Starsza kobieta o pomarszczonej jak zgnieciona kartka skórze siedziała pod rozłożystym, budzącym się do życia dębem. Uważniejszy obserwator już dawno zrozumiałby, ze to jest jej miejsce, jej ławka i jej historia. To drzewo coś dla niej znaczyło. A może wcale nie? Może co piątek przychodziła tu, aby po zastanawiać się and swoim życiem?
Przecież wszystkie staruszki mają za dużo czasu i za mało problemów.
Nie wyglądała wcale jak stała bywalczyni w parku. Wydawała się zagubiona. Godzinami myślała wpatrując się to w liście szeleszczące na wietrze, to w konary zapewne starszych od niej drzew.
Zupełnie jak umówiona na spotkanie, ale druga osoba o niej zapomniała.
Kobieta westchnęła głęboko spojrzawszy na zegarek. Czas minął. Uśmiechnęła się smutno. Od kilkudziesięciu lat żyła nadzieją, której nigdy nie była wstanie odrzucić. W głębi duszy tęskniła za starymi czasami, kiedy była naiwna. Wtedy wszystko było ekscytujące, nowe... Mimo to, nie wybaczyła sobie swoich błędów, które zaważyły na jej dalszym losie.
- Czy mogę się dosiąść? - zapytał starszy mężczyzna, który niepostrzeżenie zjawił się obok staruszki. Na pierwszy rzut oka był jej równolatkiem, ale przyglądając się bliżej posiadał o kilka więcej zmarszczek na twarzy. Był nie dużo starszy, zaledwie kilka lat.
Kobieta nie poznała go od razu. Machinalnie kiwnęła głową, mając w umyśle, ze i tak za chwilę będzie się zbierać.
- Nie sądziłem, że cię tu znajdę - starzec spojrzał na znane mu rysy twarzy. Według niego nie zmieniła się ani trochę. Wciąż pozostała w niej uroczość i delikatność, którą tak cenił kilkadziesiąt lat temu.
Staruszka zamarła przyglądając się mężczyźnie. Jego głos zmienił się na przestrzeni lat. Stał się bardziej ochrypły, zniszczony jak u nałogowego palacza. Nie było w nim już ciepła i radości, które kochała. Ten głos rozśmieszał i pocieszał ją w trudnych momentach. Co się stało przez ten czas, gdy się nie widzieli?
Kobieta stłumiła emocje, które wciąż były bardzo silne.
- Powiedziałam, że zawsze będę, jeśli mnie potrzebujesz - powtórzyła słowa, które padłu wiele lat temu.
Mężczyzna pokiwał głową.
- Myślałem, że to tylko puste obietnice - mruknął.
Kobieta pokręciła głową. - To oznacza, że mnie nie znałeś. Zawsze mówiłam szczerze.
Między nimi zapadła cisza. Jedynie szelest liści zabawiał ich próbując wygrać jakąś sensowną melodię.
- Czy była tego warta? - zapytała w końcu. Przez wiele lat się zastanawiała, ale nie miała odwagi spytać. Nie, kiedy byli przyjaciółmi. Nie, kiedy dostała zaproszenie na ślub, chrzciny aż.... Ich drogi rozeszły się na dobre.
Mężczyzna spojrzał na kobietę. W głębi serca wiedział, że zakochał się w tych oczach od pierwszego wejrzenia, ale nie potrafił sobie tego uświadomić przez wiele lat.
- Czy moja odpowiedź coś zmieni? - wyrzucił w końcu z siebie.
Oczywiście, że nic nie zmieni. Byli dwójką ludzi, dwójką przyjaciół sekretnie w sobie zakochanych, nieświadomych aż do samego końca. Czy zmarnowali swoją szansę? Tak.
Czy tego żałują? Było za późno, aby nad tym ubolewać. Mogli cieszyć się tym czasem, który im pozostał, albo rozpamiętywać przeszłość.
Podjęli tę decyzję wspólnie.
CZYTASZ
Bez cukru
RomanceCzy można przez całe życie żałować jednej decyzji? Serafina poznając Leonarda jeszcze nie wiedziała, że w ciągu kilku miesięcy podejmie kilka najbardziej durnych wyborów w swoim życiu. Życie bywa nieprzewidywalne, a jej w końcu przyjdzie zapłacić z...