Ogromny handlowiec przemierzał kolejną spokojną galaktykę. Pasażerowie niezbyt zachwycali się widokiem. Może tylko dzieci. Podziwianie konstelacji nigdy się nie znudzi.
Kryształowy kandelabr, melodia płynaca z fortepianu, wykwintne jedzenie. Wieczór był bardzo bogaty w luksus i spokój. Nikt nie podejrzewał, że są ścigani przez...
— Jane, chodź na chwilę!
...piratów. I to przez niesławnego kapitana, Nathaniela Flinta.
– Ognia! – na rozkaz swojego kapitana załga wystrzeliła armaty w handlowiec.
— Jane!
Niczym atakujący spinozaur, kapitan Flint i jego łotry zaatakowali szybko i bezlitośnie.
A zabrawszy wszystkie łupy co do jednego znikali nie wiadomo gdzie.
— Jane Eveline Perkinson! Słyszysz ty mnie, dziecko? — spytała jej matka wchodząc do salonu.
Camila spodziewała się zobaczyć rozwaloną na kanapie dziewczynę z nosem w książce. Podczas gdy ta stała przy kominku z miotełką do kurzu.
— Tak, mamusiu?
— Nie mamusiuj mi. Posprzatałaś wszytko?
— Tak. Nawet na strychu. — dodała zanim jej mama zdążyła zapytać.
Kobieta zmarszczyła podejrzliwie brwi. Wróciła do kuchni zanim jej pieczeń zbyt dobrze się upiecze.
Jane pomachała miotełką w wzdłuż ściany, na której wisiała kolekcja modeli statków jej ojca. Wróciła wzrokiem do fioletowej poduszki na fotelu. Za nią kryła się największa przygoda jaka w życiu czytała.
Przecież musiała wiedzieć co się stało dalej. Został jej w końcu ostatni akapit.
W błyskawicznym tępie wyjeła za poduszki książke w skórzanej okładce.
Skarbu Flinta nikt nigdy nie widział. Przez następne pokolenia opowiadano opowieści o tym, że jego fortuna ukryta jest gdzieś w najdalszym zakonu galaktyki.
Niewyobrażalne bogactwa, łupy z tysiąca światów - Planeta Sk...
— Mam cię!
Camila zabrała córce książkę z przed nosa.
— Mamo!
— Nie dostaniesz jej dopóki nie skończysz sprzątać. — schowała książkę do kieszeni spódnicy.
Blondynka rozejrzała się salonie w zielonych kolorach. Nie miała czego posprzątać.
Nawet najmniejsza drobinka kurzu nie unosiła się nad podłogą, w której wręcz można było zobaczyć swoje odbicie.
Jane nie miała czasu sięgnać po porzucana miotełke, drzwi do domu Perkinsonów otworzyły się na ościerz.
— Jesteście!
Mimo wielkiego uśmiechu, córka mogła zobaczyć jak w środku matka warjuje. Bo przecież: pieczeń jeszcze w piekarniku, nie uczesała dobrze swoich brąz włosów, na framugach jest "pełno" kurzu. I sto innych zmartwień.
— Punktualnie. — uśmiechneła się dumnie kobieta, a za nią mężczyzna z dzieckiem na rękach.
Przybyła perfekcyjna Olivia. - pomyślała nastolatka.
O siedem lat strasza siostra Jane. Wraz z mężem i córeczka.
— A kto to taki, przyszedł do babci? — powiedziała Camila przesłodzonym głosem do dziewczynki.
CZYTASZ
Nasze Legendy |Jim Hawkins|
FanfictionRodzice Jane bez przerwy się martwią o córkę. Zamiast znaleźć przyziemny plan na pracę, zapewniając najlepsze dochody, Jane marzy, aby zostać pisarką. Choć wyobraźnia stworzyła wiele scenariuszy, nie wie jak zacząć. Więc kiedy los dostarcza w ręce j...