Nowy Jork

3 0 0
                                    

Wychodziłam właśnie ze szkoły i wciąż nie wiem jak można mieć takiego pecha. Pamiętam jak przyjechałam dwa tygodnie temu do Nowego Jorku. Pamiętam ten pierwszy dzień w nowej szkole. Byłam tam jak myszka wokół wielkich kotów. Wszyscy mają tam tak wysokie ego i nikt nikogo nie szanuje, a podobno taki wysoki poziom ma ta szkoła.

Dwa tygodnie wcześniej

Znalazłam w końcu moją salę, miałam pierwszą matematykę. Zapukałam do drzwi i weszłam do środka.

— Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie, ale nie mogłam znaleźć sali.

— Ale żeby nie to było ostatni raz kiedy się spóźniasz. Nie toleruje spóźnień zresztą jak reszta nauczycieli. Jak to się jeszcze raz powtórzy będę musiał wpisać ci uwagę.

Co za chuj.

Usiadłam na wolnym miejscu, na moje szczęście nikt nie siedział w ławce na samym końcu przy oknie. Usiadłam tam i rozpakowałam się.

 
Gdy już siedziałam rozpakowana to moją uwagę przykuł chłopak w pierwszej ławce na środku. Przyjrzałam się dokładnie mu i znieruchomiałam. Carson Knott we własnej osobie, mój były.. Wszystkie wspomnienia przeleciały mi przez głowę. Jak można takie coś zrobić człowiekowi...
Płakałam po nocy, ciełam się, przestałam się uśmiechać i do dziś zgrywam chamską dziewczynę, która morduje wzrokiem.

Teraz

Z moich rozmyśleń wyrwał mnie mocny uścisk na moim nadgarstku. Poczułam, że ten ktoś mocno przyszpilił mnie do jednych ścian naszej szkoły. A mogłam nie iść skrótami.

— A kto tu się zjawił — od razu wiedziałam kto to, bo kto by inny. 

— Odpierdol się Carson. — Powiedziałam stanowczym głosem.

— Taka niewinna, taka bezbronna, radzę ci uważać na siebie — kciukiem przejechał po moim policzku — nigdy nie wiadomo na kogo można wpaść. Jesteś... — przerwałam mu.

— Spierdalaj i lecz się psycholu. To, że zerwałam z tobą nie znaczy, że możesz od tak na mnie napadać! — podniosłam głos.

— Nic nie warte ścierwo — wysyczał do mnie przez zęby jakby do siebie — jeszcze będziesz błagać, żebym wrócił do ciebie i nie znajdziesz lepszego ode mnie. 

— Niestety sny to nie rzeczywistość, a z byłymi jest tak, że właśnie nie chce się spotkać takiego samego. - Uśmiechnęłam się.

Nagle Carson podniósł ręke i wymierzył prosto w mój policzek. Spoliczkował mnie.

— Szmata. — Wypowiedział ostatnie słowo odchodząc ode mnie, ale jeszcze przy okazji z całej siły popchnął mnie w bok na ziemie.

Gdy już zniknął za ścianą, pozwoliłam sobie na puszczenie łez z moich oczu. Obiecałam sobie kiedyś, że nigdy nie będę płakać przy ludziach. Za dużo wycierpiałam, a moje łzy od sześciu lat widzę tylko ja..

Po chwili się opanowałam i z opuchniętymi oczami i najprawdopodobniej zaczerwionymi białakami ruszyłam szybko przed siebie. Już wiem, że będę miała siniaki na ramieniach i nadgarstkach. Tak szybko szłam, że aż w pewnym momencie zaczęłam biec, a łzy napływały mi do oczu, starałam je opanować i na razie mi to wychodzi. Przez tego debila wszystkie wspomnienia do mnie wróciły podwójnie, jak to mnie wyśmiał w mediach społecznościowych i jak nagrywał te swoje wstrętne vlogi,  że podobno przestałam się z jakimś starym chłopem za pieniądze i przez to wszyscy ludzie wyzywali mnie od szmaty, dziwki. Czułam się wtedy jak nic niewarte gówno, zresztą którym jestem... A przynajmniej się tak czuje.

Przed oczami mi się zaczęło jeszcze bardziej rozmawiać, zauważyłam ukradkiem, że przede mną jest jakiś wieli tłum, zresztą to Nowy Jork! Czym się dziwić. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu. Lecz czy tam gdzie aktualnie mieszkam mogę nazwać domem? Nie czuje się tam komfortowo, ani chciana lub po prostu poczucie bezpieczeństwa.

Nagle wpadłam na czyjąś klatę, a łzy mi puściły i popłynęły po policzku. Chciałam rozpłakać się jak małe dziecko, ale nie mogłam. Upadłam na ziemie.

— Prze-przepraszam — wyjąkałam, głowę miałam cały czas spuszczoną na dół.

Szybko podniosłam się z chodnika, a ludzie przylecieli do nas jak mrówki. Nie wiedziałam dlaczego.

— Dobrze się czujesz? — Spytał jakiś męski głos.

Nie słyszałam go, w uszach mi piszczało przez krzyki ludzi, co chwilę nadjeżdżające samochody, co chwile ktoś mnie trącał ramieniem. Wszystko słyszałam oraz czułam na raz i nie mogłam się skupić. Po prostu uciekłam.

Gdy wróciłam już do domu ciotki, i co mnie zdziwiło najbardziej to, to, że jej auto stało przed domem. Starłam ostanie łzy i weszłam do środka. Chciała już jak najszybciej zamknąć się w pokoju i odpocząć, ale usłyszałam głos ciotki.

- Dobrze, że wróciłaś, mam ci coś bardzo ważnego do powiedzenia.

Odwróciłam się w jej stronę, pewnie wyglądam jak gówno i widać, że płakała, ale ona z nikąd tego nie skomentowała tylko popatrzyła się na mnie lodowatym spojrzeniem.

- Jutro przyjedzie do mnie bardzo ważny gość i masz się zachować. 

- Dobrze. Mogę już iść?

- Jeszcze jedno - popatrzyłam jej w oczy, co było błędem - tylko przegrywy płaczą. 

Uraczyła mnie ostatnim spojrzeniem i odeszła, a ja wpatrywałam się wciąż w te miejsce, gdzie stała moja ciotka Regina. 



Wieczorem, gdy miałam już zamiar się położyć spać usłyszałam dźwięk przychodzącej mi wiadomości na messengerze.

Carson Knott: Hej mała jak tam z policzkiem?

Ja: spierdalaj świrze

Zmieniono nazwę Carson Knott na Psychol

Psychol: Oj oj oj nie ładnie tak.

Nie mogąc już wytrzymać psychicznie zablokowałam go i mam nadzieję, że da mi święty spokój, choć jak to się mówi Nadzieja matką głupich.



To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 17, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

CloveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz