to dla drugiej mordki

19 2 1
                                    

mam nadzieję że ci się podoba  (jak chcesz to przeczytaj poprzednią część bo są trochę powiązane)

*#*#*

Dość sprawnie pakuje swoje manatki. Husk w ciszy uważnie mi się przygląda.
Nagle do pokoju, z prędkością rzuconej włóczni, wyparowuje Niffty.

-Naprawdę musisz odchodzić? -Pyta nie pewnie mnie przytulając, mimo że nie przepadam za dotykiem, delikatnie odwzajemniam uścisk

-Tak... Jakoś nie czuję się tu ani potrzebny ani chciany.

-My cię chcemy. -odzwa się kocur

-I potrzebujemy. -dodaje cyklopka

-Ale niestety pewien Anioł nie może powiedzieć tego samego.

-Właściwie, to moja córka nie jest aniołem. -W progu pojawił się, wysoki na łokieć, blondyn. - Wybacz, że bez zapowiedzi, ale chciałbym z tobą porozmawiać. -zwraca się bezpośrednio do mnie- W cztery oczy.

-Oczywiście, Wasza wysokość. - moi przyjaciele ukłonili się i pospiesznie uciekli z zasięgu mojego wzroku.

Jedyne co mogę zrobić to bezradnie patrzeć na zamykające się drzwi i czekać na rozwój wydarzeń.

-Więęccc... -zaczyna Lucek powoli lustrują mnie wzrokiem- do domyślasz się po co tutaj jestem?

(Pewnie, zapytać czy zrzucasz poroże na zimę dop.aut.)
(Idź zobacz czy cię w drugim pokoju nie ma)

-Niestety nie, Wasza wysokość.

-Po prostu Lucyfer. Dobrze? W końcu jesteś Radiowym Demonem. -delikatnie kiwam głową- Świetnie.- jego ton nie pasuje do tego słowa, rozgląda się po pomieszczeniu jakby nie do końca wiedział czy chce powiedzieć to o czym myśli -Ładnie urządziłeś ten hotel z moją córką.

-Dziękuję, ale przeszedł pan tylko po to aby to powiedzieć, panie Lucyferze?

-Nie do końca, panie Alastorze.

Czy... On mnie przedrzeźnia? Chyba tak.
Podchodzę trochę bliżej i opieram się biodrem o stolik stojący tuż obok drzwi.

-Chciałem złożysz ci... Propozycje? -pyta jakby sam siebie - Tak, to dobre słowo. A w sumie to też przeprosić. Za to, co powiedziałem Charlie.

-Z całym szacunkiem, Lucyferze, ale czy nie bardziej odpowiednie było by porozmawianie o tym z nią?

-Możliwe, gdyby nie to, że kazałem jej z tobą... Jak wy to mówicie... Zerwać? -mówi o tym jakby to nic nie znaczyło

Aż się we mnie zagotowało. JAKIM PRAWEM MÓGŁ KAZAĆ ZROBIĆ COŚ TAKIEGO MOJEJ KSIĘŻNICZCE. Za kogo ten knypek się uważa (nwm pewnie za jej ojca dop.aut.) (morda) Przemieniłem się w swoją bardziej demoniczną formę, a w pomieszczeniu roznosi się dźwięk popsutego radia.

-Trochę trzeszczysz, chyba trzeba ci postawić antenę~ -creepy karzeł, bez większego zaangażowania ogląda swoją dłoń

Jego spokojny ton zbija mnie z tr... Chwila... Czy on był... dwuznaczny?

-Proszę wybaczyć, ale chyba nie do końca rozumiem.

(Pozwól mi wytłumaczyć, chodzi o RU-CHA-N... Dop.aut.) (*zakłada knebel z pokoju dusta*)

-Ja to powiedziałem na głos? -niskorosły towarzyszysz pozwoli zaciska rękę w pięść , dalej mówiąc jakby sam do siebie, jednak po chwili otrząszywszy się z pierwszego szoku kontynuuje z typową dla monarchy intonacją - Uspokój się proszę, nerwy nic nie pomogą. -mężczyzna podchodzi trochę bliżej mnie

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 20, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

 ONE SHOTY HAZBIN HOTEL (Koleżanka mi kazała napisać coś o piekle )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz