all it takes

208 19 3
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

               𝓒

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

               𝓒.𝐈𝐒𝐙𝐀, która panowała w pomieszczeniu z zakurzonymi półkami, wbijała się w plecy każdego, kto zrobił choćby krok na drewnianych panelach. Te natomiast dawały jej sygnał, wydając ze swojego wnętrz skrzypienie, które zdzierało skórę z pleców, jeśli tylko dotarło ono do uszu słuchającego. Osoby, które chodziły do biblioteki, (a było ich niewiele) bardzo dobrze wiedziały, których wyrytych w ziemi kasztanowych prostokątów unikać, przez co bez problemu lekko do niej wchodziły oraz wychodziły. Owe miejsce nie było jednak zbyt lubiane przez uczniów szkoły, głównie ze względu na kruszące się między palcami książki, ciągły brak nauczyciela pilnującego pomieszczenia oraz atmosferę, która wbijała ogromną kosę w plecy. Ciemnowłosy nie zwracał uwagi na żadną z tych rzeczy, zwykle biorąc ostatnio odłożoną książkę z brązowej, zakurzonej półki i siadając gdzieś w rogu pokoju, chcąc w spokoju rozkoszować się lekturą.

Tym razem jednak jego uwagę rozproszył skrzyp, tak dawno nie posiadających styczności z czymkolwiek oprócz powietrza ciemnych paneli, które ugięły się, pokłoniły pod ciężarem ciemnych bucików należących do mundurka, na łagodnym obcasie. Zaskoczony, że ktokolwiek o tej porze pojawił się w tak nielubianej bibliotece, uniósł ostrze swojego zdziwionego wzroku do góry, natrafiając na pasma h/c włosów, które zostały przeczesane oraz uniesione przez powietrze, delikatnie zataczając swoje końcówki w półkole. Jego widok ledwo odebrała czarna otchłań, niesiona przez powiekę, a po jej podniesieniu odrazu ujrzał lśniące nadzieją oczęta nastolatki, mniej więcej w jego wieku, której tęczówki były wyszyte małymi diamencikami.

               — Przepraszam, wiesz może, gdzie znajdę Romeo i Julię? — zapytała, będąc naprawdę blisko nieznajomego, bowiem jedyne, co ich dzieliło, to gruba okładka bordowej książki, wyszytej złotym napisem oraz kilka zżółkniętych kartek.

               — Ymm... — Chciał zacząć, lecz gula, która po zdaniu sobie sprawy z owej sytuacji znalazła się w jego gardle, zupełnie zacisnęła ze sobą na mocny węzeł struny głosowe jasnookiego, nie pozwalając mu powiedzieć choćby słowa, przez co z jego ust wyleciał niezrozumiały bełkot. Nie był to jednak jedyny skutek niezręcznej sytuacji — na policzkach Dan Henga pojawiły się delikatne, czerwone przebarwienia o niewyraźnych, zmywających się z kremem skóry zakończeniach. Dziwne ciepło przebiegło przez jego ciało od krańców stóp aż po czubek głowy, a żołądek podskoczył mu o gardła, uderzając o gulę oraz rozwiązując jej grube supły.

one kiss is all it takes    !    dan hengOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz