''||•• Dziękuję za uwagę
Naprawdę ciężko było mi napisać ten rozdział....
431słowa
Do kolejnego
Ps. Z przyjemnością przyjmę uwagi do fabuły i tekstu.