V

177 8 6
                                    

Takemichi pov.

Następnego dnia obudziłem się koło 5 nad ranem z pewną myślą. Może i nie widać, ale moja rodzina jest dosyć nadziana. Aktualnie mieszkam w małym mieszkanku, z mojej własnej decyzji, ale tak naprawdę to mam jeszcze jeden swój własny duży dom oraz kilka aut. Rezydencja jest na bieżąco opłacana przez moich rodziców, a ja tam wpadam od czasu do czasu. Jednak akualnie teraz mi się przypomniał samochód, który dostałem rok temu na urodziny, zaraz po zdaniu prawka. To był typowy rodzaj autobusu i kampera w jednym.

 To był typowy rodzaj autobusu i kampera w jednym

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Coś takiego

Pomyślałem sobie, że skoro zbliżają się wakacje, to zabrałbym chłopaków na jakiś tygodniowy wyjazd? Byłoby zajebiście, zabrać namioty i gdzieś nocować na świeżym powietrzu. Albo zrobimy wycieczkę jeszcze gdzieś dalej i może wyjedziemy za Japonię? Albo nawet za Azję? Mógłbym im zafundować bilety na samolot. Tylko kogo, by tu zabrać. Chyba niestety będziemy musieli pożegnać się dziewczynami, chociaż i tak mam wrażenie, że większość, by nie chciała z nimi jechać. Pomyślmy. W aucie zmieści się na oko 10 osób. Ja, Mikey, Draken, Chifuyu, Mitsuya, Baji i Pah-chin. No, to w miarę na styk jest. Tylko teraz pytanie, czy im się to w ogóle spodoba. No nic zacznę od osoby, która jest najbliżej mnie.

-Mikey!- wydarłem się do chłopaka, który spał na materacy, obok mojego łóżka.

-C- Co jest?- zapytał zrywając się przerażany do siadu.

-Chcesz pojechać z chłopakami na wycieczkę?- zapytałem na co się naburmuszył i spojrzał na zegar.

-Takemichi... Jest 5 nad ranem... Czekaj, co?- zapytał kiedy przetworzył wszystko i oczy mu zabłyszczały.

-Mam całkiem duży samochód, Pah-chin i ja mamy zrobione prawko, więc co ty na to, by pojechać gdzieś na tydzień na przykład? Pod namioty, bo nie wszyscy się zmieścimy i może na plażę? Biorę na siebie wszystkie koszty, o ile podzielimy się namiotami...-

-Kiedy!?- Mikey mi przerwał. Na twarzy miał szeroki uśmiech wyglądał jak małe dziecko, które usłyszało, że rodzice planują wyjazd nad morze.

-Em. Nie wiem. To zależy od chłopaków, bo ja mogę w każdej chwili.-

-Kogo zabieramy?-

-Myślałem o wszystkich najwyższych szefach i Chifuyu.-

-To na co czekamy? Ty do wszystkich napisz, że wyjeżdżamy dzisiaj w południe, a ja lecę do siebie się pakować!- krzyknął zrywając się z podłogi do przedpokoju.

-Wiesz nie sądzę, by się zgodzili tak z dnia na dzień. Trzeba wszystko przygotować. Zatankować auto, spakować się, przygotować jedzenie, spreje na komary i poparzenia słoneczne, muszę poszukać kluczyków od samochodu, bo go dawno nie używałem...- dogoniłem chłopaka i zacząłem wyliczać, gdy mi znowu przerwał.

-To po drodze do domu jeszcze zaglądnę do wszystkich i pójdę do kilku sklepów, o i poinformuję Emmę przez telefon, że mnie nie będzie przez jakiś czas.- powiedział zakładając buty i jak już miał otwierać drzwi zatrzymał się. -Niby gdzie ty trzymasz to auto?- zapytał podejrzliwie.

-W garażu- powiedziałem i w tedy sobie uświadomiłem, że on nie wie.

-Ale... przecież ty mieszkach w...-

-Spokojnie, Mikey jaa trzymam go w garażu w domu moich rodziców.- tym razem ja mu przerwałem wymyślając pierwszą lepszą wymówkę.

-Aha okej to ja lecę, jak wszystko załatwię to do ciebie zadzwonię, pa!- otworzył drzwi i wyszedł pozałatwiać wszystko... o 5:30...

Napisane: 10.07.2023
Poprawione: -
Poprawione nr 2: -

MANIPULATION [TakeMikey - Tokyo Revengers]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz