‼️‼️UWAGA‼️‼️
W tym rozdziale pojawią się:
- przekleństwa wszelakiego rodzaju
Miłego czytania! ;)-----------
Rzeczpospolita Obojga Narodów dopijała już drugi dzbanek kompotu, a kłótnia wciąż trwała:
- Zapierdoliłeś mi stolicę, ciulu jebany!
- Ja? Nie byłoby problemu, gdyby twój chujowy naród nie uparł się na osobne państwo!
- To ty, jebany skurwysynie, chciałeś mnie wcielić do swojego w pizdu autorytarnego państwa! I spolonizować jak zaborca, sukinsynie-hipokryto!
- I kto o tym pierdoli?! Sam mi Polaków lituanizujesz, skurwielu!
- Ja pierdolę, ile czasu ci zajmie, by zrozumieć, że to są Litwini, tylko po polsku mówią, kurewski egoisto?!
- Tak w pizdu, tylko że ci twoi Litwini, do kurwy nędzy, chcieli odrodzenia Polski!
- Rzeczpospolitej Obojga Narodów składającej z Litwy i Polski, a nie tego twojego zachujanego, wypierdka z burdelem, gdzie się nie oglądniesz!
- Nie moja wina, że twój zacofany naród był i jest tak w chuj tępy, że przyjął inny, dorozwinięty język, zamiast swojego, bo był tak prymitywny, że nie byliście w stanie się z nikim porozumieć! Wszystko zostaje najwyraźniej w rodzinie, bo z ciebie tak samo niedołężny, kołtuński melepeta jak z twojego dziada, a gdyby nie moja babka, to byś, kutasie, ani twój przodek nie przetrwali i byście lizali buty Niemcom albo Rosjanom, boście tacy, kurwa, w pizdu i nawet dalej niedołężni! - zakończył Polska dosadnie, posuwając się w gniewie nawet do obrazy, de facto, swojego dziadka, lecz nie zwrócił na to uwagi.
Litwa nie odpowiedział. Jego wzrok pociemniał, zmarszczył brwi, marszcząc nos i zaciskając pięści. W duszy jak ogień piekielny rozgorzała chęć krwawego mordu swego brata bliźniaka; nie pozwoli znieważać swojej rodziny. Gwałtownie wstał, odrzucając krzesło do tyłu oraz chwytając Polskę za kołnierz, pociągając go do siebie ponad stołem. Polak zareagował szybko, przygotowując pięść w momencie pociągnięcia tak samo jak Litwin. I w tej chwili obydwaj skamienieli, słysząc:
- Chłopcy!!! - ton Unii był zwykłym tonem do karcenia swoich dzieci pomieszanym z czystą złością, tłumioną przez wyuczone opanowanie, czyli najgorszym połączeniem, którego obaj bali się najbardziej i starali unikać jak ognia.
- Przepraszamy, mamo - rzekli od razu chórem, puszczając siebie i siadając na swoich miejscach.
- Przyjechaliście tutaj, żeby zakopać topór wojenny, a nie go naostrzać... i to jeszcze na swoich przodkach, moich rodzicach! - Dwójka spuściła wzrok. - Nie będę zmuszać was do pogodzenia się, nie jesteście już dziećmi. Ile wy macie lat? 20? Chcecie czy nie, jesteście rodziną. Jeśli jednak ma to tak wyglądać, to wolę, abyście się do siebie w ogóle nie odzywali. - Obu zrobiło się okropnie głupio, a wstyd wymalował odcień lekkiego różu na policzkach jednego, a drugiemu zieleń przeszła w kolor sraczkowatego brązu. - Wiem, że priorytetem dla każdego z was jest swój własny kraj, ale granice się zmieniają, a wy nawet możecie nie mieć pojęcia, kiedy przyjdzie się wam rozstać i nigdy więcej na tym świecie się nie zobaczyć - dokończyła spokojnie z wyczuwalną troską w głosie.
Popatrzyli na siebie niechętnie. Każdy z nich chował głęboką urazę do drugiego. Lecz obaj kochali równie mocno matkę, a nawet potrafili się prześcigać w okazywaniu swoich względów. Mieli świadomość, iż przez te 12 lat zdarzyło się wiele incydentów, gdzie skakali sobie do gardeł, a ona to znosiła. Sprawiało jej to wiele przykrości, kiedy musiała patrzeć, jak jej dwaj synowie okazują sobie tyle nienawiści. Wiedzieli o tym. Wiedzieli, że ją to boli, że ją krzywdzą. Ona nie naciskała na zakończenie sporu, wychodząc z założenia, iż są na tyle dorośli, aby zakończyć to sami. To była jej pierwsza, większa interwencja.
CZYTASZ
Countryhumans - Kanon
FanfictionŻeby było jasne: to jest mój kanon, czyli jak to wyglądało według mnie. Nic oficjalnego. Będę tu wrzucać krótkie opowiadania związane ze sobą i łączące się w jedną spójną całość, jednak nie będą one chronologiczne. Każdy rozdział będzie zawierał dat...