𝘔𝘰𝘫𝘦 𝘥𝘻𝘪𝘦𝘤𝘪𝘯́𝘴𝘵𝘸𝘰.
HaniaJak zawsze rano, zbiegałam do mamusi żeby się do niej przytulić, ale tego dnia wyglądała... baldo, ale bardzo blado, więc spytałam jej- mamusiu.. Czy wszystko w porządku..? - Bardzo nie lubiłam pytać mamy czy wszystko w porządku bo zawsze mówiła jedno "Tak słoneczko, wszystko w porządku" ale tym razem zszokowalam się - Słońce... Dzisiaj najlepiej się nie czuje. Mogłabyś przynieść mi kubek z herbatą, proszę - Nic nie odpowiadając poszłam po kubek z herbatą, szłam przez bardzo długo korytarz. Nagle tatuś i jakiś pan szli do mamusi, ja byłam ciekawa co się dzieje jak już doszli więc szybko pobiegłam do nich. Drzwi były zamknięte, a co ja myslalam ze będą otwarte? W sumie jak tatuś wchodził to zawsze je zamykał jakbym nie miała się już widzieć z mamusią. Na szczęście wszystko było zawsze słychać przez nie, więc przylozylam ucho i słyszałam tylko "Daj tą strzykawke będzie lepiej jak się jej pozbędziemy", " A czy ty wogule myślisz o Hani doktorku? Jak nie to wypierdalaj z drzwi, mówiłeś że masz lekarstwo a nie truciznę!", " I tak wiesz ze umrze w męczarniach jak jej tego nie damy", " No dobrze, ale najpierw zgoda Magdy"- I tu skończyłam, kim była Magda? Nigdy nie znałam imienia mojej mamy, nikt mi nigdy nie chciał powiedzieć.. Potem zapukalam, wpuścili mnie i nagle tata powiedział - Skarbie mam ważne sprawy, potrzebujesz czeg.. - przerwałam bo zrozumiałam że chcą otruć mamę -Chce żebyście nie otruwali mamusi... - Tata teraz zachichotał i powiedzial- Och skarbie, to jest lekarstwo dla mamy- wiedziałam że kłamie... - Ale mówiłeś że to trucizna!! Wszystko słyszałam!! - Tata zamilkł. Wyprowadził mężczyznę który był "doktorem" i powiedział - nic nie mogę zrobić bez zgody twojej mamy, to też słyszałaś? - Spuscilam głowę w dół i powiedziałam -Tak.. Ale myślałam że mamusia się zgodziła.. - Tata wyszedł a ja zostałam z herbatą dla mamy, położyłam ja na stoliku i przytuliłam się do mamy -Kocham cie mamo- powiedziałam cicho. -Ja ciebie też kocham córciu.. - Zauwazylam że mamie lecą łzy z oczu. Zastanawiałam się czemu. Po tych słowach przytuliłam się do mamy, ale nie czułam bicia serca mamy, przestraszyłam się i szybko sprawdziłam czy oddycha... nie oddychała. Zaczęłam krzyczeć na cały głos "Tato, tato chodź szybko mamusia nie oddycha!!! " Tata jak najszybciej przybiegł, usiadł na przeciwko mamy i zaczął płakać, wtedy zrozumiałam że mama nie żyje... Nagle przyszła jakaś kobieta, której nigdy nie widziałam miała brązowe włosy, zielone oczy, była ubrana w czarno-białą sukienkę. Nic nie rozumiałam jak powiedziała do mojego taty "Chodź już, nie przejmuj się że umarła, chociaż nie umarła w męczarniach.. " wtedy dopiero zrozumiałam że jednak ja otruli po chwili krzyknęłam -Ty.. ty jesteś potworem... otrułeś ją.. okłamałeś mnie!! - Nie wiem czy chciał mnie teraz pocieszyć czy co ale powiedział -Skarbie to było dla dobra mamy, zrozum to proszę.. - nie chciałam już go widzieć na oczy, był dla mnie skończony. Szybko wybiegłam z pokoju mamy do toalety żeby się wypłakać, słyszałam tylko jak mówili "Nie masz syna pierwotnego więc musisz wychować ją na maszynę do zabijania", " Tak wiem ale musi skończyć 6 lat zapomniałaś? ", " Nie ale teraz zacznij ja uczyć żeby nie okazywała takich emocji" dalej nie chciałam słuchać więc poszłam do mojego pokoju myśląc : O co im chodzi?, maszyna do zabijania? Nie wiem nie miałam sił narazie żeby o tym myśleć. Kilka godzin później zeszłam do taty w moich oczach już potwora, nawet nie wiem czy moge nazwać go ojcem czy raczej potworem który jest nikim. Dalej rozmyślając wpadłam na jakiegoś napakowanego typka, bałam się więc krzyknęłam żeby tata przyszedł, ale ten powiedział takie coś -Przepraszam 𝘤𝘢𝘳𝘪𝘯̃𝘰 𝘮𝘪́szam 𝘤𝘢𝘳𝘪𝘯̃𝘰 𝘮𝘪́𝘰* ale twój tata jest teraz zajety- nie wiem czy myślał że nie znam Hiszpańskiego ale raczej tak pomyślał, więc że jest zajęty poszłam do kuchni się napić i zobaczyłam jakiegoś kolejnego typa który wynosił zwłoki mamy, płakać mi się chciało i chyba on to zauważył i powiedział tylko - Spokojnie mała- i po chwili mnie przytulił, nawet nie wiem kto to był ale wiem ze nie chciałam żeby przestawał, jego mięśnie mnie tak mocno tuliły że było mi cieplutko. Po chwili jednak przestał, było trochę mi smutno, ale poszłam zobaczyć czy tata dalej jest zajęty, i był więc chciałam isc do mojego pokoju ale przypomniałam sobie ze w toalecie jest przejście do taty, więc uprzejmie powiedziałam do mężczyzny -Przepraszam, ale mogłabym skorzystać z toalety- lekko się uśmiechnęłam i wpuścił mnie ale pilnował żebym nie weszła do taty, jak weszłam do toalety to przeszłam tym przejściem i byłam u taty, ale on trzymał pistolet przy jakims mężczyźnie i ten tylko błagał o litość taty, nagle zauważył mnie i od razu powiedział do taty- ¡𝘮𝘪𝘳𝘢𝘳!** , twoja córka!-tata odrazu złapał go za kaptur który miał mężczyzna i powiedział do mnie - Kochanie, kto cię tu wpuścił? - odpowiedział i coś tam mamrotal pod nosem, więc powiedziałam- Ja... ja przeszłam tym tajnym przejściem... - Po chwili wezwał jednego typka i on mnie wyprowadził. Bardzo byłam zła na niego ale nie mogę nic zrobić jak jakiś typ w okularach i eleganckim garniaku pilnuje przejścia.. A może Aniel wpuści? Aniel to nasza gosposia, która wiedziała co ojciec robi... Może powiedziałaby mi co chce zrobić z tamtym mężczyzna..? Ale po chwili usłyszałam strzał więc wiedziałam że ojciec... jest morderca... Po chwili Aniel zabrała mnie do pokoju żebym nie widziała zwłok, ani taty całego w krwi, próbowałam jej powiedzieć że ja się domyslilam co tata robi. Ale na marne, i tak mnie nie chciała wypuścić z pokoju więc zaczęłam krzyczeć, nagle tata wszedł wogule nie zwracając że jest w krwi. Przeraziłam się jak go zobaczyłam.. On.... on był potworem i mordercą w jednym... Bałam się go od tamtej chwili. Była wielka cisza po czym odezwał się do Aniel- Co ty jej zrobiłaś że zaczęła krzyczeć?! Nie mogłaś jej uspokoic?! Nie widzisz że robotę miałem?! - Ciągle krzyczał na nią aż powiedzialam- Ja... ja chciałam się tylko do ciebie przytulić... - Oczywiście że kłamałam, chciałam zobaczyć co tak naprawdę robi. Była kolejna chwila ciszy, a Aniel poszła. Ta ciszę urwał Jacob, mój kuzyn który miał 12 lat. Był bardzo poważny i jak na swój wiek elegancko się ubierał, a ja nie rozumiałam czemu każdy mężczyzna z naszej rodziny tak elegancko się ubiera... a ja jak mała księżniczka. Byłam bardzo ciekawa, ale nie zwracałam na to uwagi już, bo Jacob powiedział - masz kolejnego 𝘤𝘰𝘮𝘦𝘳𝘤𝘪𝘢𝘯𝘵𝘦 𝘥𝘦 𝘢𝘳𝘮𝘢𝘴*** - I ojciec się ze mną pożegnał i poszedl z Jacobem. Ja zostałam z Aniel, zbytnio jej nie lubiłam, więc zeszłam na dół coś zjeść, gosposia pomogła mi pokroić jabłko więc podziękowałam i zjadłam, potem pooglądałam bajki, a Aniel w tym czasie sprzątała dom, jak posprzątala to..., to wsumie zasnęłam z nudów. Jak wstałam słyszałam kolejne szepty na mój temat więc po prostu zeszłam i się spytałam - Czemu znowu o mnie rozmawiacie? - ziewnelam bo byłam śpiąca. Po chwili namysłu tata powiedział -Och córeczko, przesłyszało ci się chyba, idź już spać późnio już jest. - jak on tak mógł bez szczelnie kłamać?! Dobra nie ważne poszłam po prostu spać.
*************************************************************************************
* - Es. : 𝘮𝘰𝘫𝘢 𝘥𝘳𝘰𝘨𝘢
** - ES. : 𝘴𝘱𝘰́𝘫𝘳𝘻!
*** - ES. : 𝘬𝘶𝘱𝘤𝘢 𝘣𝘳𝘰𝘯𝘪Przepraszam za taki krótki dział ale będę go jeszcze po prawiac więc będzie dłuższy 😻❤
Następny dział będzie jutro, napiszcie w komentarzach czy wam się podobało ❤❤
CZYTASZ
The fate of my life
RandomCzteroletnia Hania, która zawsze myślała ze świat to piękna bajka, że wszystko jest kolorowe zmieniło się z dnia na dzień. Kiedy ukończyła 6 lat zostaje przygotowywana aby umiała dostosować się do życia w mafii. Jej ojciec wszystko dokładnie planowa...